Wywiad z Rafałem Gosienieckim
i Piotrem "Geni"
Kowalskim
Czy
wstydzimy się swojej boskości?
KZ: Witam. Czy możecie powiedzieć jak rozpoczęła się Wasza współpraca?
Rafał Gosieniecki: Od Phantasmaty - to pierwsza wspólna historia. Zaczęliśmy
razem przy drugim epizodzie i okazało się, iż to, że znamy się od dawna i
spędzaliśmy razem kupę czasu daje nam pewien specyficzny komfort pracy - bo
możemy nad koncepcją pracować razem .bez podziału na scenariusz i rysunek.
To bardzo wygodne i satysfakcjonujące, kiedy jako rysownik mam udział w opowieści
i vice versa , kiedy Geni może wpływać na rysunek. Dużo rozmawiamy o historii,
napięciu w opowieści, postaciach itp.
Piotr "Geni" Kowalski: Phamtasmata stworzyła pomost . Wcześniej myśleliśmy
o paru projektach, ale dopiero Phantasmata pozwoliła nam tak naprawdę zdefiniować,
gdzie nasze fascynacje się nachodzą, gdzie estetyki się dopełniają
KZ: Phantasmata zniknęła już z Produktu. Czy planujecie publikację jakiegoś
innego komiksu na łamach tego magazynu?
Piotr "Geni" Kowalski: Planujemy. Praca nad Patternem pochłania nas do tego
stopnia, że niewiele pozostaje czasu na życie, seks i Produkt
Rafał Gosieniecki: Phantasmata ma urlop w Produkcie, bo Pattern, bo inne
pomysły i album Phantasmata nas jeszcze czeka.
KZ: W jednym z wywiadów Rafał wspomniał, że Phantasmata istnieje również
w wersji kolorowej. Czy doczekamy się albumowego wydania właśnie takiej wersji?
Piotr "Geni" Kowalski: Mamy pomysł na pełnometrażową Phantasmatę. Od razu
pomyślaną jako album
Rafał Gosieniecki: W ostatnim numerze magazynu literackiego Rita Baum pojawił
się epizod o bibliotekarzu w kolorze. Planujemy album - kilka stron już narysowałem.
Chcemy także wydać zbiór shortów z Produktu, tych które są nam najbliższe,
wzbogacony o kilka nowych historii - w kolorze oczywiście (jeśli można to
nazwać kolorem).
KZ: Ten cykl (mowa cały czas o Phantasmacie) charakteryzuje się bardzo specyficznym
nastrojem, unikalną estetyką, mozolnie budowanym klimatem. Skąd pomysł na
stworzenie właśnie takiego komiksu?
Piotr "Geni" Kowalski: To był raczej przymus, niż pomysł. Coś, co w nas
tkwiło od dawna i tylko czekało na okazję.
Rafał Gosieniecki: Zwymiotowaliśmy to raczej niż wymyśliliśmy -taka potrzeba.
Piotr "Geni" Kowalski: Dręczyło, gryzło, łaskotało, aż w końcu wygrało.
Wiesz, zbiera się w człowieku nastrój, chwile, wspomnienia, urywki bajek,
zapomniane twarze, jakieś wierszyki. I cichnie przykryte codziennym porządkiem.
Zwykle nie ma na to okazji, ale jak się pozwoli, to zawojuje, obezwładni i
zmusi się do powstania .. Tylko tyle.
KZ: Potem w P-Luxie (ś.p.) pojawił się Pattern - całkiem nowy pomysł
z bardziej (nazwijmy to umownie) wyrazistą i czytelną fabułą, zahaczający
chyba
lekko o steampunk.
Rafał Gosieniecki: Pattern w P-luxie to raczej był szkic koncepcyjny do
tego, co planowaliśmy na album. Świrowaliśmy w okolicach steampunku cały czas
i musiało się tak skończyć -ja musze terapeutycznie rysować tryby i przekładnie
-Pattern był w pierwszej fazie suplementem prozaku
Piotr "Geni" Kowalski: To też przymus. Reakcja, głos sprzeciwu. Technologia
poszła do przodu, ludzie latali na księżyc, samochody jakby organiczne, domy
sięgające chmur. Ale tak naprawdę nic się nie zmieniło. Ciągle idąc po ulicy
patrząc w chmury możesz wdepnąć w gówno. Cała ta potęga myśli nie zaowocowała,
nie ma estetyki, która by ją uświęcała . Jasne, gadżety, telefony z aparatem
itp. Ale one wszystkie są takie nieśmiałe, ukryte, małe . A my (ja ) chciałbym
żyć w świecie konsekwentnym, pięknym takim jak chcieli go futuryści.
