Transmetropolitan
"I hate it here..." - Spider Jeruzalem
To jedno z charakterystycznych powiedzonek głównego bohatera serii
Transmetropolitan, Spidera Jeruzalem. W wolnym tłumaczeniu na polski
brzmi to jak: "Nie cierpię tego...". Kim jest Spider? Otóż
jest on dziennikarzem i to nie byle jakim, ale o tym za chwilę.
Cała historia rozpoczyna się kiedy Mr. Jeruzalem powraca do miasta,
po prawie 5 letniej nieobecności. Powodem jego powrotu jest ważna wiadomość,
którą przekazuje mu wydawca w rozmowie telefonicznej. Spider decyduje
się na to, aby znów wkroczyć na brudne miejskie ulice i pisać artykuły,
chociaż już dawno znienawidził miasto i jego mieszkańców. Kiedy wraca,
nawet własny szef ma problemy z rozpoznaniem go, dlaczego ? Otóż Spider
przez cały czas nieobecności poza miastem nie golił się, ani nie ścinał
włosów. Wkrótce jednak wszystko wraca do normy (jeśli takie określenie
w ogóle pasuje do naszego bohatera).
|
|
|
|
Spider mimo pewnej ekstrawagancji w dziedzinie wyglądu i tak prezentuje
się jak przeciętny człowiek, w tym kolorowym mieście, na tle wszystkich
ulicznych świrów. Jego znaki rozpoznawcze to czarne spodnie i marynarka,
którą zakłada zazwyczaj bez koszuli, a także dziwne okulary, których
jedno szkło jest zielone a drugie czerwone. Do tego ma jeszcze mnóstwo
tatuaży na całym ciele, w tym pająki na głowie i klatce piersiowej.
Często nosi też na ramieniu torbę, w której znajduje się niezbędne narzędzie
pracy - laptop. Nasz bohater raczej nie jest wzorem do naśladowania.
Pije i pali niemal na umór, do tego sięga czasem po różne dziwne pigułki
i zastrzyki. Ot i cały Spider - świr jakich mało. Bardzo dobrze pasuje
on do niego angielskie określenie 'freak'.
|
|
|
|
Nie ma też co owijać w bawełnę, Spider nie jest osobą zbyt lubianą,
głównie dlatego, że swoimi artykułami już niejednemu zaszedł za skórę.
Ale jednocześnie właśnie przez to, jego artykuły są dowodem na siłę
mediów. Udaje mu się bowiem, jak rasowemu detektywowi, trafiać na ślady
różnych brudnych afer. Jednak w przeciwieństwie do detektywa, Spider
wszystkie odkryte brudy wyciąga na światło dzienne, konsekwentnie piętnując
zło i zapoznając z nim opinię publiczną. W pewnym momencie jego wrogowie
rozpętują przeciw niemu kampanię w telewizji. Mamy tu na przykład kreskówki,
mające ośmieszyć naszego bohatera.
Po takim wstępie, pewnie ciężko wam będzie uwierzyć w to co teraz powiem,
ale Spider Jeruzalem jest bohaterem pozytywnym tej historii...
|
|
|
|
Drugim 'bohaterem' opowieści jest miasto, w którym żyje i pisze swoje
artykuły nasz bohater. Jak pewnie się domyślacie nie jest to miejsce
zbyt przyjemne. Pełno to różnego rodzaju szumowin społecznych, począwszy
od pospolitych żuli śpiących po zakamarkach w alkoholowym upojeniu,
poprzez mutantów i hybrydy ludzko-szarakowe, aż po podłych polityków.
Czytając tą serię, nie sposób się oprzeć wrażeniu, że miasto przestawione
w nim to wielki moloch w którym oprócz zatrutego powietrza, mamy też
wszechogarniającą zgniliznę moralną. Pełno tu dewiantów i psycholi.
Ciężko powiedzieć kto właściwie w tym całym kolorowym cyrku pasuje do
określenia "normalny". Nasz bohater co prawda wzorem cnót
nie jest i prawdopodobnie chętnie zainteresowałby się nim niejeden psychiatra
jako niezwykle ciekawym przypadkiem, jednak jest on świrem który ma
"czyste ręce" i który szuka strzępów prawdy w tym zdemoralizowanym
świecie, jak jakiś błędny rycerz walcząc z niepokonaną hydrą, której
głowy stanowią korupcja, demoralizacja, chciwość, głupota i inne ludzkie
przywary. W tym chorym mieście nawet zwierzęta nie są normalne. Przykładem
może być tu domowe zwierzątko Spidera, równie dziwne jak on sam. Jest
to biała kotka mutant, którą znalazł kiedyś na śmietniku. Ma ona dwie
zrośnięte ze sobą głowy, w których mamy dwa pyszczki i trójkę oczu.
