Asterix i Latraviata
|
|
|
|
To już trzydziesty pierwszy album o przygodach dzielnych Galów Asteriksa
i Obeliksa. I jak zapowiada Albert Uderzo, (rysownik, a od śmierci Rene Goscinnego
również scenarzysta serii) jest to odcinek definitywnie kończący cykl. Tę
decyzję z ulgą pewnie przyjęli stacjonujący w obozach dookoła galijskiej
wioski Rzymianie, którzy swoje tam wycierpieli. Zaś pomysły Juliusza Cezara
i jego popleczników na pozbycie się buntowniczych Galów od pewnego czasu
stawały się coraz głupsze. Z przykrością muszę stwierdzić, że pomysły Uderzo
się wyczerpały. Tym razem sposobem na "osadę szaleńców" ma być rzymska aktorka,
ucharakteryzowana na wielką, acz niespełnioną, miłość Obeliksa, piękną Falbalę
(powinniście ją pamiętać z albumu "Asteriks legionista"). Jej zadaniem jest
odzyskanie hełmu i miecza należących do Pompejusza, który nie chce, by Juliusz
Cezar dowiedział się o jego pobycie w Galii. Problem polega na tym, że ów
oręż znajduje się w rękach Asteriksa, a jak wiadomo Rzymianie mają dożywotni
zakaz wstępu w granice wioski... A poza tym dowiadujemy się wielu ciekawych
rzeczy o naszych bohaterach, choćby tego, że urodziny obchodzą w tym samym
dniu. Poznamy także ich matki i ojców, spotkamy kilka postaci znanych z poprzednich
albumów (m.in. legionistę opoja Romeomontekiusza), a dociekliwi kinomani
dowiedzą się, skąd tak naprawdę wzięła się francuska statuetka Cezara. Cały
czas mimo to przy lekturze towarzyszy nam nieznośne uczucie dejavu. Wybitny
rysownik Uderzo niestety po raz kolejny udowadnia, że w warstwie scenariuszowej
jest tylko miernym naśladowcą Goscinnego, brak mu też pomysłów na stworzenie
charyzmatycznych postaci. Kilka zabawnych żartów nie utrzyma w kupie ani
akcji, ani tym bardziej serii. I choć jak zawsze "Asteriks" jest ucztą dla
oczu, dobrze jednak, że to ostatni album.
Kuba Demiańczuk
Scenariusz: Albert Uderzo
Rysunki: Albert Uderzo
Wydawca: Egmont Polska |
|