Po drugiej stronie kabla Drugiego wywiadu, uzupełniającego obraz rynku komiksowego spojrzeniem handlowców, udzielił nam Michał "Docent" Maranda, prowadzący sklep internetowy komix.com.pl. Jak łatwo się domyślić z nazwy, jest to księgarnia oferująca wyłącznie komiksy. Jego klientela jest nieco inna, niż Piotrka.
KZ: Jak wygląda mechanizm dystrybucji komiksów dla księgarń internetowych? Docent: Księgarnia internetowa zaopatruje się identycznie jak tradycyjna
- albo bezpośrednio u wydawcy albo za pośrednictwem hurtowni. Później
komiksy są wysyłane za pośrednictwem poczty (zaliczenie pocztowe płatne
przy odbiorze) do klientów. Docent: Dwa powody: są mniejsze koszty prowadzenia tego typu księgarni więc
można obniżać ceny, po drugie jest to cały czas nowa forma sprzedaży,
gdzie trzeba zachęcić klientów do zakupów. Docent: Lepsze strony to już wspomniane mniejsze koszta funkcjonowania (odpada
czynsz za lokal), nie trzeba siedzieć cały dzień w sklepie - można zająć
się innymi sprawami, nie trzeba kupować dużych ilości komiksów na zapas.
Gorsze strony to: brak osobistego kontaktu z klientem, tak ważny dla
sklepów specjalistycznych, gdzie sprzedawca zazwyczaj ma spore pojęcie
o tym, co sprzedaje i potrafi doradzić klientowi odpowiedni wybór, poza
tym uciążliwość przygotowania komiksów do wysyłki i sama procedura wysłania.
Czy jest to trudne? Dla człowieka, który nie posiada zainteresowań w
związku z wykonywaną pracą to może być trudne. Dla mnie trudne nie jest. Docent: Pojawiają się zalążki ustabilizowanej klienteli komiksowej, ale
raczej prowadzi się ten interes z nadzieją na zyski w przyszłości, kiedy
to w Polsce obecny będzie normalny rynek komiksowy. W obecnej chwili
to praca dla ludzi, którzy naprawdę mają serce do komiksu i szacunek
dla tych, którzy chcą je kupować. Docent: Na pewno nie komiksy humorystyczne. Komiksiarze to zazwyczaj chłopcy
i mężczyźni w wieku 11-30 lat. Przeważa fantastyka i sensacja. Na pewno
oferta wydawnictwa Egmont najbardziej trafia w gusta miłośników komiksów.
Takie tytuły jak "Hellboy", "Sandman" czy "Drapieżcy",
nie wspominając "Thorgala", to pewniaki na komiksowym rynku.
Spoza Egmontu mocnym tytułem jest "Rork" z wydawnictwa Twój
komiks i "XIII" z Siedmiorogu. Widać bardzo duże zapotrzebowanie
na komiksy erotyczne, których niestety nie ma w ofercie komiksowych
wydawnictw, a co wydaje się jedynym rozwiązaniem dla poszerzenia komiksowego
rynku. Docent: Wydaje mi się, że podstawa dla boomu komiksowego, czyli zapotrzebowanie na stare polskie komiksy już minęła. Obecnie sprzedają się wydawnicze nowości. Jeszcze rok temu ludzie kupowali większość ukazujących się komiksów, obecnie nauczyli się wybierać. I to jest normalne - kupują to, na co mają ochotę a obfitość komiksów na rynku powoduje, że mają bogaty wybór. Prognoza o załamaniu rynku spowodowanego przesyceniem na razie się nie sprawdza. Ludzie widzą, że niektóre wydawnictwa wciskają im chlam, a to spowoduje, że prędzej, czy później ich komiksowa oferta ulegnie redukcji, zmianie lub całkowitej likwidacji. Niepokojąca jest dysproporcja potentata komiksowego jakim jest Egmont w stosunku do innych wydawnictw. Profesjonalizm tego wydawnictwa może spowodować, że będzie faktycznym monopolista na rynku dyktującym warunki gry, a przecież urok tkwi w różnorodności. Sadzę, że właściwe byłoby wyspecjalizowanie się wydawnictw w określonej tematyce, gatunku komiksu. Brak specjalizacji powoduje, że z oferty różnorakich wydawnictw sprzedają się tylko "flagowe" tytuły, resztę spychając na margines zainteresowania. KZ: A co z mangą, której fani to przecież duża grupa? Docent: Paradoks mangi polega na jej względnym oderwaniu od tradycyjnego komiksu. Może wina leży po stronie jej twórców i wydawców, którzy kładą nacisk na odrębność gatunku (a przecież manga to styl komiksu, a