Wojciech "diefarbe"
Garncarz
Moja historia z komiksem rozpoczęła się w bardzo młodym
wieku. Jak twierdzą moi rodzice to z zazdrości do mojego
brata nauczyłem się czytać, sam rozpoczynając naukę właśnie
przy pomocy komiksu. Zdolniacha ze mnie była, co? Później
wszystko poszło już bardzo szybko. Działalność Orbity i
TM-Semic wprowadziły mnie w cudowny świat komiksu. Jednakże
pozostały sam na polu bitwy TM-Semic spowodował, że moje
upodobania kształtujące się właśnie wtedy oraz późniejszy
dostęp do oryginałów amerykańskich i nieznajomość francuskiego
sprawiły, że zatrzymałem się na przystanku zwanym komiks
amerykański. Niezwykły sentyment pozostał do Marvela, a
w szczególności do 'Spider-mana', którego oryginały kupowałem
przez ładnych parę lat. Teraz staram się wybierać to, co
wydaje mi się najbardziej ciekawe z całego rynku amerykańskiego.
Zafascynowanie komiksem amerykańskim nie oznacza jednak,
że komiksy europejskie i czasem także japońskie nie znajdują
u mnie uznania. Ziarno zasiane przez Orbitę (fascynacja
'Thorgalem') oraz przez 'Komiks Fantastykę' spowodowały,
że z przyjemnością wczytuje się i w te pozycje. Największe
wrażenie z komiksów europejskich w tamtych czasach zrobiły
na mnie 'Rorki' Andreasa, a do komiksu japońskiego przekonało
mnie pożeranie tomiszczy niemieckiego wydania 'Akiry' kilka
lat temu. Teraz, gdy rynek polski osiąga powoli stabilizacje
sięgam po bardzo różne pozycje, co oczywiście i niestety
jest ograniczone finansowo. Wśród nich są na pewno i komiksy
przygodowe, które maja za zadanie nas rozerwać, ale także
i te o podłożu psychologicznym, problemowe, które mają w
nas coś po sobie pozostawić. Wolę te drugie, ale na razie
w Polsce jest ich jak na lekarstwo. Moimi ulubionymi pozycjami
są raczej utwory o tematyce poważnej z gatunków: horror,
science-fiction, czy sensacja, a nie przepadam za fantasy
czy political-fiction. Chętnie czytam także komiksy stricte
humorystyczne, w których jednak powinien raczej dominować
humor inteligentny i zabawa z konwencją, a nie typowy slap-stick.
Z drugiej jednak strony nauczyłem się, że kategorie i przypisywanie
etykietek nie przynosi nic dobrego, a wielokrotnie komiksy,
do których podchodziłem sceptycznie przekonywały mnie do
siebie. Często komiks nie atrakcyjny początkowo staje się
dziełem wybitnym po jego przeczytaniu. Nie zawsze, bowiem
oszczędność w formie oznacza braki w treści. Komiks nie
może być przeładowany w żaden sposób, a tekst i rysunek
muszą ze sobą współgrać. Szanuje twórczość już klasyczną
jak i otwarty jestem na nowinki w komiksowym światku. Ogólnie
jestem zafascynowany całym ogromem kultury rysunkowej, w
tym i filmami animowanymi. Jedno, czego żałuję to fakt,
że nie mam tyle pieniędzy, czasu i możliwości, by zapoznać
się z większą częścią dorobku historii komiksu na świecie.
|
|