Targi Komiksu - relacja
Tegoroczne, siódme już, Targi Komiksu odbyły się w ramach Święta Łodzi,
co jak narzekali organizatorzy wpłynęło ujemnie na frekwencję (a szczególnie
z powodu juwenaliów z poprzedniego dnia). Faktycznie, ludzi nie było
wiele, a szkoda, bo warto było przyjść (oczywiście patrząc okiem miłośnika
komiksu). Należy na wstępie zaznaczyć, że nie była to duża impreza i
porównywanie jej do WSK lub październikowego konwentu nie ma sensu.
Początek...
Otworzyła ją (niewielka) giełda i kiermasz wydawnictw. Pojawiły się
tylko Mandragora i Egmont (ten bez przedstawicieli). Pierwszym zaskoczeniem
(które kosztowało mnie bieg do pobliskiego bankomatu;) była możliwość
kupna majowego pakietu Egmontu. Niestety Mandragora nie zdążyła przygotować
nic nowego. Jednak jej szef, Przemek Wróbel, fachowo obsługiwał stoisko,
potrafiąc o każdym komiksie powiedzieć parę ciekawych słów.
Pół godziny później, gdy każdy obejrzał już pozycje wystawione na stolikach
rozpoczęła się projekcja lekkiego, niezobowiązującego anime, "Łowcy
elfów". Nie żałowałem, gdy w połowie musiałem opuścić salę, by
zdążyć na prelekcje Wojtka Birka o uniwersum Incala. Odbyła się ona
nie bez przyczyny; Egmont na wakacje planuje pierwszy tom "Kasty
Metabaronów", dziejącej się w tym świecie. Prelekcja była jednym
z najciekawszych elementów programu, pozbawiona praktycznie spoilerów
(chyba, że planujecie przeczytać w najbliższym czasie sagę o Incalu).
Birek mówił m.in. o pierwszym pojawieniu się metabaronów, gdy jeden
z nich stał się towarzyszem Incala; o ich charakterystyce jako bezlitosnych
i niezwykle potężnych istot. Mówił też o Alexandro Jodorowskym, scenarzyście
serii, którego przedstawił głównie jako mistyka (np. wyśnił pomysł na
sagę o Incalu) i człowieka o wszechstronnych zainteresowaniach. Wybierając
między słuchaniem prelekcji, a oglądaniem kolejnego anime ("Wilcze
plemię") bez zastanowienia wybrałem to pierwsze.
...nieciekawa część programu, zajmująca część nadprogramowa...
Później zrobiło się nudno. Marek Kuźnicki przedstawiał grę komputerową
o Tytusie, której był współautorem. Gra ta miała za grupę docelową dzieci,
więc siłą rzeczy nie bawiła mnie. Następnie można było posłuchać życiorysu
i opisu najważniejszych mang Akiry Toriyamy. A zaraz po niej pojawił
się Maciej Kocuj, autor karcianki Thorgal, gotowy odpowiadać na pytania
publiczności. I tu powtórzyła się sytuacja z WSK. Rozmowa się nie kleiła
i padło zaledwie kilka pytań w tym takie jak: "A o co w ogóle w
tym wszystkim chodzi?" Chęć zagrania turnieju zadeklarowały bodajże
dwie osoby. Następnie odbył się quiz wiedzy mangowej, ale o wiele ciekawsze
rzeczy działy się przy stoisku Egmontu.
Pojawiła się nie-mająca-pojęcia-o-komiksach-dziennikarka (nieodłączny
ostatnio element imprez komiksowych) i jak zwykle padło jedno z niezwykle
inteligentnych pytań. Tym razem przyszła kolej na: co jest najważniejsze
w komiksach? Było trochę śmiechu, bo trudno jest odpowiadać na takie
pytania. Rozmowa się trochę rozkręciła za sprawą Piotra Kasińskiego
(Arena Komiks) i wspomnianego wyżej Kuźnickiego (plus niewielka pomoc
w postaci Witka Idczaka, prowadzącego stoisko). Panowie ci zaczęli pokazywać
dziennikarce niektóre z albumów porozkładanych na stoliku. Obowiązkowo
było "Polowanie" jako jeden z ambitnych komiksów. O dziwo,
starania przyniosły skutek. Widząc rysunki w "Armadzie" dziennikarka
rzuciła: "O, to mi się podoba!" Okazuje się, że czasami warto.
Później rozmowa przeniosła się do kawiarni poniżej.
