"Technokapłani" tom 3:
"Planeta Gier"


Sędziwy Technokapłan Albino nadal prowadzi przez kosmiczne przestrzenie grupę swoich "owieczek" w kierunku Galaktyki Obiecanej. Jednocześnie, w wolnych chwilach, kontynuuje pisanie pamiętników obejmujących dramatyczne wydarzenia z jego młodości. Tym razem poznajemy szczegóły pobytu Albina na tytułowej Planecie Gier, gdzie pod okiem trzech mistrzów (Koko, Poko i Moko), ma w końcu rozpocząć swoją wymarzoną pracę, jako twórca gier komputerowych. Jednak rzeczywistość okazuje się być "nieco" inna niż to sobie wyobrażał w swoich dotychczasowych, chłopięcych marzeniach... Obok losów Albina poznajemy też dalsze przygody jego rodziny (matki Penephy, siostry Onyx, oraz brata Almagra). Podczas gdy Albino stawia czoła niebezpieczeństwom Planety Gier, także oni nie mają łatwego życia podróżując wraz z kosmicznymi piratami.

Przyznam szczerze, że komiks jest średni. Lubię co prawda scenariusze serwowane nam przez Jodorowsky'ego i miałem nadzieję, że wraz ze swym rozwojem seria ta będzie coraz bardziej atrakcyjna. Jednak po przeczytaniu "Planety" muszę stwierdzić, że jakoś tak podświadomie spodziewałem się więcej po tym albumie.

Opowiedziana tu historia nie jest w sumie zła, ale... miejscami komiks jest śmieszny (komizmem niekoniecznie zamierzonym), a miejscami odpychająco okrutny i chyba to właśnie sprawia, że jego ogólna ocena wypada raczej średnio. Jeśli chodzi o motywy humorystyczne, to niezła jest postać Najwyższego Technokapłana Bazyla Pięknego. He he, Lord Vladimir Harkonnen z Diuny to przy nim pikuś - zresztą popatrzcie na załączone kadry. No i jeszcze Helgi (tak je nazwałem na własny użytek), zwane w komiksie Hyperbatonkami. Dziwne babochłopy, przypominające skrzyżowanie amazonki ze Schwarzenegerem. Ciekawe ile hiper batonków musiały zjeść, żeby tak wyglądać? Jeśli chodzi o motywy wybitnie nieciekawe to są to np. ekskrementy w kieszeni Albina i pływający w nich Tingriffi (a fuj), tudzież wymiotowanie piratów na głowę głupca Almagro. Jak dla mnie to są to takie próby wywoływania szoku u czytelnika tanim kosztem, a w efekcie raczej niesmaku. Po co to, panie Jodorowsky? Na pocieszenie powiem wam tylko, że komiksy i tak są "lajtowe" w porównaniu do filmów stworzonych przez Jodo - tam to się dopiero dzieje :) Poza tym wciąż nie rozumiem, po co ciągnięty jest wątek rodzinki Albina? Mam nadzieję, że scenarzysta wie co robi i w następnych albumach jakoś zgrabnie to wszystko połączy.

Mam wątpliwości czy "Planeta Gier" to komiks godny polecenia. Z jednej strony nie jest to pozycja zła, mnie osobiście całkiem przyjemnie się go czyta, niemniej jednak mógłby to być komiks dużo lepszy (ta uwaga dotyczy też serii jako całości). A tak swoją drogę jestem (he he) ciekawy, jak ocenią ten album moi redakcyjni koledzy. Niestety (a może stety), dowiem się o tym dopiero po wydaniu tego numeru, czyli równocześnie z wami, drodzy czytelnicy.


Tomasz "aegirr" Brzozowski

 

W zasadzie nic nowego i chyba dlatego czuć pewien niedosyt. Niby fabuła wciąż doznaje nagłych i nieprzewidywalnych zwrotów akcji, ale tym razem to niestety prawie kalka "Szkoły penitencjarnej" tylko z postaciami postawionymi w odwrotnych sytuacjach niż poprzednio i w innych lokacjach. Mam nadzieję, że w kolejnych tomach będzie lepiej, bo zdążyłem polubić tę serię. Rysunki bez żadnych zmian czyli solidne rzemiosło. Ciekawy efekt daje komputerowa obróbka rysunku, zastosowana w niektórych kadrach.

Piotr "wilk" Skonieczny

 

"Technokapłani" powoli zyskują u mnie miano najgorszej pozycji ze "stajni Jodo". Nie dość, że rozwiązania fabularne zawarte w tym tomie są niedorzeczne, to są, jak mi się zdaje tylko ponownym przedstawieniem tego, co zostało zawarte w tomie poprzednim. Albo Jodorowsky traci pomysły z powodu prowadzenia zbyt dużej ilości serii, albo też chęć zarobienia kasy i wydania szybko następnego tomu zmusiła go do napisania scenariusza na kolanie. Za antyreklamę niech posłuży tylko to ze przez ten tom przebrnąłem z wielka trudnością, a po tym procesie pozostał mi okropny niesmak w ustach. I na tym zakończę.

Wojciech "dieFarbe" Garncarz

 

Zdecydowanie najlepsza (DLA MNIE) seria ze świata Incala. Dziwne, że jakaś tam seria poboczna jest lepiej napisana niż sam "Incal". Niezły, jak na Jodorowsky'ego, scenariusz, ładne, a nawet piękne rysunki.

Dariusz "dVader" Wejder

 

Jodorowsky w dobrej formie. Filozofująca, całkiem sprawna przypowieść, w której bohaterowie podróżują nie tylko przez światy, ale i przez swe dusze. Nowoczesna katecheza i przyśpieszony kurs człowieczeństwa. Jodorowsky jest nawiedzony, każdy dziadek powinien mieć tak pod sufitem, żeby nie było nudno.

Adam "mykupyku" Gawęda

 

Po przeciętnym tomie pierwszym i bardzo ciekawym tomie drugim zdecydowanie spadek formy. Uwaga! Ten komiks może naprawdę sprawić, że poczujecie niesmak do Jodorowsky'ego, zwłaszcza, jeżeli czytacie go razem z równie kiepskim, ostatnim Incalem. Fabuła jest naprawdę drętwa i niewiele wnosi nowego do akcji, a trzy-cztery niezłe zagrywki i lepsza niż w poprzednich tomach grafika Janjetova nie są w stanie ukryć dziur koncepcyjnych i aż ziejącej kalki z tomu drugiego...

Paweł "Kurczak" Zdanowski

 

Tytuł oryginału: Technoperes: Planeta Games
Scenariusz: Alexandro Jodorowsky
Rysunki: Zoran Janjetov
Kolory: Fred Beltran
Tłumaczenie: Maria Mosiewicz
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 08.2003
Wydawca oryginału: Les Humanoides Associés
Data wydania oryginału: 10.2000
Liczba stron: 56
Format: A4
Oprawa: miękka
Papier: błyszczący
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 17,90 zł