Poważny dom na poważnej Ziemi
"Arkham Asylum" Granta Morrisona
- Ale ja nie chcę wchodzić między szaleńców.
- Nic na to nie poradzisz. - powiedział Kot. - Tu wszyscy jesteśmy szaleni.
Ja jestem szalony, ty jesteś szalona.
- Skąd wiesz, że jestem szalona? - spytała Alicja.
- Musisz być. - powiedział Kot. - Inaczej nie przyszłabyś tu.
Lewis Carroll, "Alicja w Krainie Czarów"
Batmana zna chyba każdy. Postać ta pojawia się we wszelkiej maści mediach,
począwszy od komiksu, poprzez kreskówki, seriale telewizyjne, pełnometrażowe
hollywoodzkie superprodukcje, na grach komputerowych kończąc. I, choć jest to
historia o bardzo głębokim podłożu psychologicznym, mało kto ukazywał ją od
tej strony. Większość skupiała się na heroizmie Człowieka Nietoperza i jego
walce z coraz to nowszymi i bardziej pokręconymi złoczyńcami. "Powrót Mrocznego
Rycerza" i "Mroczny Rycerz Kontratakuje" Franka Millera, "Hitman"
Gartha Ennisa - oto dzieła, które dodały nieco świeżości temu jakże już wyeksploatowanemu
"produktowi". Jednak wszystko to jest niczym w porównaniu z "Arkham
Asylum" ["Azyl Arkham"]. Grant Morrison zgłębił się w odmęty
umysłu Batmana, jak nikt wcześniej (i później), co zaowocowało najmroczniejszym
i najbardziej pokręconym komiksem, z jakim miałem okazję się zetknąć.
|
|
|
|
Akcja "Arkham Asylum", jak można się łatwo domyślić, ma miejsce
w tytułowym zakładzie dla umysłowo chorych przestępców (Elizabeth Arkham Asylum
For Criminally Insane) w Gotham City, w bliżej nieokreślonym czasie, sama fabuła
zaś sięga ok. roku 1900, kiedy to, po śmierci ojca, kilkunastoletni Amadeusz
Arkham opiekował się swą chorą matką, mieszkając z nią w ogromnym, opuszczonym
domu. Po jej śmierci (popełniła samobójstwo otwierając sobie brzytwą gardło)
w 1920 roku, Amadeusz (pracujący w szpitalu psychiatrycznym w Metropolis) postanawia
przekształcić swoją rodzinną posiadłość w dom opieki nad umysłowo chorymi. Nad
pracami remontowymi czuwa jego żona Constance i córka Harriet. W tym okresie
jednym z jego pacjentów jest szaleniec i seryjny morderca - Martin "Mad
Dog" Hawkins. Gdy Amadeusz wraca do domu na Święta, dowiaduje się, że Harriet
(zaczytująca się w "Alicji w Krainie Czarów") miewa regularne senne
koszmary, a na podłodze jednego z korytarzy znajduje kartę do gry (zgadnijcie
jaką?). Tego samego dnia policja dzwoni do niego z informacją, że Hawkins uciekł
z zakładu. Amadeusz, ciesząc się pobytem z rodziną, bagatelizuje sprawę, odmawiając
udzielenia pomocy przy jego schwytaniu. 1 kwietnia 1921 roku, wracając z pracy,
znajduje ciała Harriet i Constance zabitych w niewyobrażalnie wręcz bestialski
sposób oraz wypisane ich krwią na ścianie słowa: Mad Dog. Mimo to, w listopadzie
tego samego roku, dochodzi do otwarcia Arkham Asylum, a jednym z jego pierwszych
pacjentów jest właśnie Martin Hawkins. Gdy próby leczenia spełzają na niczym,
1 kwietnia 1922 roku Amadeusz "przypadkiem" zabija go podczas terapii
elektrowstrząsowej. Po jakimś czasie przypomina sobie coś, co próbował przed
nim zataić jego własny umysł - co naprawdę wydarzyło się w 1920 roku. Przypomina
sobie, że pod łóżkiem matki znalazł nietoperza, który straszył ją każdej nocy,
przez wszystkie
te długie lata. Nietoperza, który doprowadził ją do szaleństwa. Chcąc jej pomóc
w wyrwaniu się z tego nieustającego koszmaru, rozciął jej gardło brzytwą. Wszystko
to jest opisane w pamiętnikach Amadeusza, których fragmenty przewijają się przez
cały album. Z nieco innego źródła poznajemy również jego dalsze (dość tragiczne)
losy, aż do śmierci wieńczącej obłąkańcze dzieło jego życia.
1 kwietnia roku nieokreślonego pacjenci (pod przewodnictwem Jokera) przejmują
kontrolę nad Arkham Asylum i biorą za zakładników wszystkich jego pracowników.
Warunkiem ich wypuszczenia jest stawienie się Batmana w zakładzie, który, po
przybyciu na miejsce, bierze udział w kilku psychologicznych zabawach, kończących
się bieganiem po całym Asylum i odwiedzaniem swych "starych znajomych",
wśród których jest (poza Jokerem) Harvey "Two-Face" Dent, Clayface,
Doctor Destiny, Scarecrow, Mad Hatter, Maxie Zeus, Croc, Professor Milo. Ukazany
na końcu prawdziwy sprawca zamieszania oraz motywy jego starań są cokolwiek
zaskakujące.
