"Usagi Yojimbo" księga 11: "Pory roku"

Po raz kolejny możemy zagłębić się w świecie tak różnym od naszego, a jednak kiedyś istniejącym. To, co najbardziej odróżnia nasze czasy od czasów Usagiego, to przede wszystkim mentalność samurajów. Bo przecież nie tylko sztuka posługiwania się mieczem charakteryzuje samuraja. Równie ważny, lecz zbyt często przesłaniany przez widowiskowość walk, jest kodeks, według którego samuraj postępuje - bushido. I to na tym skupia się Sakai; nie na walkach - które w jego komiksach traktowane są raczej instrumentalnie, nie jako główna atrakcja historii - ale na mentalności tych ludzi, zasadach, według których żyją. Zasady, mimo że wciąż aktualne i podziwiane, jednocześnie u wielu ludzi wywołują uśmieszek politowania - i to jest największa przepaść między światem feudalnej Japonii, a naszym z początku XXI wieku.

Przede wszystkim honor, którym to pojęciem przesycone są opowieści Sakai. W "Porach roku" przoduje w tym pierwsza historia, "Wyschnięte pole", w której Usagi spotyka podobnego sobie samuraja - ronina. W zasadzie wszystkie ich działania powodowane są ich pojmowaniem honoru. Ciekawa to historia, gdyż może zdarzyć się, że jeden z nich zachowa się w sposób, którego my nie zrozumiemy, zaś towarzysz uzna to jako samuraj za coś naturalnego. Mało tego - niehonorowym byłoby postąpienie inaczej. Warto przeczytać, by dowiedzieć się, jak ciekawe i jak mocne może być pojmowanie honoru oraz do jakich sytuacji to prowadzi.

Jednak to, co jest najbardziej typowe dla "Usagiego Yojimbo" to prostota i skromność, zarówno komiksu, jak i bohatera. Oprawa graficzna czyli czysta, prosta kreska oraz czerń i biel (kiedyś Sakai próbował z kolorami, ale - podobnie jak fani - nie był zadowolony z efektu) wraz z opowieściami i charakterem bohatera tworzą zwartą całość. W świecie samurajów wstydem jest brak pokory i pycha. Ta cecha także przewija się przez cały tom - w postaci samuraja, który zrozumiawszy, iż był zadufany w sobie poddał się ascezie, by oczyścić swego ducha, lub Usagiego, wyciągającego miecz tylko w ostateczności (wszak nakaz unikania walki należy do bushido). Obrazu dopełnia stoicyzm z jakim odbierane są złe strony życia. "Taka karma" - to wystarczy.

Niestety są dwie rzeczy, które przeszkadzają w odbiorze "Usagiego". Po pierwsze fakt, iż poznajemy je od ósmego tomu. "Pory roku" to album, w którym więcej niż zwykle jest gier i potyczek między klanami oraz książętami. Zaś ci przedstawieni zostali po raz pierwszy w tomach nie przetłumaczonych na polski. Co prawda przy odrobinie wysiłku można zrozumieć wszystkie relacje, gdyż nie jest ich dużo, ale niewątpliwie lepiej by się "Pory roku" czytało, gdybyśmy znali już poszczególne osoby dramatu.

No i drugi zgrzyt, znany już z poprzednich tomów - komputerowe czcionka zastępująca pracę liternika. Przy kresce Sakai wygląda to źle. Zakrawa na małą ironię, że w komiksie, którego autor otrzymał nagrodę Eisnera właśnie za liternictwo, Egmont próbuje zadowolić nas czcionką komputerową.

Szkoda, szkoda, bo "Usagi Yojimbo" to komiks wyjątkowy i zasługuje na wiele więcej. "Pory roku" utrzymują niezmiennie wysoki poziom, ustalony przez poprzednie tomy. Jeśli jeszcze tego nie zrobiliście głęboko doradzam udanie się do sklepu, kupno i zagłębienie się w świat feudalnej Japonii, po której chodzą gadające zwierzęta, a demony nie są tylko mitami.

hans

Scenariusz i rysunki: Stan Sakai
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Egmont Polska
Liczba stron: 188
Format: A5
Oprawa: miękka
Papier: matowy
Druk: czarno-biały
Cena: 19,90 zł