"Ognie Askellu" tom 1: "Cudowny balsam"
"Ognie Askellu" to starsze niż serie o świecie Troy dzieło Scotcha
Arlestona (scenarzysty "Lanfeusta z Troy" i "Trolli z Troy")
i rysownika Jean-Louisa Mouriera (późniejszego rysownika "Trolli").
Askell to podobnie jak Troy świat fantasy, jednak nieco inny, bardziej okrutny,
ale jednak piękny. Jest to świat niezmierzonego praoceanu, na którym tu i ówdzie
są rozrzucone niewielkie archipelagi wysp. Pomiędzy tymi wyspami kursują niezliczone
statki, wioząc na swych pokładach towary i ludzi, pośród których trafiają się
nawet czasami utalentowani (nie ważne jak bardzo) artyści. Jednym z nich jest
poeta Keresquin z Mieściny. Pewnego dnia, niedługo po przybyciu na wyspę Patronat,
los łączy niespodziewanie tego romantyka żyjącego marzeniami z piękną, ale wyuzdaną
i bezwstydną tancerką Cybil, najemnym barbarzyńcą Dao`xianem oraz zabójcą i
złodziejem Brimeerem Nożownikiem. Ludzie ci, kompletnie nie pytając poety o
zdanie, pojawiają się na jego stateczku, przynosząc ze sobą mnóstwo nieoczekiwanych
kłopotów. Wkrótce cała ta dziwna kompania zostaje oskarżona o wykradzenie Kapłanom
Lec'arzom receptury, pozwalającej na sporządzenie magicznego balsamu, natychmiast
leczącego wszelkie, nawet najcięższe rany. Tak zaczyna się wspólna droga naszych
bohaterów, których połączył ze sobą ślepy los.
Już okładka mówi sporo na temat tego, czego możemy spodziewać się po tej opowieści.
Widnieje na niej główna bohaterka Cybil, a rzeczą która najbardziej rzuca się
w oczy i przykuwa uwagę, są jej dorodne, nagie piersi. Nie inaczej jest w komiksie.
Autorzy nie stronią od ukazywania damskiej nagości, a także różnych wyzywających
erotycznych zachowań Cybil. Mamy tu też i sceny okrutne, jak podrzynanie gardeł,
wypruwanie flaków, czy... hmmm, odgryzienie męskości. Nie powinien więc dziwić
umieszczony na okładce znaczek "Tylko dla dorosłych". Nie jest to
jednak komiks pornograficzny, ani nawet erotyczny, jak można by pochopnie wnioskować.
Po prostu ze względu na to, że jest przeznaczony dla dorosłego odbiorcy, pewne
rzeczy pokazane bez zawoalowań i niedomówień.
Jeśli chodzi o jakość fabuły, to komiks czyta się całkiem dobrze. Szybka akcja,
ciekawy postacie i szczypta humoru, łączą się w ciekawy i lekko przyswajalny
koktajl. Arleston po raz kolejny spisał się bardzo dobrze jako scenarzysta,
tworząc ciekawą i dosyć oryginalną historię. Album (jak na dobrze napisane dzieło
przystało), kończy się gwałtownie w kluczowym punkcie, pozostawiając czytelnika
w niepewności, co do dalszego rozwoju sytuacji.
Nie ma oczywiście róży bez kolców, a tymi kolcami są w tym przypadku rysunki
Mouriera. Chociaż w sumie może nie chodzi dokładnie o rysunki (bo te są całkiem
dobre), co o nieco mdłą kolorystykę, zaserwowaną nam przez artystę. Może się
czepiam i wam drodzy czytelnicy będzie się ona podobała, ja jednak chętnie zobaczyłbym
w "Askellu" ładne, żywe kolory, jakie zaserwował nam pan Mourier w
"Trollach z Troy".
Podsumowując, uważam ze "Cudowny balsam" to album całkiem udany
i wart zakupu. Jego największym atutem jest ciekawa fabuła stworzona przez Arlestona,
wadą natomiast (w moim odczuciu), nieco dziwna paleta kolorów dobrana przez
Mouriera. Jednak rozpatrując wszystkie za i przeciw uważam, ze jest to album
wart zakupu - o ile macie już ukończone 18 lat.
aegirr
Scenariusz: Scotch Arleston
Rysunki: Jean-Louis Mourier
Tłumaczenie: Wojciech Birek
Wydawca: Egmont Polska
Format: A4
Oprawa: miękka
Druk: kolor
Cena: 17,90 zł
|
|