Oprawa graficzna "Arkham Asylum" jest iście niesamowita. Kreska
- rozmazana, mroczna, czasem przypominająca ikonografię - doskonale oddaje nastrój
psychozy, w jakim utrzymany jest cały album. Rysunki nie kipią od szczegółów
(szczególnie jeśli chodzi o otoczenie), Dave McKean skupił się raczej na postaciach,
a w szczególności na ich twarzach (nierzadko ograniczając do nich całe kadry),
bardzo sugestywnie przedstawiając mimikę, ruchy, emocje - np. w chwilach względnego
spokoju twarze są bardzo realistyczne, a w chwilach szaleństwa - niemal że karykaturalne.
Poza tym, Joker w końcu wygląda (i zachowuje się) jak psychopata, a nie jak
klaun i dowcipniś. Ciekawym zabiegiem jest mieszanie ręcznych rysunków z
poddanymi odpowiedniej obróbce zdjęciami. Tła, na których umieszczone są kadry,
są również bardzo ponure i klimatyczne, i również często są to obrobione fotografie
np. starych, opuszczonych budynków, wszelkiego rodzaju śrub, zębatek, tarcz
zegara (te pojawiają się wyjątkowo często). Pod względem kolorystyki rysunki
są dość zróżnicowane - czarno-białe, dwu- i trzykolorowe, rzadko kiedy paleta
w miarę wyraźnie wyodrębnionych barw (na jednym kadrze) przekracza liczbę pięciu.
Kolory są chłodne, stonowane, ciemne i bardzo symboliczne, niesamowita wręcz
jest ilość użytej czerwieni (bynajmniej nie zawsze jest to krew) obficie zdobiącej
tła, kadry i wypowiedzi Jokera (zapisane zawsze czerwonymi literami). Słowa
Batmana z kolei, zawsze są białe w czarnych dymkach. Jednym słowem: Dave McKean
w pełni sprostał wymogom scenariusza. Jedyną wadą strony wizualnej jest nieczytelność
niektórych kadrów.
"Arkham Asylum" to komiks obfitujący we wszelkiej maści symbole
- wspomniane w powyższym akapicie kolory (biel i czerń Batmana, czerwień Jokera),
karta, którą znalazł Amadeusz w swym domu (oczywiście joker), dzień 1 kwietnia
(i częstotliwość jego występowania), nietoperz dręczący Elizabeth Arkham, postać
samego Amadeusza, którego odzwierciedleniem jest... Batman! Czynione przez Morrisona
porównania tych dwóch osobowości widać niemal na każdym kroku, są bardzo wyraźne
i oczywiste. Obraz wracającego do domu Amadeusza (w 1920 roku) jest niemalże
identyczny jak kadr z wchodzącym do zakładu Batmanem. Jego walka z Crokiem,
przebiegająca w rytm słów z pamiętnika, gdy akcje Batmana i słowa Amadeusza
są metaforycznie takie same. Jednak przede wszystkim - nagła i brutalna śmierć
bliskich, a w szczególności matki. W chwili słabości Batman przypomniał sobie,
że w wieczór śmierci jego rodziców, tuż po wyjściu z kina, matka powiedziała
mu: "Przestań płakać, bo cię tu zostawię", a w chwilę później zginęła.
Los matki Amadeusza już znacie.
|
|
|
|
Ostatnia kwestia, jaką chcę poruszyć, to przesłanie jakie niesie ze sobą "Arkham
Asylum". Jak już wspomniałem wcześniej, opowieść o Batmanie to jedna, wielka,
totalna psychoza, której centralnym punktem jest oczywiście osoba samego superbohatera.
Ten komiks jest pytaniem o stan jego umysłu, o jego psychikę. Stąd przyrównanie
do szalonego Amadeusza Arkham, twórcy łaknącego kolejnych biednych dusz domu,
którego żywicielem jest Batman. On sam, obawiając się wejścia do zakładu, zadaje
sobie to pytanie. Odwołując się do słów Dr. Cavendisha, Batman jest nietoperzem,
który dręczył matkę Amadeusza. Wyznacznikiem jego istnienia są psychopaci, z
którymi walczy, co potwierdza Harvey Dent, nazywając go "talią kart".
Zastanawiające są słowa Kapelusznika: "Asylum jest ogromną głową, materializującą
swe sny, swych pacjentów. To twoja głowa, Batmanie. Arkham jest lustrem, a my
jesteśmy tobą." Warto też zwrócić uwagę na to, że nigdzie nie ma nawet
słowa na temat Bruce'a Wayne'a, zawsze jest "Batman". Skupia to uwagę
na jego mrocznej stronie, podobnie jak jego słowa: "Mamusia nie żyje, tatuś
nie żyje, Bruce nie żyje. Zostanę nietoperzem."
"Arkham Asylum" jest pytaniem, na które każdy z nas musi sobie odpowiedzieć
sam.
"I czy to nie delikatna ręka matki rozsuwa twe zasłony,
czy to nie słodki głos matki woła cię abyś wstał? Wstał i zapomniał, w blasku
świecącego słońca, o okropnych snach, które cię tak przerażały, gdy otaczała
cię ciemność."
Lewis Carroll, "Alicja w Krainie Czarów"
Dr_Greenthumb
Scenariusz: Grant Morrison
Rysunki: Dave McKean
Wydawca: DC Comics 1989
Liczba stron: 128
Format: B5
Oprawa: miękka
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Cena: $14.95
|
|