Paweł "Kurczak" Zdanowski
Z kurnika wzięte
Stary, gdzie mój mózg?
Ogromna
część budżetu- co miesiąc. Bóg wie ile godzin spędzonych
na forach dyskusyjnych i przeglądaniu serwisów tematycznych.
Kolejne godziny spędzone w sklepach i na kanapie już z zakupem.
Koszt magazynowania, czyli kolejne półki, szuflady, czy
szafy. Setki złotych za wyjazdy w dziwne miejsca, by siedząc
w dusznych salach znów kupować, znów oglądać, a czasami
posłuchać i kogoś poznać. Rany. Na cholerę to wszystko?
Dzień dobry Państwu. Mówię serio. Czasami tak się zastanawiam.
Patrzę na półki z makulaturą w postaci różnych cykli i myślę,
ile kasy tam władowałem. Mógłbym sobie kupić coś naprawdę
niezłego- może małą wyspę, albo pół Microsoftu? Nie, chyba
jednak nie, ale na pewno coś fajnego i bardzo trendy. Potem
myślę o tych wszystkich godzinach zmarnowanych na czytanie,
łażenie, oglądanie... tyle mógłbym się nauczyć w tym czasie...
zrobić tyle kreatywnych rzeczy... doktorat albo dziecko...
albo lepiej nie dziecko. Lepiej bym coś wynalazł. W tyle
godzin na pewno bym coś wymyślił. Siedziałbym sobie, pił
kawę, łamał ołówki i myślał, jak ten koleś z reklamy Discovery
Science. A tak? Kupa!
Mam mnóstwo znajomych, ale nie licząc zaprzyjaźnionego właściciela
sklepu branżowego i kumpla, który pożycza ode mnie Piaskowe
Dziadki i inne tatałajstwa (ale sam nic nie kupuje) nikt
z nich nie zajmuje się tym hobby. Nawet nie wiedzą, co będzie
w następnym pakiecie i kiedy on wychodzi! Jak tak można?
I co ważniejsze- co Ci wszyscy ludzie robią z wolnym czasem?
Pewnie myślą nad wynalazkami, albo coś i będą w przyszłości
sławnymi odkrywcami... taaa, a miesięczną nadwyżkę pieniężną
przeznaczają nie na papierowe śmieci, a na różne ważne rzeczy-
składkę mieszkaniową i szósty filar ubezpieczeniowy. Fajnie
im. Mogą żyć w prawdziwym świecie i brać udział w wyścigu
szczurów, z którego wypadłem...
Czy jestem uzależniony? Czy marnuję sobie życie? Kiedy to
się zaczęło? Najpierw sięgałem od czasu do czasu po Piekielnego
Playboya, czy jakiegoś Wikarego, a teraz? Bez kilkunastu
nowych zakupów miesięcznie żyć nie mogę. Ale jak można nie
zachwycać się najnowszym 30 Lutego?
Zaraz. Zacznijmy jeszcze raz. Marnuję swój czas i pieniądze,
oraz kreatywność, mimo, że wzorem innych mógłbym dokonywać
rzeczy wielkich. Jak Kopernik, albo... ten... jak mu tam...
no ktoś inny... o wiem! Superman! On dokonywał wielkich
rzeczy.
A inni nie marnują. Chyba. Zaraz sprawdzę.
BIP, BIP, BIP, BIP, BIP, BIP, BIP, dryyyyńńń!
-Cześć Marek, powiedz mi co robisz
z wolnym czasem i pieniędzmi?
-Co ty stary? Z choinki się urwałeś?
Na laski chodzę! Do klubów, tańczę se, pije piwko, zarzucam
ekstazę i jest gites stary, a co?
-Nie, nie, nic. Nara
KACHING!
Może sprawdzę co robią kobiety?
BIP, BIP, BIP, BIP, BIP, BIP, BIP, dryyyyńńń!
-Cześć Ala, powiedz mi co robisz z wolnym
czasem i pieniędzmi?
-Eeee, no... Możesz powtórzyć pytanie?
Bo oglądam najnowszy teledysk Shitney i nie zrozumiałam
dobrze.
-Co robisz z pieniędzmi?
-No, nie wiem. Do fryzjera chodzę, albo
coś. Kosmetyki sobie kupuję, albo robię trwałą. Żeby się
facetom podobać.
-A co robisz w wolnym czasie?
-Na zakupy chodzę, albo coś. Do centrum
handlowego. A czemu? Chcesz wpaść?
-Dzięki, innym razem, pa.
KACHING!
Chyba muszę odpocząć chwilę po tych rozmowach. No dobra.
Nie tylko ja nie jestem produktywny. Może więc jestem normalny?
Może marnotrawienie jest dziś normą. Czasami jak wyglądam
przez okno, odpalam net, czy włączam telewizor tak właśnie
myślę. Generacja Pulp. Tacy w większości jesteśmy.
Może więc pora ruszyć tyłki i zabrać się za coś? Fajnie
by było dokonać kiedyś czegoś kreatywnego, bo inaczej któregoś
dnia nie będzie za co finansować tego małego nałogu. Czego
ani Wam, ani sobie nie życzę. Dobranoc.
Paweł "Kurczak"
Zdanowski
|
|