"Batman: Black and White
II" cz. 1
Po raz drugi amerykańscy twórcy zmierzyli
się z Batmanem odzianym tylko w czerń i biel, tworząc antologię
krótkich nowelek o mrocznym rycerzu. Po raz drugi także,
polski edytor podaje nam ten kąsek w formie dwu, blisko
stustronicowych tomów, złożonych z 10 opowiadań. Tematem
może być wszystko, ale tylko wtedy, gdy spełnione są podstawowe
warunki. Historyjka ma być o Batmanie, ma być w czerni i
bieli, a twórcy maja się zmieścić na ośmiu stronach. Zobaczmy,
więc jak im się to udało.
Oczywisty dla mnie jest fakt, że pozycji tej nie da się
opisać bez porównania, do tej wydanej przed sześciu laty
przez wydawnictwo TM-Semic. Spróbuję więc pokrótce określić,
co jest lepsze w tej części, a co ciekawsze było w tamtej.
Od razu mogę powiedzieć, że porównanie wypada na niekorzyść
tytułu obecnie wydanego. Zanim przejdę do krótkiego opisania
historyjek opowiem o podstawowych grzechach tutaj popełnionych.
Prawdą jest, że znowu udało się zgromadzić artystów z wyższej
i najwyższej półki, co nie zawsze jednak gwarantuje od razu
sukces. Są ludzie, którzy na swojej drodze artystycznej
natknęli się już na Batmana, ale są i tacy, których poza
tym zbiorkiem w zeszycie ze słowem "Batman" w
tytule próżno by szukać.
|
|
|
|
Zacznijmy od scenariuszy. W tomie tym trudno znaleźć historyjkę,
która by zaciekawiła lub chociaż rozerwała. Panowie scenarzyści
nie mają pomysłu jak zapełnić te osiem stron. Historie (oprócz
nielicznych) są nudne i nie sądzę żebym w najbliższym czasie
miał ochotę do nich wrócić. To, co zawsze interesowało mnie
w mrocznym rycerzu to ciężki charakter opowieści o nim i
ten wszechobecny element psychologicznej analizy, pokręconych
postaci i szaleństwa. Tutaj tego nie ma. Historyjki są dla
mnie za lekkie, Batman został potraktowany z przymrużeniem
oka. Nie mam nic przeciwko temu, lecz wolałbym by zachowano
równowagę w doborze nastroju historii. Wiem, że krótkometrażowa
twórczość wymaga jasnego spuentowania, ale jakoś twórcom
z pierwszej części lepiej to wychodziło. Poza tym nie wszędzie
ten parodystyczny i lekki ton opowieści jest dobrze zastosowany
i to razi jeszcze bardziej.
|
|
|
|
Teraz trochę o rysunku. Długo zastanawiałem się, co oznacza
tytuł "Black and White", bo gdy do poprzedniej
części pasował mi jak ulał, to do tej nijak nie mogę go
dopasować. Może będę się czepiał, ale dla mnie czerń i biel
różni się diametralnie od skali szarości. Pewnie teraz wytkniecie
mi przykład telewizji i zdjęć kolorowych i czarno-białych,
ale to jest w końcu komiks i rządzą w nim inne prawa, a
jak ktoś się ze mną nie zgadza, to zapraszam na ubita ziemię.
To właśnie jest główny zarzut, który stawiam temu tomowi.
Czerń i biel w komiksie prezentuje się cudownie, a część
z tych nowelek wygląda po prostu jakby była wydrukowana
z kolorowych materiałów tylko, że bez tych kolorów. Nie
wnikam jak było, chodzi mi o efekt końcowy. Uważnie przejrzałem
"Batman: Black and White I" i tam tego zjawiska
nie zauważyłem. W pierwszej części panowie używają rastrów,
kreskują lub kropkują by uzyskać szarości. Czemu tak tu
nie jest? Nie wiem, gdzie popełniono błąd. Czy leży on po
stronie wydawnictwa, które za wszelką cenę chciało mieć
dobre nazwiska nie bacząc na jakość historyjek i styl rysowania
artystów? Może jednak jest to wina rysowników, którzy poszli
na łatwiznę i nie wykorzystali możliwości (i chyba nie spełnili
swojego obowiązku) eksperymentu, jaki daje komiks czarno-biały.
Krótko mówiąc, tak, jak w wypadku pozycji wydanej przez
TM-Semic cieszyłem się, że zobaczyłem wersje Batmana w czerni
i bieli, to tym razem nie towarzyszy mi podobne uczucie
i mam tylko żal, że niektóre z tych historyjek nie wyszły
w kolorze (przede wszystkim "Studium przypadku"
autorstwa Dini i Rossa).