O 13.30 rozpoczęto projekcję anglojęzycznej wersji filmu "Spiderman",
ale nie miałem okazji zobaczyć pajęczaka, skaczącego między budynkami,
gdyż już pół godziny później odbyło się spotkanie z wydawcami (Arena
Komiks i Mandragora).
...spotkanie z Mandragorą i Areną Komiks...
Przemek Wróbel, szef Mandragory, mówił o planach wydawniczych (te znajdziecie
poniżej), a także o problemach, mogących wynikać z boomu komiksowego.
Przy stałej liczbie czytelników i rosnącej liczbie tytułów część będzie
się słabiej sprzedawać. To oczywiście nic nowego, jednak pojawiły się
sytuacje, gdy czytelnik zagubiony w księgarni wśród mnogości ofert,
bierze tylko Thorgala i wychodzi.
Zapytany przez Birka o możliwe walki o licencje, Wróbel odpowiadał,
że stają się one coraz częstsze. Do jednych ze sposobów należy wykupywanie
licencji na tytuły, których nie ma w planach. Zdarza się też, że licencjodawca
po złożeniu oferty przez Mandragorę dzwoni do innego wydawcy z nadzieją
na większy zysk. Dochodzi do tego jeszcze fakt, iż jest ona na razie
małą firmą, a to bardzo zmniejsza szanse w negocjacjach. Właśnie z tego
powodu odpadła (nie mówiąc już o ówczesnym TM-Semic) w walce o Preachera,
którym chcieli zacząć uderzenie na nasz rynek.
Wróbel zapowiedział odejście od lakierowanych okładek i błyszczącego
papieru na rzecz wydań w rodzaju "Bez honoru" (matowa okładka,
gładki papier). Uznał, że przy grubszych komiksach lakier ma tendencję
do wykruszania się, a zbyt błyszczący papier przeszkadza odbijając światło.
Myślał też o wydaniu "Druuny", ale zrezygnował, gdy usłyszał
stawiane mu warunki. Najważniejszym z nich miała być gwarancja jej wysokiej
ceny, co zdaniem wydawcy pozwalało na większy zysk. Czesi zgodzili się
na to i wydali ją za siedemset koron (jakieś 80zł). Jednak w Polsce,
jak tłumaczył Wróbel, by to nie przeszło.
Piotr Kasiński z Areny miał trochę mniej do powiedzenie. Głównie mówił
o rzeczach już ogólnie znanych (np. fakt, iż żadne pismo komiksowe poza
"Światem komiksu" nie płaci za publikacje). Jednak można było
dowiedzieć się m.in., że Tomaszewski, wydawca "Areny Komiks",
myśli o wydawaniu komiksów z innych krajów, a także tego, że najnowsza
Arena będzie jeszcze tańsza.
...i świetny koniec.
Targi zakończył wykład Birka na temat "Jak się robi komiks".
Spotkanie było bardzo ciekawe i potrwało dłużej niż planowano. Z publiczności,
zapytanej o własnej prace, wyszła dziewczyna i pokazała wszystkim swoje
(naprawdę świetne) szkice. Później Birek omawiał każdy etap powstawania
komiksu. Od pomysłu, poprzez pisanie scenariusza, rozplanowanie kadrów
na stronie, szkicowanie, nakładanie tuszu i ewentualne kolorowanie.
Trwało to na tyle długo, że dyskusja panelowa o sytuacji komiksu w Polsce
nie odbyła się.
Przez cały czas otwarcia imprezy otwarta była galeria. Oglądać w niej
można było różne prace; wysłane na konkurs na najlepszy pasek gazetowy
o swoim mieście (organizatorzy byli zaskoczeni, gdy okazało się, jak
niewiele z nich traktowało o Łodzi); narysowane przez amerykańskich
twórców (m.in. Franka Millera) zainspirowanych 11.IX; paski "Jasio"
i "Moje biurko" znane już z WSK. W sumie Targi Komiksu były
udane. Oczywiście to nie format największych konwentów, jednak pomimo
tego w programie znalazło się wiele ciekawych punktów.
hans
Zapowiedzi Mandragory
Lipiec: Wszechświat #2
Sierpień: Fathom #1
Wrzesień: "100 naboi" #2
Październik: Mikropolis, Hitman
Marzec'03: Pielgrzym: Ogrody Edenu
Poza tym: Rising Star, Darkness, Drugie 48 stron.
|
|