|
|
Słów kilka o "Kronikach Czarnego Księżyca"
"Kroniki Czarnego Księżyca" ("Les chroniques de la Lune
Noire") to znana i popularna we Francji, jak i innych krajach seria fantasty.
Wydawana od roku 1989 przez wydawnictwo Dargaud, doczekała się już 10 albumów.
Wydanie pierwszego odcinka tej serii po polsku zapowiada na czerwiec 2003 roku
wydawnictwo Siedmioróg.
Twórcą sukcesu tego cyklu z całą pewnością jest autor scenariusza Froideval.
Oprócz "Kronik Czarnego Księżyca" i dziejącego się w tym samym uniwersum
komiksu "Ghorghor Bey" (z cyklu "Les arcanes de la Lune Noire"),
stworzył on serię zatytułowaną "Fatum" (pięć albumów wydanych w latach
1996 - 2001).
|
|
|
|
Ale oczywiście nie ma dobrego komiksu, bez rysownika na poziomie. "Kroniki
Czarnego Księżyca" tworzyło aż dwóch takich. Za pierwsze pięć albumów serii
odpowiadał Olivier Ledroit. On to jest współtwórcą początkowego sukcesu "Kronik...".
Wielu uważa, że rysowane przez niego albumy są najlepsze w całej serii. Być
może jest to prawda, wskazywałaby na to chociażby decyzja Froidevala o powrocie
do współpracy z Ledroitem, przy wspomnianym wyżej komiksie "Ghorghor Bey"
(2001). Jest w tym wiele racji, ale przy zastrzeżeniu, że nie było tak dobrze
od początku. Przeglądając bowiem rysowane przez niego albumy, widać początkowe
niedoskonałości, szczególnie przy przejściu od tomu pierwszego do drugiego.
Później jest jednak coraz lepiej i tak do 1994 roku.
Ledroit został zastąpiony przez Cyrila Ponteta, który stworzył kolejne pięć
komiksów. Zmiana rysownika nie osłabiła znacząco poziomu "Kronik Czarnego
Księżyca", być może nawet był to dobry pomysł, skoro pierwszy twórca wydawał
się zmęczony serią.
Akcja omawianych komiksów rozgrywa się w wymyślonym przez Froidevala świecie,
gdzie wszechwładnie panują miecz i magia. Jest to bardzo niebezpieczne miejsce,
ełne wrogości, walk i podstępów. Ścierają się tu potężne siły i nikt nawet sam
Imperator nie jest pewien dnia i godziny. Głównym bohaterem, o którym mówią
"Kroniki ..." jest Wismerhill. Młody i dzielny łowca przygód o niezwykłej
magicznej mocy lub też, jak wolą niektórzy, po prostu kawał zbója. Wismerhill
nie jest bowiem przedstawiony w napuszonym bohaterskim stylu. Wręcz przeciwnie
- np. album pierwszy, "Le Signe des Tenbres", pełen jest dotyczących
go ironicznych komentarzy, które z pewnością was rozbawią. Jak tu się nie uśmiechnąć,
widząc bohaterską szarżę naszego rycerza na... królika, wielkie bitwy z krasnoludkami,
ucieczkę przed "smokiem" czy też najazd na... kurnik. Jednak nie myślcie,
że "Kroniki..."
to tylko i wyłącznie komiks humorystyczny, co to, to nie. Znajdziemy tu również
wielkie sceny krwawych bitew, zagadki, magię i nawet samego diabła. Wismerhill
wraz z poznanym po drodze przyjacielem, również miłośnikiem miecza i cudzych
pieniędzy (może właściwa byłaby tu odwrotna kolejność) przyłączają się (choć
trudno stwierdzić, że w pełni z własnej woli), do bandy potężnego półogra Ghorghor
Beya. Jako, że nasi bohaterowie łupią, palą i rabują w "pocie czoła",
zwraca na nich uwagę sam Imperator. Ten wpada na genialny pomysł, że skoro już
trzeba się pozbyć bandytów, to najlepiej cudzymi rękami. Powierza więc tę misję
potężnemu zakonowi rycerskiemu, którego rycerze przyodziani są w białe szaty,
ze znakiem czerwonego krzyża (Przypomina wam to coś? Jeżeli nie, to widocznie
spaliście na lekcjach historii. Nieładnie!). W pierwszym albumie poznamy również
tajemniczego i potężnego czarnoksiężnika. Kim jest i czego chce? Odpowiedz wymaga
przeczytania kolejnych komiksów, stworzonych przez Froidevala, Ledroita i Ponteta.
To niezła zabawa, warto.
Dariusz "Poszukiwacz"
Bednarczyk
Spis tomów
Z rysunkami Ledroita:
1. "Le Signe des Tenebres"
2. "Le Vent des dragons"
3. "La marque des demons"
4. "Quand sifflend les serpents"
5. "La Danse ecarlate"
Z rysunkami Ponteta
6. "La Couronnes des ombres"
7. "De vents, de Jude et de Jais"
8. "Le Glaive de justice"
9. "Les Chants de la negation"
10. "I'Aigle Foudroye"
|
|
|