Arzach

Jeśli chcecie uchodzić w komiksowym światku za znawców tematu, ten tytuł niewątpliwie powinniście znać. Arzach bowiem, to komiks legenda. Jego autorem jest słynny Francuzki rysownik Jean Giraud, bardziej znany jako Moebius. Arzach "narodził się" w roku 1975. Drukowany był w odcinkach w magazynie "Metal Hurlant" (Francuzki pierwowzór "Heavy Metal'u"). Ukazywał się tam, aż do roku 1976. Łącznie w tym czasopiśmie wydano 5 epizodów serii. W jakiś czas później, wszystkie one zostały wydane w jednym albumie przez wydawnictwo Les Humanoides Associes.

Arzach jest uznawany za pierwszy komiks nowoczesny, (czyli jest pierwowzorem komiksów w formie, jaką znamy obecnie), bowiem wraz z pojawieniem się tego tytułu, nastąpił przełom w sposobie narracji i konstruowaniu kadrów w opowieściach rysunkowych. Arzach jest dziełem bardzo specyficznym, bo obywa się praktycznie bez słów. Imię bohatera to zarazem jedyne słowo, jakie pojawia się w komiksie (i to zaledwie kilkukrotnie, w kluczowych momentach). Siła przekazu tego dzieła, opiera się więc właściwie wyłącznie na samych rysunkach. O ile mówi się, że niektóre filmy (n.p. "2001:Odyseja Kosmiczna") byłyby zupełnie innymi dziełami bez muzyki, o tyle "Arzach" nie byłby już tym samym komiksem, gdyby pojawiły się w nim dymki z dialogami. Zresztą jest on tak narysowany, że są one właściwie zbędne.

Przez wszystkie epizody Arzacha, można przebrnąć w kilka minut czytając, a właściwie oglądając kolejne strony. Jednak potem można spędzić nad komiksem godziny, aby odpowiednio powiązać ze sobą w logiczną całość poszczególne wątki, a także odkrywając nowe, niedostrzeżone wcześniej detale. Pozwolę sobie w tym miejscu posłużyć sformułowaniem, którego używają zachodni krytycy, określając Arzacha mianem surrealistycznej układanki. Jest tu np. epizod, w którym nasz bohater penetrując na swym latającym rumaku starożytną twierdzę przelatuje obok okna, w którym widzi przebierającą się nagą kobietę o pięknej figurze. Nie dostrzega jednak jej twarzy. Pod koniec epizodu Arzach spotyka tą osobę ponownie i okazuje się, iż ma ona głowę bestii. Jednak czytelnik musi dokładnie przeanalizować treść rozdziału, aby dostrzec i połączyć ze sobą takie dwa, z pozoru nieistotne detale. Podobnych smaczków jest zresztą w komiksie mnóstwo.

Cała opowieść, podana jest w postaci kilkustronicowych rozdziałów. Tworzą one oddzielne, ale jednak połączone ze sobą opowieści. Nie znamy co prawda celu podróży bohatera, nie wiemy też dokładnie, kim właściwie jest. Wiemy tylko, co spotyka go po drodze. Arzach to tajemniczy mężczyzna, o nieco ponurym i zamyślonym obliczu, podróżujący na latającym stworzeniu, wyglądem przypominającym pterodaktyla (lub większą wersję Deepo - najlepszego przyjaciela Johna Difoola z "Incala"). Podróżuje on poprzez "Krainę poranka czasu" (Land of the Morning of Time), zamieszkiwaną przez podobne ludziom humanoidalne istoty. Jeszcze mała dygresja na temat imienia bohatera opowieści. Podobnie jak w wypadku Tarzana, także i tutaj prawidłowa wymowa to "r" i "z", a nie jak przywykliśmy w Polsce "rz". Poza tym w zależności od kraju wydania, bohater nosi nieco odmienne imiona: Arzach, Harzak, Arzac, Harzack lub Arzak. Ja zdecydowałem się na przyjęcie formy najbardziej znanej.

Trzeba przyznać, że autor zaskakuje w tych krótkich opowieściach o Arzachu swoim kunsztem. Każda ze stron, narysowana jest bardzo szczegółowo: ozdobne ramki, ornamenty, bardzo staranna konstrukcja kadrów, kolorystyka. To wszystko składa się na dopracowaną, wysmakowaną estetycznie, plastyczną całość, która w połączeniu z ciekawą fabułą sprawia, że świat wykreowany przez autora, staje się bardzo sugestywny i wciągający.

Nie tylko Moebius

Arzach stał się też natchnieniem dla wielu współcześnie tworzących artystów, jak np. Jack Vance, czy Philip Jose Farmer, którzy rozwinęli jego historię o nowe rozdziały. Wzorując się bowiem na realiach stworzonych przez Moebiusa, stworzyli nowe historie o tym bohaterze, zebrane w liczącym sobie sześć odcinków portfolio. W historiach tych aż roi się od czarnoksiężników i czarodziejek, strzelistych wież, mrocznych lasów pełnych zła i innych atrakcji. Wszystkie części zostały wydane w 1992 roku, pod wspólnym tytułem "Legends of Arzach".Nieco później, w 1993 r. powstał też pojedynczy, 64 stronicowy album p.t. "Visions of Arzach". Oprócz prac Moebiusa, interpretacje przygód jego bohatera przedstawili tam między innymi tacy artyści jak: Ploog, Corben, Stout, Bolland, Steranko, Freas, Zeck, Kaluta, czy Mignola.

Arzach animowany

Okazuje się też, że trwają już finałowe prace nad animowaną wersją Arzacha. Pieczę nad projektem sprawuje sam Moebius. Po ponad ćwierćwieczu od powstania pierwszego komiksowego epizodu, film animowany pozwoli na powrót tego bohatera, miejmy nadzieję, że triumfalny. Nad filmami na mocy podpisanego porozumienia pracują dwie firmy - Wolfland Pictures i Ensconce. Ma w sumie powstać 26 około 3 minutowych epizodów, zrealizowanych w komputerowym programie "Flash", co ma zapewnić pewną uniwersalność. Po pierwsze chodzi o transmisję w Internecie, a jednocześnie Flash pozwala na emitowanie tego samego materiału w telewizji w dobrej jakości!

Seria ma nosić tytuł "Arzak Rapsodie" (Rapsodia Arzacha). Scenariusz adaptacji został napisany przez samego Moebiusa. Także on jest odpowiedzialny za przeniesienie postaci naszego bohatera do pamięci komputera. Budżet pierwszych trzynastu epizodów jest szacowany na około 3,5 mln franków francuskich (dane z ubiegłego roku). Premiera telewizyjna we Francji zapowiadana była na wrzesień tego roku.

aegirr