Akira

"...Przyszłość... Nie musi przecież potoczyć się jednym torem... Musi być dla nas taka przyszłość, gdzie mamy możliwość wyboru..."

Czterech lat, a właściwie pięćdziesięciu miesięcy, potrzebowało wydawnictwo JPF, aby wydać w całości kultowe dzieło Katsuhiro Otomo. Zaczęło się jeszcze wtedy, gdy na naszym rynku niewiele było tytułów rodem z Kraju Kwitnącej Wiśni. Dziś "Akira" wciąż jest jedną z lepszych wydanych u nas mangowych pozycji, a polski odbiorca może już pozwolić sobie na poznanie jej oryginalności w pełni.

Dziewiętnaście tomów tej mangi to prawdziwa uczta dla czytelnika lubiącego bardzo dynamiczną akcję, pełną pościgów, strzelanin, dramatyzmu, ale również nie pozbawioną humoru i "czegoś więcej". A tym "czymś więcej" jest bardzo ciekawie podejście do poprowadzenia opowieści, która należy do gatunku cyber-punk. Oprócz akcji mamy do czynienia z problemowym, wizjonerskim, obrazem przyszłości po III Wojnie Światowej, piętnującym eksperymenty na ludziach oraz pokazującym relacje międzyludzkie w sytuacjach kryzysowych.

Podział, z jakim mieliśmy do czynienia w polskim wydaniu, nie był może do końca taki zły, chociaż przyznać trzeba, że poszczególne tomy kończyły się niejednokrotnie w samym środku jakiejś wartkiej akcji. Potem następowały dwa miesiące czekania. Teraz już wreszcie można zrobić sobie prawdziwy maraton czytania "Akiry". Przyjemność płynąca z lektury powinna zrekompensować okres oczekiwań. Na uwadze trzeba też mieć fakt, że w Japonii historia ta ukazywała się dużo dłużej, bo aż osiem lat (od grudnia 1982 do czerwca 1990 w "Young Magazine"). Z kolei Amerykanie podzielili ją najpierw na trzydzieści osiem cieńszych zeszytów, by dopiero potem wydać edycję sześciotomową.

W Polsce na wydanie zbiorcze nie ma raczej szans, przynajmniej wszystko na to wskazuje. Dlatego też wydawca postarał się o wydanie specjalnych boxów na polskie tomiki, które imitują, wielkością oraz graficznie, oryginalne tomy "Akiry". Cała kolekcja prezentuje się dzięki nim okazalej na półkach fanów. Niestety boxy nie są dostępne w sprzedaży. Otrzymywali je gratisowo czytelnicy zamawiający kolejne tomy bezpośrednio u wydawcy.

Historię podzielić można umownie na dwie części. W pierwszej czytelnik wprowadzony zostaje w świat głównych bohaterów, doświadcza przebudzenia się mocy Tetsuo oraz zniszczenia miasta. Ta część jest krótsza i obejmuje pierwsze trzy oryginalne tomy. Druga odsłona "Akiry" to zupełnie inna rzeczywistość, z jaką zmierzyć się muszą poznane postacie. Powołane do życia Wielkie Cesarstwo Tokijskie toczy na zgliszczach metropolii wojnę z ludźmi czcigodnej Miyako, Sektą Nowej Wiary. Jednocześnie świat stara przedsięwziąć odpowiednie kroki po katastrofie, jaka miała miejsce w Neo Tokio.

W "Akirze" występuje mnogość postaci, pierwszo- i drugoplanowych. Każda ma swoją rolę, każda jest dobrze zarysowana. Relacje między poszczególnymi bohaterami to jeden z bardziej istotnych elementów komiksu. Kaneda jest przywódcą motocyklowego gangu "Scrum-half". On i jego koledzy to wyrzutki społeczeństwa. Uczęszczają do Męskiego Liceum Kształcenia Zawodowego, szkoły ostatniej szansy dla młodzieży, która nie potrafi się przystosować. Tetsuo, jeden z grupy, przypadkowo ulega wypadkowi, który odmienia nie tylko jego życie (budząc w nim potężną moc), ale również całego miasta. Nawet świata. Związek tych dwóch wybija się na pierwszy plan, a ich przyjaźń wpływa na przebieg całej historii. Zachodzi tu jednak o wiele więcej interakcji. Każda ma istotne znaczenie. Trudno o przybliżenie wszystkich ważniejszych.

