|
Wolverine
- Snikt!!!
"Jestem Wolverine. Jestem najlepszy w
tym, co robię. Lecz to, co robię nie jest bardzo miłe."
Wydarzyło się to podczas kilkugodzinnej drogi samochodem z San Diego do
Los Angeles. Dwoje z najbardziej utalentowanych twórców komiksów w Stanach
Zjednoczonych stworzyli scenariusz do samodzielnej serii Wolverine`a. Porównanie
Wolverine`a do samuraja, które padło z ust Claremonta wystarczyło i wcześniej
niechętny Frank Miller zainteresował się tematem. Powstał komiks, który
zmienił wizerunek Logana i sprawił, że stał się on jedną z najpopularniejszych
postaci w komiksie amerykańskim aż do teraz.
Wolverine lub Logan jak mówią do niego znajomi, były agent rządu kanadyjskiego
jest mutantem obdarzonym "czynnikiem gojącym" oraz szkieletem
i pazurami nasyconym adamantium, najtwardszym metalem na świecie. Jest też
członkiem grupy mutantów - X-Men, ale ich poza ostatnią stroną tej serii
nie zobaczymy. Teraz Logan działa solo. Przybywa do Japonii, gdy listy przesyłane
swej ukochanej Mariko Yashidzie wracają do niego. Na miejscu dowiaduje się,
że Mariko wyszła za mąż z polecenia swego ojca Shingena, który powrócił
do życia i przejął władze nad klanem Yashida. Wolverine pokonany przez Shingena
i odrzucony przez Mariko odchodzi. Zostaje wplatany w walkę o władze w tokijskim
światku przestępczym, gdzie towarzyszy mu płatna zabójczyni Yukio. Logan
powraca do swoich pierwotnych korzeni i zatraca się w walce bez pamięci.
Dowiaduje się jednak, o co w tym wszystkim chodzi i sprawia, że znowu wszyscy
muszą się go obawiać i mimo przeciwności doprowadza do trudnego dla wszystkich
zakończenia.
Czteroczęściowa mini-seria była krokiem milowym nie tylko w kreacji postaci
Wolverine`a, ale także w komiksie amerykańskim. Logan, wcześniej porywczy,
utożsamiany z pierwotną siłą natury stał się w końcu postacią wielowymiarową,
człowiekiem z krwi i kości. Teraz znamy jego motywy. Zabija, lecz wtedy,
gdy ma ku temu powód. Ta mini-seria powiększyła z pewnością jego popularność
i sprawiła, że stał się najpopularniejszym z X-Menów. Zamiłowania Claremonta
i Millera do kultury japońskiej sprawiły także, że tak nośny temat na stałe
został wprowadzony do komiksu amerykańskiego i jest w nim wciąż obecny.
Wydana w 1982 roku seria stała się jednym z najważniejszych wydarzeń komiksowych
lat osiemdziesiątych (znowu Miller).
Chris Claremont jest już weteranem swej profesji. Jego wieloletnie prowadzenie
serii "The Uncanny X-Men" sprawiło wzrost popularności postaci
w niej występujących. Przyczyniło się to też do powiększenia grona fanów
tego pana. W czym leży przyczyna tej popularności? Na pewno jest on mistrzem
w tworzeniu ciekawych historii i ich opowiadaniu. Potrafi także w sposób
idealny charakteryzować tworzone przez siebie postacie. Ten drugi aspekt
w tej historii stał się chyba najważniejszy. To wokół postaci Logana została
zbudowana cała historia. Celem był uczynienie z niego osoby, która samodzielnie
mogłaby być motorem różnych przygód. Postaci o bogatym życiu osobistym oraz
o skomplikowanym charakterze. Założony cel został w stu procentach osiągnięty.
Żaden z bohaterów wykreowanych przez Claremonta nie jest płaski a jego
zachowania nie są oczywiste. Wolverine najczęściej ulegający emocjom potrafi
też jak wytrawny myśliwy w odpowiedni i przemyślany sposób dopaść swoją
ofiarę. Mariko kochającą Logana musi słuchać kodeksu bushido nakazującego
jej słuchać swego ojca i zanegować swego ukochanego. Staje jednak przed
kłopotem, gdy okazuje się, że jej ojciec hańbi imię swego klanu stojąc na
czele grupy przestępczej. Zabójczyni Yukio mająca za zadanie zabić Wolverine`a
nie potrafi tego zrobić, gdyż się w nim zakochuje. I ją ogranicza system
wartości panujący w Japonii. Shingen także nie jest jednowymiarową postacią.
Jest sprzeczny sam ze sobą, gdy pozornie podąża ścieżką honoru, ale tylko
pozornie.
Komiks ten opowiada historię zdradzonego samuraja. Został porzucony i zhańbiony.
Po okresie, gdy nie jest w stanie określić swego miejsca w świecie powraca
na drogę honoru i próbuje go odzyskać. Jest to też historia miłosna, gdzie
kochankowie wbrew przeciwnościom (panującym zasadom) dążą do bycia razem.
Jest to wreszcie typowa historia, jaką możemy znaleźć w naszym życiu. Historia
upadku człowieka i próby odnalezienia siebie. Jest to także, a może przede
wszystkim komiks sensacyjny z dużą ilością przemocy, walk, krwi i trupów.