Ma ona bardzo agresywny charakter, a w dodatku pali papierosy. Kiedy
Spider spotkał ją po raz pierwszy, próbowała wydrapać mu oczy. Krótko
mówiąc była to miłość od pierwszego wejrzenia - czyli trafił swój na
swego.
|
|
|
|
Komiks ten należy do tych, które czyta się szybko (jak to często z
amerykańskimi komiksami bywa). Nie chodzi tylko o akcję która wartko
się toczy. Niektóre albumy są tak skonstruowane, że bardzo mało jest
w nich tekstu, a narracja odbywa się za pomocą rysunku.
A propos rysunków, to w poszczególnych albumach, sprawa wygląda różnie,
czasem są one bardziej, a czasem mniej udane. Niektóre odcinki, to po
prostu rzemieślnicza robota, podczas gdy inne to prawdziwe perełki pod
tym względem. Oglądając kolejne albumy serii możemy zaobserwować pewną
ewolucje w tym kierunku. Bierze się to między innymi stąd, że o ile
scenarzysta (Ellis) pozostaje cały czas ten sam, to zmieniają się nieco
osoby z teamu rysowników, którzy tworzą ilustracje do tej serii. Bardzo
ciekawe są eksperymenty autorów z kadrowaniem, sposobem narracji i łączeniem
za sobą różnych technik i efektów graficznych, w celu uzyskania niecodziennych
i oryginalnych efektów. I trzeba przyznać, że wygląda to całkiem nieźle.
Cóż jeszcze...? Transmetropolitan, to z pewnością nie jest komiks dla
grzecznych dzieciaczków. Pełno tu przemocy i brutalności, czasem pojawia
się trochę nagości. Ostre teksty, nienawiść i głupota, to jest właśnie
treść tego komiksu. Świat, który oglądamy, jest ponury i odpychający.
|
|
|
|
Dużo jest w tej serii drastycznych i charakterystycznych scen. Ot,
dla przykładu policjanci, którzy po udanej akcji na mieście ścierają
krew ze swoich tarcz. I to nie plamki z krwi, ich tarcze wyglądają,
jakby zarzynali ludzi, zabryzgane są gęstą lepka posoką. Albo główny
bohater, który odgryza w parku głowę gołębiowi, czy też biedne murzyńskie
dziecko z Afryki, które ledwo widzi na oczy z głodu, a jego ciało pokryte
jest okropnymi ropiejącymi ranami. Mamy tu też Spidera, który przed
pracą wstrzykuje sobie narkotyk i to nie w 'kanał' tylko w kącik oka
!!!. Takie przykłady można by mnożyć. Praktycznie każdy odcinek serii
przynosi nowe, czasem bardzo drastyczne, a na pewno zapadające w pamięć,
sceny i wydarzenia.
Czasem jednak, pojawiają się w komiksie niespodzianki w postaci gagów
graficznych nawiązujących do innych komiksów czy filmów. Mamy tu np.
biegnącą Lolę, z filmu "Biegnij Lola, biegnij", a w pewnym
barze Spider spotyka faceta, który do złudzenia przypomina przerośniętego
bohatera z Fistaszków.
Jak już napisałem, Transmetropolitan to komiks amerykański. Scenarzystą
tej serii jest szeroko znany za oceanem Warren Ellis znany z takich
komiksów jak np. "Planetary", a główną osobą odpowiedzialną
za 'design' graficzny jest Derick Robertson.
Należy przyznać, że autorom udało się stworzyć specyficzny klimat
towarzyszący serii, co sprawia, że wyróżnia się ona z tłumu innych pozycji.
Nie wszystkie odcinki są równie dobre, jednak ogólnie Transmetropolitan
to seria naprawdę dobra. Na zachodzie ukazuje się ona już od kilku lat.
Do tej pory wyszło ponad 50 odcinków tego komiksu.
Wydawnictwo Mandragora zamierza wydać tą serię na naszym rodzimym rynku.
Pierwszy album zatytułowany "Powrót na ulicę" ("Back
to The Street") ma się ukazać już w czerwcu. Jest on niejako prologiem
do całej serii. Spider powraca z gór, aby podjąć pracę w redakcji, o
czym pisałem już wcześniej. Nie pozostaje nam nic innego jak tylko cierpliwie
(lub niecierpliwie ;>) czekać na tą oryginalna serię.
aegirr
|
|