Kto jest więc postacią główną? Nie jest to tytułowy Akira, który okazuje się być tylko osią wydarzeń. Chłopiec z numerem dwadzieścia osiem przez całą historię nie wypowiada żadnej znaczącej kwestii. Nie jest to też Kaneda, odgrywający przecież w opowieści znaczącą rolę. Moim zdaniem głównym bohaterem jest Tetsuo Shima. Poznajemy go jako pewnego rodzaju nieudacznika o smutnej przeszłości. Będącego w nieciekawej sytuacji materialnej chłopaka, który należy do gangu motocyklowego. Na naszych oczach przeistacza się w istotę o niewyobrażalnej mocy, która nie rozumie, co się z nią dzieje, cierpi z tego powodu i jednocześnie wyrządza wokół wiele szkód i krzywdy. Historia "Akiry" to niewątpliwie historia Tetsuo, jego bólu oraz przemiany. Historia "Akiry" jest jednak również historią tych wszystkich, którzy brali w niej udział. Można w tym momencie powiedzieć o bohaterze zbiorowym.

Otomo radzi sobie doskonale z przedstawianiem bohaterów. Wspaniale oddaje uczucia. Równie dobrze wychodzi mu rysowanie sprzętów technicznych, a więc motocykli, czołgów, i tym podobnych. Ale to kreacją miasta, Neo Tokio, kreska autora może powalić na kolana. Już na samym początku budowle przyciągają wzrok, lecz dopiero później, gdy metropolia ulega katastrofie, wszystkie ruiny emanują nieopisanym realizmem. Fantastyczna sceneria. Każdy z kadrów jest dopracowany. Każdy oddaje właśnie to, co rysownik chciał przez to powiedzieć, pokazać, to czym chciał się podzielić. Dzięki temu opowieść oddziałuje silnie na czytelnika w dwóch warstwach jednocześnie: treściowej i graficznej.

Zdecydowana większość miłośników tej pozycji miała zapewne na początku styczność z filmem animowanym, którego realizacją zajął się sam Otomo, i który różni się w dużym stopniu od komiksu, o czym ostatecznie można się przekonać po lekturze całości. Chociaż historia dotyczy tego samego tematu, tej samej rzeczywistości, to jednak nie jest do końca tą samą historią. Film powstał w roku 1988, a więc u schyłku prac nad komiksem. Dwie godziny nie wystarczyłyby na ukazanie wszystkich wątków, na co pozwolić sobie można było w tak długim cyklu komiksowym, tak więc autor skupił się na najważniejszych epizodach dokonując jednocześnie kilku zmian fabularnych. Dzięki temu oba te dzieła odbiera się chwilami jak dwie alternatywne wersje tej samej opowieści.

Oprócz różnic między mangą, a anime wspomnieć należy o jeszcze jednym niuansie. Otóż amerykańskie zakończenie "Akiry" różni się od japońskiego. Decydujący wpływ na to miała produkcja filmu, która w pewien sposób ograniczała Otomo. Taka różnorodność pracuje na medialność historii. Jest do także niezbity dowód na to, że autor bardzo dobrze rozumie świat, który stworzył i nie brakło mu pomysłów na alternatywne wizje.

"Akira" jest opowieścią wielowymiarową, wielowątkową i jednocześnie bardzo starannie dopracowaną. Z początku można na nią patrzeć, jak na pozycję awanturniczą, bo przecież wszystko zaczyna się od przygody bohaterów należących do gangu ulicznego. Stopniowo jednak historia nabiera innego wydźwięku. Pokazuje dramaty ludzkie, przede wszystkim dramat Tetsuo. Stawia bohaterów w trudnych, patowych wręcz sytuacjach. Przewija się przez nią wiele różnych aspektów bycia człowiekiem. "Akira" to moim zdaniem historia kompletna.

Minęło już ponad dwadzieścia lat, odkąd Katsuhiro Otomo rozpoczął pracę nad swoim dziełem. Mimo upływu czasu, nie straciło ono nic na atrakcyjności. Poruszane tematy są jak najbardziej aktualne. Dziś jesteśmy technologicznie bardziej zaawansowani, neurofizjologia poczyniła ogromne postępy, zatem bliżej nam do wyhodowania gdzieś w podziemnych laboratoriach dzieci pokroju Akiry, które mogłyby zagrozić naszemu światu. Ale przyszłość nie musi się potoczyć jednym torem. Mamy wybór.

Jakub "Tiall" Syty