Urodziłem się w Barbakanie

Autobiografia na tle historii warszawskiego Barbakanu


Na stronie wydawnictwa Prószyński i Spółka widnieje informacja, że nakład wspomnień Papcia Chmiela został wyczerpany, jednak możemy wyrazić wolę wznowienia klikając na odpowiedni napis. Jego autobiografii próżno też by szukać w księgarniach internetowych. A jeszcze w ubiegłym roku, na Międzynarodowym Festiwalu w Łodzi, zagadnęła mnie dziewczyna (pewnie z wydawnictwa, lub wyprzedającej się hurtowni) proponując promocyjny zakup za 5 PLN. Już od jakiegoś czasu miałem tę książkę na liście rzeczy do kupienia, więc z radością skorzystałem z oferty.

Już na tylniej stronie okładki do lektury zniechęca nas sam Tytus, wyrażając niezadowolenie, że we wspomnieniach nie ma nic o nim. Istotnie, dla fanów przygód małpiszona będzie to istotny feler, jednak nie oznacza to bynajmniej, że jego sympatycy nie mają tu czego szukać. Przede wszystkim - dowcip autora jest tej samej próby, jaką znamy z przygód uczłowieczanego szympansa, dalej - wspomnienia autora rzucają nowe światło na pomysły, z jakimi mieliśmy okazję się zetknąć w komiksach - widać tu jak wiele zdarzeń ma swoją genezę w osobistych przeżyciach twórcy. No i wreszcie sam Tytus pojawia się czasem na rysunkach zdobiących książkę, a trzeba przyznać, że materiał zdjęciowo-rysunkowy jest tu naprawdę przebogaty.

"Urodziłem się w Barbakanie" to historia życia zwykłego człowieka na tle wielkiej historii. W czasach, o których mowa, Papcio Chmiel nie był jeszcze popularnym rysownikiem. Właściwie jego pasja zaczyna dopiero rozkwitać - możemy na przykład podziwiać rysunki, jakie stworzył będąc w wojsku. Ale to już właściwie pod koniec książki, bowiem duża jej część poświęcona jest dzieciństwu i młodości autora. I choć może się wydawać, że taka lektura nie będzie zbyt interesująca, to ja przeciwnie - chętnie ją każdemu polecę. I to nawet nie dla poznania losów twórcy, czy dla jego talentu pisarskiego, bo to jak wiadomo jednym się spodoba i zainteresuje, a innym wręcz przeciwnie. Głównym powodem, dla którego znajduję tę książkę wartościową, jest obraz przedwojennej, potem okupowanej, a potem znów wyzwolonej Warszawy w oczach mieszkającego w niej człowieka. Warszawa ta jest oddana z sentymentem i miłością, jaką może odczuwać do miasta swego dzieciństwa dorosły mężczyzna z perspektywy lat. Przedstawiony tu obraz jest tak szczegółowy i sugestywny, że czytając te opisy przenosimy się na pewien czas do świata, który już nie istnieje i który nigdy nie wróci. "Barbakan" jest dla Warszawy trochę tym, czym dla miasta Nowy Jork film "Gangi Nowego Jorku". Opisywane wydarzenia są pretekstem dla ukazania ich tła, przepełnionego żydowskimi sklepikami, bawiącymi się na ulicach dziećmi i porozwieszanego na murach prania.

Dla tych, których stara Warszawa nie interesuje, ciekawe za to mogą być te fragmenty, w których główny bohater zostaje zakwaterowany na wsi (Warszawa była po wojnie kompletnie zniszczona i jej mieszkańcy szukali schronienia w chłopskich obejściach). Mi w pamięci utkwiła scena, w której pracujący w roli parobka profesor wypędzał z uprawy cielaka słowami "proszę stąd wyjść!". Ta przedwojenna inteligencja bezlitośnie tępiona w latach demokracji ludowej przetrwała do dziś już tylko we wspomnieniach. Łodzian zainteresuje może okres życia autora, który spędził w ich mieście. Kiedy Niemcy wypędzili z Łodzi Żydów, a następnie sami zostali wygnani pozostało po nich wiele pustych mieszkań zajmowanych na zasadzie "kto pierwszy ten lepszy". Autor opisuje, w jaki sposób stracił znalezione radio, dając je na przechowanie nieuczciwemu sąsiadowi. Urządzenia już potem nie odzyskał, słyszał tylko jego dźwięk zza zamkniętych drzwi.

Takich drobnych wydarzeń, które mogą utkwić czytelnikowi w głowie jest tu całe mnóstwo, ja przykładowo czytałem książkę dwa lata temu a potem ją zgubiłem i ten opis piszę z pamięci. Mogę jeszcze zdradzić ostatni szczegół, który szczególnie mocno do mnie przemówił. Papcio Chmiel miał dwie ciotki - jedna wyjechała do Ameryki a druga wyszła za mąż za rosyjskiego oficera i zamieszkała w Rosji. Ciotka "amerykańska" wysyłała listy, opisując jak pracuje jej mąż, jak udało im się zaoszczędzić i kupić samochód, przesyłała polskiej rodzinie paczki. Ciotka "rosyjska" z rzadka tylko miała możliwość dać znak życia. Ubierała się w łachmany, często nie miała co jeść, jednak nie wolno było wysłać jej nic z Polski, bowiem dumna Rosja nie pozwalała przyjmować niczego z zachodu.

Papcio Chmiel pisał swoje wspomnienia przez niemal 50 lat. Przeczytać je możemy dopiero od niedawna. Zresztą dawniej pewnie nawet nie mogłyby być wydane. Niektóre spostrzeżenia autora mogą się dziś wydawać naiwne lub nietrafione. Ale ich obecność pokazuje nam w doskonały sposób jak żyli i myśleli ludzie w czasach, kiedy nas samych nie było na świecie. I przez to czas poświęcony na opowieść Papcia nie jest czasem straconym.

Arek "xionc" Królak

Autor: Henryk Jerzy Chmielewski
Data wydania: 20 kwietnia 1999
Cena detaliczna: 18,00 zł
Nakład wyczerpany
Liczba stron: 304
Wymiary: 142 mm x 202 mm
Oprawa miękka
Waga: 366 g