"Zatrzymać mężczyznę w zielonym!"
czyli moich sześć pigułek z suszonych żab

Pewnego razu była sobie żaba.
Rodzaju męskiego1.
Podczas gdy wszyscy jego pobratymcy
koncentrowali się na byciu zielonym i skakaniu,
u Garulfo doszła do głosu jego niebywale rozwinięta krytyczna natura.
"Dlaczego urodziłem się żabą?" - pytał rozżalony.

Ludzka postać zdecydowanie bardziej odpowiadała jego ambicjom.
. . .
Był też (sobie) książę o imieniu Romuald.
Nieznośny młody człowiek,
arogancki, pełen buty i stu innych przywar.
Jako że książętom takich rzeczy się nie wypomina2,
uchodziły mu więc wszystkie kaprysy na sucho.
. . .
Była tam i czarownica.
Stara,
brzydka
i pokraczna.
Żyła w chatce na odludziu,
otoczona chmarą ptactwa3.
Zła czarownica? Rzecz jasna, tego wymaga konwencja,
inaczej napisałbym "czarodziejka".

Baśniowe czarownice mają to do siebie, że nie cierpią głupoty.
Kiedy więc stanął przed nią Garulfo, naiwnie idealizujący wszystkie ludzkie cechy, którymi wypchany był pewien książę...

. . .
Była tam w końcu przepiękna księżniczka Hefylia,
biedna świniareczka, król-tyran,
zamek na wzgórzu, ogr-kolekcjoner kryształu,
skokliwy chochlik4,
smok, sowa, kaczor Fulbert,
Tomcio Paluch, Kot w butach,
zbójcy i wilki...
Cała ta żwawa gromadka żyła ze sobą we względnej harmonii.
. . .

I tu spełnia się życzenie Garulfo: z żaby staje się księciem.
Romuald, co było do przewidzenia, z księcia staje się żabą.
Pierwszy z nich dość szybko orientuje się,
jak bardzo mylił się w swoim osądzie gatunku ludzkiego.
Drugi chce tylko wrócić do dawnej postaci,
obecna najzwyczajniej nie pasuje do jego dalekosiężnych planów!

Tak zaczynają się zadziwiające przygody pierwszego duetu żabio-człowieczego.
Do napisu "... żyli długo i szczęśliwie, i mieli dużo kijanek" daleka droga!


Batman, Robin: do frogmobilu!

A słowo...

O tym jak pojemnym nośnikiem jest bajka, wie każde duże dziecko, uśpione na stryszku naszego umysłu. Od czasu do czasu dziecko się budzi, to tylko kwestia odpowiedniego bodźca. Alain Ayroles uczynił z niego swój fach.

Jest alchemikiem tych wszystkich ciepłych, kosmatych uczuć, jakie kłębiły się wokół nas w dzieciństwie, posiada kamień filozoficzny, który uczynił zeń bajkowego prześmiewcę. Dialog. Ayroles rzeźbi słowa i chłoszcze język. Domyślam się, że w życiu codziennym wygrywa potyczki słowne z płcią piękną.

...stało się żabą

Wszystkie te zabiegi poszłyby jednak na marne, gdyby nie rysownik Bruno Maiorana. Dopasował się znakomicie do tonu scenariusza, stawiając kreskę między realizmem a rysunkiem dla dzieci. Zielone i nie, wszystko co się rusza, jest ekspresyjne, przesympatyczne i zadziorne. Ten jegomość posiadł Dar. Będę od tej pory wypatrywał nowych dzieł jego autorstwa.

Coś więcej?

Na początku Garulfo miał mieć tylko 2 albumy. W drugim rzeczywiście następuje koniec... który okazuje się być fałszywym (na skutek ogromnej fali popularności i listów, jakie nadeszły do wydawcy, oraz dzięki pomysłowi, który narodził się w głowie Jean-Luca Masbou, rysownika serii De Cape et de Crocs5). Pozwoliło to na stworzenie dodatkowych czterech części i uchronienie się przed wtórnością. Garulfo nie dane było jednak stać się komiksowym tasiemcem. Sześć epizodów to i tak piękna długowieczność jak na żabę, czyż nie?

Przemek "2dope" Siepsiak

Narysował: Bruno MAIORANA - Napisał: Alain AYROLES
oraz Thierry Leprévost na pędzlach
Gatunek: baśń niesforna

 

Przypisy:

1 - Le Żab
2 - W bajkach oczywiście. Tam nie ma paparazzi i prasy brukowej
3 - Rymuje się? Wykonaj test na Spostrzegawczość - 2
4 - Wypowiedz to szybko 10 razy
5 - Której scenariusz pisze Ayroles