Rafał Gosieniecki: jap
Piotr "Geni" Kowalski: Lokomotywa z całą tą potęgą kotłów, mechanicznych
sił. To jest obrazek, sztuka, potęga człowieka. A my chowamy to wszystko za
udającym skórę plastikiem.
Rafał Gosieniecki: Tak jakbyśmy się wstydzili swej boskości - jako rodzaj ludzki
Piotr "Geni" Kowalski: Dokładnie.
KZ: Czy możecie w kilku zdaniach opowiedzieć o czym Pattern tak naprawdę
jest (a raczej będzie)?
Piotr "Geni" Kowalski: Pattern opowiada alternatywną historię świata, w
którym człowiek wygrał walkę z naturą. Ucieleśnił utopię ze szkła, stali i
pary. Strącił z piedestału boga i zgodnie z matematycznymi wyliczeniami dąży
ku szczęśliwej, wielkiej przyszłości. Dzieje się jednak coś nieprzewidzianego.
Kryzys. Najwspanialsze miasto na świecie, stolicę nowej ludzkości atakuje
plaga. Jednak zamiast ludzi niszczy maszyny. Kryzys wyciąga z ludzi to, co
najlepsze i najgorsze . Szumowiny wypływają na wierzch . Miasto mogą uratować
tylko tacy ludzie, którzy z różnych przyczyn dotychczas nie znaleźli się we
wszechogarniających obliczeniach. Ludzie, których reprezentują 100 liczby
po przecinku - strefa błędu. Szary urzędnik i zdeprawowany ex arystokrata.
I mała dziewczynka Marie
KZ: Czy Pattern jest pomyślany jako zamknięta całość, czy początek cyklu?
Piotr "Geni" Kowalski: Pattern jest zamkniętą historią.
Rafał Gosieniecki: Bez możliwości kontynuacji.
KZ: Jak wygląda praca nad Patternem? Czy tworzyliście scenariusz wspólnie?
Czy Piotrek ingeruje w to, jak dana plansza będzie narysowana?
Piotr "Geni" Kowalski: Najpierw była wizja . Pewne przeczucie co do estetyki
. Potem przedyskutowaliśmy wszystkie pomysły na scenariusz, potem konsultowaliśmy
plansze. To nie jest kwestia ingerencji, ile raczej dogadywania wizji i współpracy.
Rafał ma duże możliwości graficzne, stosuje różne style, dobiera kreskę do
konwencji i nastroju . Ciągle na siebie wpływamy, inspirujemy się nawzajem.
Zwykle nie dzielę w scenariuszu akcji na kadry, kompozycję graficzną i nastroje
zostawiamy na później, kiedy już mamy ogląd całości. Posługuję się raczej
scenami.
Rafał Gosieniecki: Dużo rozmawialiśmy - głównie po nocach. Opowiadamy
sobie fragmenty, sceny; ustalamy pewne rzeczy, ale nie na tyle, żeby kreacja
była
później tylko odtwórcza - mam pełną swobodę w prowadzeniu narracji obrazkiem.
Jedynym założeniem było to, że Pattern ma być nieco lżejszy niż inne nasze
prace. Przynajmniej graficznie.
KZ: A kiedy możemy się go spodziewać?
Rafał Gosieniecki: Jest dość długi - ostatecznie będzie miał około 70 -80
stron. Planowaliśmy wydanie na konwent w Łodzi, ale prawdopodobnie ta data
przesunie się w okolice listopada lub nawet grudnia. Chyba, że zdarzy się
cud i zdążę.
KZ: Opowiedzcie, czy trudno było znaleźć wydawcę na ten tytuł? Przemek Wróbel
z Mandragory sam się do Was zwrócił po publikacji w P-Luxie?
