"Eden: It's an Endless World" tom 1

Egmont sukcesywnie rozszerza ofertę i zabrał się za wydawanie mangi. Nie są one publikowane w ramach KŚK lecz utworzono dla nich nową linię - Klub Mangi. Oczywiście to tylko sprawy formalne, nie mające dla przeciętnego czytelnika najmniejszego znaczenia.

Nie spodziewałem się, że kupię którąś z nich, jednak "Eden" przekonał mój portfel rysunkami. Hiroki Endo, jednocześnie scenarzysta i rysownik, stylem ma bardzo blisko do Otomo. Podobnie jak on, tworzy kadry pełne najdrobniejszych szczegółów. Panorama miasta lub jakiekolwiek mechaniczne pojazdy, roboty i urządzenia robią wrażenie ogromem pracy włożonej w ich narysowanie. Owe roboty dbałością o detale przypominają też "Appleseeda". Jeśli podobała wam się tamta kreska i kreska Otomo, powinniście być zadowoleni. Natomiast w kwestii tworzenia postaci ludzkich Endo zbliża się bardziej do typowo mangowego wizerunku. Wciąż jednak, w przypadku twarzy wielu dorosłych osób, mają w sobie tą realistyczną manierę. Krótko mówiąc, za kreskę należy się duży plus. Przeszkadza tylko brak narysowanych oczu na niektórych rysunkach.

"Eden" to jedna z najlepszych mang jakie czytałem. Opowiada o świecie przyszłości, w którym ludzkość toczona jest przez przedziwną chorobę. Stopniowo chorzy kamienieją aż wreszcie niezdolni do wszelkiego ruchu, wciąż żywi zastygają. Wcześniej czy później umierają zostawiając po sobie tylko pustą skorupę (o tym, co się dzieje z wnętrznościami sami przeczytajcie). Co ciekawe owa choroba została biologicznie opisana, niestety jako laik nie wiem, czy nie ma tam żadnych przekłamań. W każdym bądź razie znalazło się jedynie dwoje dzieci, które są odporne na ową chorobę. Wraz ze swoim opiekunem odcinają się od świata zamieszkując na bezludnej wyspie w ośrodku należącym do ONZ.

Po tym co napisałem komiks może wydawać wam się nieciekawy, jednak nie dajcie się zwieść. Polega on głównie na rozmowach, których nie mam zamiaru streszczać, i to one są jego siłą, gdyż "Eden" to manga lekko filozofująca. Stawia m.in. pytanie, czy Bóg (zakładając, że istnieje) ma moralne prawo urządzić świat na nowo, niszcząc uprzednio to co stworzył? Idąc tym tokiem myślenia nasuwa się wątpliwość, czy w ogóle możemy osądzać naszego Stwórcę nawet jeśli posługujemy się moralnością, której on nas nauczył? Manga nie udziela odpowiedzi na te pytania, stawiając jednocześnie parę innych. Jednak, jak już mówiłem nie jest to komiks stricte filozoficzny i te rozważania pojawiają się wraz z rozwojem akcji.

Nie ma tu całkowicie złych i dobrych postaci. Są po prostu ludzie. Okrutni, robią sobie nawzajem świństwa, zabijają, kradną, kłamią, ale potrafią też współczuć, odczuwać wdzięczność i poczucie winy. Nawet bandyci są zdolni do uczuć. Jak mówi jedna z nich, cyborg: "lubię >uczucia<". Zaś jako gatunek jesteśmy egoistami, ale to, nawet jeśli upodabnia nas do zwierząt, jest naturalne. Nienaturalna jest tylko przewaga jaką uzyskaliśmy nad wszystkimi innymi gatunkami. To ona zobowiązuje nas do nieegoistycznego zachowania.

Przechodząc do bardziej prozaicznych rzeczy: papier jest gorszej jakości, przypominający pierwsze komiksy JPF. Osiągnięto dzięki temu cenę szesnastu złotych. Tłumaczenie generalnie dobre z niewielkimi potknięciami w bodajże dwóch miejscach. Japoński układ stron, lakierowana okładka. W sumie ładnie wydany komiks. Dziwi natomiast, że Japończyk zatytułował komiks po angielsku, jednak skoro to zrobił, błędem byłoby jego spolszczanie.

Znakomity, mądry komiks. Spodziewałem się ciekawego science-fiction z dużą dozą cybernetyki. Dostałem to i wiele więcej. Gorąco polecam, niewiele jest takich komiksów.

hans

Scenariusz i rysunek: Hiroki Endo
Wydawca: Egmont Polska
Format: B6, 216 stron
Cena: 16,00 zł