W końcu pozwolono Loganowi zabrać głos. Historia prowadzona jest poprzez
jednoosobową narrację, której autorem jest Wolverine. Pozwala nam ona na
doskonały wgląd w myśli Logana i właściwe utożsamienie się z postacią.
Weteranem wśród komiksiarzy jest też Frank Miller. Komiks ten został stworzony
podczas gdy Miller okupował serię "Daredevil". Był osoba piszącą
scenariusz do tego cyklu oraz go rysującą. Był tez postacią, która sprawiła,
że seria nie należąca do najważniejszych wśród wydawnictw Marvela stała
się produktem popularnym wśród czytelników a także uznawanym przez krytyków.
To pewnie dzięki Frankowi Millerowi inspirowanemu filmami Kurosawy czy komiksem "Lone
Wolf and Cub" Kazuo Koike i Goseki Kojimy w serii Wolverine mamy nawiązania
do Japonii. Robi tu to samo, co w "Daredevilu" gdzie wprowadził
postać Elektry i klan ninja Hand. Miller tworzy później także autorski komiks "Ronin",
czyli historię o samotnym samuraju walczącym z demonem w futurystycznym
świecie, co świadczy o jego ogromnej fascynacji Japonią.
Seria, która powstała ponad dwadzieścia lat temu pod względem grafiki wygląda
jak większość komiksów superbohaterskich głębokich lat osiemdziesiątych.
Jaskrawe kolory, mało charakterystyczny rysunek. Może teraz bluźnię. Jednak
niektórzy mogą nawet powiedzieć, że rysunki Millera z lat osiemdziesiątych
niczym szczególnym się nie wyróżniają i może będą mieli rację. Nie osiągnął
on jeszcze wtedy znanego nam teraz, charakterystycznego dla siebie stylu.
Co więcej, nie wszystkie panele są udane. Najważniejszą jest chyba jednak
ekspresja i dynamika zawarta w pozornie prostych kadrach. W tym właśnie
tkwi siła kunsztu Franka Millera. Zadaniem rysownika jest przecież przede
wszystkim opowiedzieć historię dzięki rysunkom, a nie tylko zadziwić czytelnika
swoimi umiejętnościami.
Jest jeszcze jeden aspekt pracy tych dwóch panów. Można by dużo pisać o
fabule tego komiksu, lecz najważniejszym elementem całej opowieści i czynnikiem
popychającym akcję do przodu (o czym trzeba wspomnieć) są na pewno nawiązania
do kultury japońskiej i związane z nią konsekwencje. Należą się duże brawa
dla twórców tej mini-serii. Ich wiedza i umiejętny sposób przekazania zawiłości
japońskiej kultury są godne pozazdroszczenia. Życie w Japonii podporządkowane
jest kodeksowi bushido, gdzie honor jest najważniejszym elementem. Logan
stara się o miłość Mariko, która jest członkiem starego i szacownego klanu
i nie zrobi nic, co splamiłoby honor swego rodu. Posunie się nawet do wyparcia
się ukochanego, gdy zostanie on zhańbiony. Wolverine jest obcy w tym kraju
i mimo swej ogromnej wiedzy na temat Japonii nie do końca potrafi działać
według zasad tam panujących, co tworzy bardzo ciekawy dysonans.
Kulturę japońska poznajemy tez przez wprowadzenie wielu odniesień kulturowych,
które są przez Claremonta i Millera poukrywane na kartach tego komiksu.
Możemy dowiedzieć się wielu rzeczy na temat miasta Tokio, czy choćby ogrodów
zen czy teatru kabuki. Z wielką pieczołowitością Miller wyrysowuje odpowiednie
rodzaje broni używane prze Ninja, czy samochody, jakimi jeździli Japończycy.
Zapewniam, iż pomimo tego, że mini-seria stworzona została przez dwóch panów
pochodzących z Ameryki na pewno nauczycie się wiele na temat obcego nam
kraju.
"Wolverine" Claremonta i Millera jest już klasykiem. Stał się
nim zresztą już bardzo dawno temu. Jest na pewno pozycją nie do przegapienia
dla fanów tego bohatera i komiksów z mutantami. Przegapić tego nie mogą
również fani Franka Millera, chociaż niech się nie spodziewają tego Millera,
który tworzył "Miasto Grzechu" (może oprócz okładki wydania zbiorczego).
Jest to na pewno też pozycja, którą poleciłbym każdemu wyrobionemu czytelnikowi
mimo tego, że nie jest obeznany z X-Menami. Historia jest na tyle interesująca
by wciągnąć każdego i na pewno na tyle dobra by przytłumić niechęć do tego
komiksu powodowaną stylistyką dawno minionych lat osiemdziesiątych. Komiks
ten mimo wielu przeciwnych opinii mocno się nie postarzał i na pewno będzie
jedną z lepszych pozycji wydanych na naszym rynku w najbliższej przyszłości.
Scenariusz: Chris Claremont
Szkic: Frank Miller
Tusz: Josef Rubenstein
Kolor: Chris Dickey
Lynn Varley - kolor okładki wydania zbiorczego
Wydawnictwo: Marvel Comics
Wielkość: Wolverine vol.1 #1-4 - 22 strony
TPB - 96 stron
Rok wydania: seria - 1982
TPB - 1987 - pierwsze wydanie, do tej pory wydrukowano dziesięć
Wojciech "dieFarbe" Garncarz |
|