nie odrębny gatunek sztuki). Wina leży też po stronie zwolenników klasycznego komiksu, którzy z rezerwą podchodzili do tego typu rysunków. Faktem jest, że mój sklep początkowo oferował mangę, ale wskutek nikłego zainteresowania byłem zmuszony zrezygnować z tej oferty. Obecnie oferuję mangę wydawaną przez wydawnictwo Egmont i trzeba przyznać, że sprzedaje się względnie dobrze. Niewątpliwe czynnikiem, który zachęca "ortodoksyjnych" komiksiarzy do tych pozycji jest renoma wydawnictwa, które nie zdecydowałoby się wydawać kiepskiej mangi. Innym fenomenem mangi jest dość duże zainteresowanie płci pięknej tego typu komiksami. Jest to niewątpliwie najbardziej popularny wśród dziewczyn i młodych kobiet styl komiksu (no, może oprócz równie "kobiecego" tytułu, jakim jest "Thorgal"). KZ: Jak sprzedają się tzw. komiksy ambitne (Bilal, komiksy Postu) i jacy ludzie je kupują? Docent: Ja akurat nie mieszałbym Bilala, który jednak mieści się w komercyjnej części kultury komiksowej z pozycjami niezależnymi czy też undergroundowymi (jakkolwiek się je nazwie). Widać to chociażby po samej strukturze sprzedaży. Komiksy ambitne, które stanowią część oficjalnego rynku komiksowego (niezależnie w Polsce, czy gdzie indziej) i, których autor jest znany szerszej publiczności, sprzedają się tak samo dobrze, a nawet lepiej niż 'zwykłe' pozycje. Bilal jest tu dobrym przykładem. Inaczej przedstawia się sprawa z komiksami undergroundowymi, które kupowane są albo przez kolekcjonerów/maniaków, albo przez ludzi naprawdę czerpiącym przyjemność z tego typu przedstawienia rzeczywistości (a do których osobiście się zaliczam). W moim sklepie ten typ komiksu sprzedaje się tak samo dobrze, jak tytuły komercyjne, ale spowodowane jest to raczej słabością dystrybucji tego typu pozycji. Co do odbiorcy komiksu ambitnego/undergroundowego to myślę, że można podzielić tych ludzi na dwie grupy: pierwsi to ludzie, którzy są faktycznie zainteresowani i obeznani w niezależnym nurcie, poszukują oni czegoś więcej niż oferuje komiks komercyjny. Grupa druga to 'amatorzy' - w undergroundzie skupia się na formie (czyli np. epatowanie wulgaryzmami) lub po prostu chce zobaczyć 'czym to się je' i co dzieje się poza oficjalnym, komercyjnym nurtem. Fenomenem komiksu undergroundowego jest niewątpliwie 'Maus' Spiegelmana, który szeroką grupą odbiorców pobił większość komercyjnych tytułów, ale to zupełnie oddzielny temat. KZ: Jaki jest typowy klient księgarni komiksowej? Docent: No cóż, mogę trochę generalizować, gdyż oprócz prowadzenia własnego sklepu internetowego przez rok czasu obserwowałem pracę tradycyjnej księgarni komiksowej. 1. Jest to koneser/kolekcjoner lub osoba dla której komiks to hobby. Przypadkowi czytelnicy komiksu raczej nie decydują się na zakupy w sklepach specjalistycznych. 2. Jeśli kupuje stare polskie komiksy z lat 60-80, to można przyjąć, że jest to mężczyzna powyżej 30 lat, dobrze sytuowany. Jeśli kupuje aktualności wydawnicze, to nastolatek i młody mężczyzna do ok. 30 lat. Trzeba to wyraźnie powiedzieć: klienci sklepów specjalistycznych to osoby, które dysponują względnie dużymi kwotami, które gotowe są wydać na comiesięczny wysyp komiksowych nowości. Sklepy internetowe doceniają to, oferując darmowa przesyłkę (przy mniejszych zakupach opłata jest zryczałtowana, gdzie część kosztów bierze na siebie sklep). Oprócz tego ceny nowości są niższe niż w sklepach tradycyjnych. 3. Klienci sklepu internetowego to zazwyczaj ludzie mieszkający w małych miejscowościach lub miastach, gdzie dystrybucja komiksów jest niewystarczająca. Jednak 'najlepsi' (tzn. wydający największe kwoty) klienci mieszkają w głównych miastach Polski. Doceniają oni upusty cenowe i bogactwo komiksowej oferty a w związku z tym wybierają zakup poprzez Internet. KZ: Dziękuję za udzielenie wywiadu. |
||||