Wydawnictwa komiksowe w weekend:
Mandragora
Motto:
My tu sobie "gadu gadu", a Niemcy w Świnoujściu.
Podobnie rzecz się ma jeśli chodzi o polski rynek komiksowy. Jeszcze
nie tak dawno (rok, dwa lata temu) nie było czegoś takiego jak polski
rynek komiksowy. Było co najwyżej kilku zapaleńców, którzy rysowali
komiksy i kilku, którzy komiksy zbierali.
To wszystko.
Tym czasem tak znienacka ni stąd ni zowąd... JEST, narodził się. Półki
pełne, oferta bogata, jest w czym wybierać.
Pojawił się za to zupełnie inny problem. Mieliśmy klęskę nieurodzaju,
teraz mamy klęskę urodzaju. Każdy coś wydaje i oczywiście każdy ma ofertę
jedyną w swoim rodzaju. Sytuacja jest dość podobna do sytuacji na rynku
muzyki techno na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy to wychodziła
płyta za płytą, co rusz to nowy wykonawca, a i starzy, co płytę zmieniali
pseudonimy. Jakoś trzeba było sobie radzić i jakoś ten rynek ponazywać,
więc fanom więcej zaczęły mówić nazwy wytwórni niż nazwy wykonawców.
Ma to swoje echa do dziś kiedy to każda wytwórnia charakteryzuje się
swoim własnym niepowtarzalnym brzmieniem.
No ale miało być o komiksach, a nie o płytach.
Ale z komiksami jest podobnie. Nie wystarczy znać nazwiska twórców.
Tym bardziej, ze przez tyle lat posuchy w kraju niewielu jest znawców
i co rusz to pojawia się nowy "Mistrz Kreski" lub "Geniusz
Narracji".
Aby jakoś tę sytuację wyklarować i nakreślić pewnego rodzaju mapę polskiego
rynku komiksowego, postaram się opisać poszczególne wydawnictwa. Nie
będzie to kompletny spis wszystkich instytucji zajmujących się wydawaniem
komiksów, ale czysto subiektywna lista. Taki mini przewodnik. Z cyklu
"Wydawnictwa komiksowe w weekend".
Na początek:
Mandragora.
To wrocławskie wydawnictwo jako jedno z nielicznych zajmuje się tylko
i wyłącznie komiksem. Zaczęli od wydania "48 stron" Adlera
i Piątkowskiego. Tym samym od razu zarysowali swój profil. Bez wahania
postawili na zupełnie inny rodzaj komiksu niż dotychczas pokazywał się
w Polsce. To co mają w swojej ofercie, nie ma nic wspólnego z harcerskimi
zeszytami w stylu "Kapitan Żbik", "Thorgal", czy
"Kajko i Kokosz". Dość przytoczyć fragment wstępu jakim był
opatrzony album "48 stron":
... to co trzymacie w dłoniach, Drodzy Czytelnicy, to
nie "CKM" czy "Playboy" (przykro nam...) - to prawdziwy,
rasowy KOMIKS. Nie mamy przy tym na myśli "Szninkla" czy "Wiecznej
wojny".
Na okładce albumu widnieje napis "sugerowany dla dojrzałego odbiorcy".
Innymi słowy Mandragora jako pierwsza w Polsce zaczęła wydawać komiksy,
które Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, gdyby mogła, zakazałaby czytać
przed dwudziestą trzecią. Dość wspomnieć, że to bohaterowie Mandragory
jako pierwsi zaczęli przeklinać tak bezpardonowo i na taka skalę (nie
licząc oczywiście wydawnictw podziemnych). Niby nic, ale jakoś tak brakowało
tego dotychczas.
|
|
|
|
Jeżeli porównać wydawnictwa do stacji telewizyjnych to Mandragora jest
takim komisowym TVNem. Młodzi, nowocześni, sensacyjni, nastawieni na
sukces i zysk (i też przerywają reklamami). Ich specjalnością są amerykańskie
TPB, czyli zbiorcze wydania komiksów, które wcześniej ukazały się jako
pojedyncze zeszyty. To co najbardziej wyróżnia Mandragorę od innych
wydawców to sprecyzowana grupa odbiorcza. Praktycznie na każdym albumie
powinna się znaleźć adnotacja o wymaganej dojrzałości czytelnika. Tak,
tak. Tu nie ma miejsca na historyjki o aniołkach, kwiatuszkach, czy
ptaszkach. Tu wcale nie jest powiedziane, że dobro zawsze musi zwyciężać
zło. Co więcej główny bohater niekoniecznie musi być postacią pozytywną.
Jakże daleko w albumach z Mandragory od słodkiego i cukierkowatego świata
jaki znamy choćby z Thorgala. Nie, tu nie ma miejsca na podział dobry
- zły. Tu każdy jest uwikłany w zło, a prawdy i sprawiedliwości dochodzi
się za pomocą pistoletów i przemocy.
Przykładem niech będą dwa albumy z Mandragory: "Pielgrzym"
i "Obergeist" W tym pierwszym główny bohater (ten który zajmuje
miejsce przeznaczone zwyczajowo dla postaci pozytywnej) to religijny
psychopata, były komandos. Zabijający z cytatami z Biblii na ustach,
który ma na swoim koncie kanibalistyczne praktyki. W tym drugim
zaś główny bohater, który walczy z postnazistowską organizacją z przyszłości,
sam jest ex nazistą. Przeprowadzał eksperymenty medyczne na ludziach
w obozach koncentracyjnych i próbuje odkupić swoje grzechy na zlecenie
diabłów podszywających się pod anioły. Uffff...
Mandragora nie wydaje komiksów w którym świat jest podzielony wyraźna
kreską oddzielającą dobro od zła. Wystarczy przyjrzeć się opisom jakie
umieszczane są z tylu każdego komiksu:
Śmierć, władza, sex, pieniądze, sekrety i naboje...
WIELKI OGIEŃ spustoszył planetę. Pustynia pochłonęła
wszystko. Zapanował CHAOS.
Jeżeli jesteś znudzony życiem i widzisz wszystko w szarych
kolorach dobrze Ci radzę ZMIEŃ SIĘ. Bo Egon przyjdzie po Ciebie.
...będzie musiał przemierzyć piekło,[...] wypije kawę
z diabłem, poskromi Cerbera, skorzysta z usług niezwykłego taksówkarza,
CHARONA...
Nie wiadomo tylko kto go przysłał.... NIEBO... czy PIEKŁO.
W komiksach Mandragory zawsze występują jakieś ultra złe siły. Jeśli
nie są to gangi uliczne, to są to postapokaliptyczne hordy bandytów,
albo naziści, albo diabeł, albo wampiry, albo jakieś inne nieczyste
moce.
Co jest równie ważne wydawnictwo przykłada dość dużą wagę do formy
wydania. Albumy są wydane starannie. Na dobrym papierze i z intensywnymi
kolorami. Już od pierwszego spojrzenia widać, że: Komiks to nasza specjalność!
Nie zajmujemy się niczym innym.
Po raz pierwszy w Polsce ktoś zauważył, że komiks może być czytany nie
tylko przez dzieci. To nie jest oferta dla chłopczyków w krótkich spodenkach,
ani dla tatusiów podkradających cichaczem albumy z półki z pokoju dziecinnego.
Te komiksy są przeznaczone dla dorosłego odbiorcy, który oczekuje od
komiksu rozrywki i tego co tygryski lubią najbardziej czyli:
SEX I PRZEMOC.
kamil.macejko
Wszystkie cytaty pochodzą z okładek albumów Mandragory.
www.mandragora.com.pl
|