Rafał Gosieniecki: Pattern ruszył pełną parą dopiero jak znaleźliśmy
wydawcę - Przemek dostał od nas kilka sampli stron i synopsis, i odpowiedział
pozytywnie.
Z naszej strony to najlepszy wydawca jakiego moglibyśmy sobie wyobrazić na
naszym rynku - zależy nam na jakości wydania, a tu Mandragora jest numerem
jeden - jak zegarmistrze.
KZ: Czy macie jakieś specjalne wymagania odnośnie sposobu, jakości wydania
(vide okładka i poziomy układ Mikropolis)?
Rafał Gosieniecki: Przede wszystkim format amerykański jak inne komiksy
Mandragory - nie będziemy udawali, że A4 jest wygodny w czytaniu, bo nie
jest. Francuzi wydają wszystko w twardej okładce - kolekcjonersko - na półkę
i do powąchania przed snem. My chcemy, żeby ludzie czytali Pattern w tramwaju,
autobusie, na przystanku. Pattern jest o mieście. Chciałbym, żeby czytelnicy
byli bardziej w środku historii - dlatego damy im wygodny format. Żeby byli
w środku....
Piotr "Geni" Kowalski: Wznowienie... jak będziemy po 60 planujemy w miedzi
z ręcznie tłoczonymi literami i z hologramem na okładce.
Rafał Gosieniecki: taaa... mamy już wynajętych blacharzy ze stoczni gdańskiej.
Podpisali kontrakt na rok 2040.
Piotr "Geni" Kowalski: Ich dzieci skończą dzieło ojców (śmiech).
Rafał Gosieniecki: A tak poważnie, to sprawy kosmetyczne czyli papier, okładka,
lakier albo nie, będziemy obgadywali na końcu z wydawcą.
KZ: Czy będziecie próbowali sprzedać Pattern na rynki zagraniczne?
Rafał Gosieniecki: Prawdopodobnie tak, ale nie mamy jeszcze precyzyjnych
planów.
KZ: Czy pracujecie równolegle nad innymi projektami?
Rafał Gosieniecki: W zasadzie tak: mamy już dwie nowe koncepcje,
raczej bezkompromisowe - nie licząc Phantasmaty - po Patternie chętnie odpoczniemy
przy czymś cięższego kalibru. Przymierzamy się do horroru pod roboczym tytułem "Obake" i
s-f, ale nie będą to rzeczy jednolite gatunkowo - wolimy dotykać rzeczy w
sposób bardziej eklektyczny
KZ: Czy macie w planach współpracę z innymi rysownikami/scenarzystami?
Rafał Gosieniecki: Nie mam - spełniam się w tym układzie - inne scenariusze
mi się nie podobają. Są dwie drogi: albo będę mógł robić co i jak chcę, albo
nie będę rysował komiksów. Inni scenarzyści nie dają mi komfortu bycia panem
wizualnej strony komiksu.
Piotr "Geni" Kowalski: Ta współpraca jest dla mnie komfortowa, mam zaufanie
do rysownika, a to ważne. Jeśli znajdę jakiś margines, przestrzeń, w której
nie będziemy się rozumieć, to zrealizuję ją z kimś innym
KZ: Które z wydanych w tym roku tytułów autorstwa Polaków są Waszym zdaniem
godne uwagi?
Rafał Gosieniecki: Z polskich? "Erotyczne zwierzenia" Janka Kozy. W zasadzie
to nie czytam komiksów.
Piotr "Geni" Kowalski: "Erotyczne zwierzenia". Ostatnio raczej prozę czytam.
Pamiętniki Chruszczowa
Rafał Gosieniecki: Z książek ostatnio "zero" - Kathe Koja
KZ: Czy w najbliższym czasie będzie gdzieś można zobaczyć Wasze prace (magazyny,
wystawy itp)?
Rafał Gosieniecki: Ostatnio w pewnym niskonakładowym fanzinie w USA był
nasz short (6 stron), ale nie mamy zamiaru tłumaczyć go na polski. Jest dobrze
tak, jak jest.
KZ: Dziękuję bardzo za wywiad. Rozmawiał Sławek "pookie" Kuśmicki
|