Żeby nie było tak przykro i bezbarwnie opowiem także o
plusach tej pozycji. Poza pewnymi promyczkami nadziei, podtrzymującymi
mnie na duchu w oczekiwaniu na tom drugi, a wyłaniającymi
się z niektórych historii, plusy należą się prawie wyłącznie
jakości wydania. Tutaj nie można się praktycznie do niczego
przyczepić. Mamy bardzo dobry papier, świetne nasycenie
czernią i przede wszystkim tą "straszną cenę"
- 9,90 zł. Takiego połączenia jakości i ceny chcemy więcej
w przyszłości. I tu jednak pozostaje pewien niedosyt, bo
gdy patrzę na pozycję, która nie będzie, jak mniemam, należała
do moich ulubieńców, wydaną na takim poziomie, to jeszcze
większa we mnie żałość zbiera, gdy widzę polskie wydania
"Sandmana", "Kaznodziei" i "Hellboya",
czy tez ostatnio "Strażników" i "Inhumans".
Wiem, że Tomasz Kołodziejczak już to wiele razy tłumaczył,
ale ja dalej nie czuję się tymi wyjaśnieniami usatysfakcjonowany.
Dlaczego nie dałoby się lepiej? Jako człowiek, który zawsze
widzi najpierw minusy przed plusami muszę o tym wspomnieć,
bo jeśli Egmont przesuwa poprzeczkę poziomu edytorskiego
tak wysoko, to ja w tym wypadku będę się czepiał. Na minus
zaliczam też drobną niezgodność w biogramach autorów na
końcu tomu, ale może te z tymi w tomie drugim się jakoś
uzupełnią
Na koniec może po "dwa" zdania na temat każdej
z historyjek.
Okładka - Mike Mignola
Nie mogłem się powstrzymać by i o tym nie napisac. Wystarczy,
że ten pan stworzy jeden obrazek i już jest fajnie.
"Studium przypadku"
- Paul Dini, Alex Ross
Według mnie najlepsza historyjka w tym tomie. Jest i mroczna
i z nutą psychoanalizy. Dobry pomysł i mistrzowskie wykonanie
Rossa. Tylko, czemu nie w kolorze.
"Batsman" - Ty Templeton,
Marie Severin
Po Templetonie, jako starym wyjadaczu, zajmującym się już
bardzo długo Batmanem spodziewałem się czegoś więcej. Poza
tym, co z robić z parodią, która nie śmieszy. I jeszcze
ta skala szarości.
"Kwestia zaufania"
- Chris Claremont, Steve Rude & Mark Buckingham
Dosyć nietypowa i chwilami wzruszająca historyjka, nie wybijająca
się jednak ponad przeciętność. Nie takiego Batmana chciałem
zobaczyć.
"Każdej nocy" - Kelley
Puckett, Tim Sale
Brak pomysłu na historię. Znowu te wspomnienia, do których
Sale ma szczęście. Świetne rysunki Sale, które tracą jednak
wiele bez kolorów. Czekamy na "Batman: the Long Halloween"
- może kiedyś.
"Losy" - Steven T.
Seagle, Daniel Torres
Klasyczna opowieść detektywistyczna w klasycznej oprawie
graficznej. Nic dodać nic ująć.
"Zostać nietoperzem"
- Warren Ellis, Jim Lee
Mam wrażenie, że panowie na siłę chcieli zapełnić te osiem
stron. To jest historia o niczym, a i pan Lee się nie popisał
"Cudowny chłopiec"
- John Byrne
Od kilku lat obserwuję jak talent Johna Byrne do pisania
scenariuszy i rysowania zanika coraz bardziej. Jak dawne
jego dzieła dalej dla mnie są czymś wspaniałym, to tutaj
się nie popisał. Klasyczne aż do bólu.
"Złamany nos" - Paul
Pope
Jeden z niewielu promyczków słońca w tej antologii. Bardzo
ciekawy styl rysowania, a i lekkie podejście do tematu nie
razi tak jak w niektórych innych historyjkach
"Pozdrowienia z
Gotham
City" - John Arcudi, Tony Salmons
Pomysł ciekawy, ale z wykonaniem już gorzej. Nie wiem czy
odpowiada mi taki niechlujny styl rysowania, gdyż nie wiem
czy rysownik tworzy w takiej konwencji czy po prostu olewa
sprawę.
"Zabawa w chowanego"
- Paul Levitz, Paul Rivoche
Historia, która z zabawą dużo wspólnego nie ma, a i z rozrywką
także. Rysunki uderzająco podobne do poczynań Mazzucchellego
z "Year One" i znowu odcienie szarości.
Podsumowując "Batman: Black and White II" jak
na razie jest jednym, wielkim, gorzkim zawodem dla mnie
i jak sądzę dla wielu fanów, którzy kupili ten tomik. Nie
przekreślam jednak starań panów tworzących ten zbiorek i
z nadzieją patrzę w przyszłość oczekując na ciąg dalszy.
Wojciech "dieFarbe"
Garncarz
Parę fajnych historii, parę bardzo złych. Jeśli lubisz
klimat Gotham, to kup, bo widok Batmana opiekującego się
dzieciakami i portret psychologiczny Jokera to prawdziwe
perełki.
Paweł "Kurczak"
Zdanowski
Scenariusz, rysunki: różni
Tłumaczenie: Jarosław Grzędowicz
Wydawca: Egmont Polska
Liczba stron: 88
Format: B5
Oprawa: Miękka
Papier: Błyszczący
Druk: Czarno-biały
Cena: 9,90
|
|