"To ja, Gapiszon!"
Bohdan
Butenko atakuje. Najpierw mieliśmy okazje zakupić wydanie
zbiorcze przygód Kwapiszona wznowione niespodziewanie przez
wydawnictwo Rzecz Kultowa, a teraz Egmont stanął na wysokości
zadania i zaprezentował nam zbiór krótkich historyjek o
Gapiszonie, pieczołowicie zebranych w efektownym tomiku
w twardych, kwadratowych okładkach.
Styl Butenki jest łatwo rozpoznawalny i nie wymaga chyba
przybliżenia, jednak młodszym czytelnikom można zwrócić
uwagę, że sposób, w jaki bracia Minkiewiczowie rysują Wilqa
bywa porównywany właśnie do dokonań Butenki. Z pozoru dziecinnie
proste rysunki potrafią przyciągnąć uwagę i zafascynować
widza a swoboda, z jaką rysownik przelewa swoje wizje na
papier budzi zapewne szacunek kolegów po fachu.
Gapiszon nie jest jednak tym komiksem Butenki, na który
czekałem najbardziej. Pewnie wynika to z faktu, że publikowany
był na łamach prasy dziecięcej i jak dotąd nie doczekał
się wydań albumowych. Inaczej było z "Kwapiszonem"
lub "Guciem i Cezarem", które wielu czytelnikom
bardziej utkwiły w pamięci. Jednak talent rysownika jest
na tyle uniwersalny, że nawet nie znając zbytnio danego
bohatera, możemy łatwo przeniknąć do świata wykreowanego
na kadrach komiksu, w ten sam sposób, jakbyśmy wracali do
niego po latach.
Ciekawie przedstawia się wyklejka albumu. Widać na niej
zdjęcia z widokami miejsc, które najszybciej kojarzą się
z różnymi krajami i nazwę, pod jaką w każdym z nich występuje
Gapiszon. Sugeruje to, że w każdym z tych krajów Gapiszon
był publikowany, co pewnie mogłoby dać mu nominację do nagrody
Teraz Polska. Niektóre z tych nazw warto tu przytoczyć,
jak Zipfelzapfel (Niemcy), Pupikas (Litwa) czy Wutrobicka
(Serbia). Co ciekawe - znaczenie imienia Gapiszon zostało
kilkakrotnie przez autora wykorzystane, co mogłoby utrudnić
tłumaczenie tych historyjek na niektóre języki (przykładowo
- Gapiszon w kostiumie kąpielowym mija dziecko lepiące bałwana
i tłumaczy to - "wiesz dobrze, że jestem Wutrobicką").
Większa część albumu to historyjki czarno-białe, ale
sporo zajmują też te w kolorze. Zresztą widać to już na
okładce, na której rysownik prezentuje jak narysować bohatera.
Trzeba przyznać, że w obu wersjach Gapiszon prezentuje się
doskonale, choć tutaj wyjątkowo mógłbym chyba nawet przyznać
palmę pierwszeństwa epizodom bezbarwnym, bo taka właśnie
konwencja najbardziej kojarzy mi się z dokonaniami rysownika.
W komiksie tym teskt pełni zdecydowanie rolę drugorzędną.
W dużej części historyjek w ogóle nie padają żadne słowa.
Zresztą, z kim Gapiszon miałby rozmawiać? W większości historyjek
występuje sam lub z psem Korniszonem. Z psem, co prawda,
zdarza mu się prowadzić rozmowy (nawet przez telefon) i
co ciekawe, pies ten czasem Gapiszonowi odpowiada, jednak
słowa nie są tu często w ogóle potrzebne i autor nie dokłada
ich na siłę, aby ponownie opisać to, co widać już na obrazkach.
Stanowi to siłę tego komiksu i dowodzi, jak biegle Butenko
porusza się w komiksowej stylistyce.
Wadą tego typu komiksów jest wprawdzie to, że czyta je
się bardzo szybko, jednak rekompensuje to zaleta, że można
do nich powracać wielokrotnie i za każdym razem śmiać się
z tych samych żartów. Na pewno eleganckie wydanie albumu
uprzyjemni nam takie powracanie, bo komiksy Butenki na taką
edycję z pewnością zasługują. I dobrze się stało, że Egmont
zdecydował się włączyć Gapiszona do ekskluzywnej kolekcji
Mistrzów Polskiego Komiksu. Liczę, że pozostałe komiksy
tego autora wkrótce też się na naszym rynku ukażą.
Arek "xionc"
Krolak
Ten komiks ma tak pocieszny, uroczy format, że wprost
nie można mu się oprzeć. Takie maleństwo słodkie. Nie wiem,
kto w Egmoncie wpadł na pomysł takiego wydania, ale szczerze
gratuluję inwencji. Mała perełka.
Sławek "pookie"
Kuśmicki
"To ja, Gapiszon!"
Scenariusz: Bohdan Butenko
Rysunki: Bohdan Butenko
Wydawca: Egmont Polska
Kolekcja: Klasyka Polskiego Komiksu
Data wydania: 25.10.2003
Liczba stron: 132
Format: 16 x 17 cm
Oprawa: twarda
Papier: matowy
Druk: czarno-biały i kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 19,90 zł
|
|