"Schizofrenicznie
i bez kompromisów!"
wywiad z Piotrem Zwierzchowskim
Witam. Niedawno wystartowałeś z pierwszym tomem swojej serii Świat
Kropli. Jak zareagował rynek?
Trudno mówić o konkretach, po niespełna dwóch miesiącach
sprzedaży. Wedle moich niepełnych jeszcze danych, sprzedaliśmy ponad połowę
nakładu, tj. około 1300 egzemplarzy. Należy tutaj dodać, że ze względu na
politykę salonów Empik, nasz komiks nie jest tam dostępny. Powód jest prosty,
jednym z naszych patronów medialnych jest Traffic Club (największa księgarnia
w Polsce). Zatem uważajcie młodzi wydawcy: nie macie pojęcia o wojnach "na
górze". Na wiosnę planujemy dodruk, by pojawił się w sklepach, wraz
z druga częścią.
Jak z perspektywy kilku miesięcy oceniasz swój debiut?
Jeżeli chodzi o rysunki to oczywiście zmieniłbym co najmniej połowę
stron. Scenariusz pierwotnie obejmował jeszcze 12 stron i był trochę lepszy
w tej dłuższej formie, ale koszty druku zmusiły nas do dokonania pewnych
skrótów. Muzykę Dragon's Eye (wraz z tekstami mego autorstwa) pozostawiłbym
bez zmian.Generalnie traktuję to wszystko na chłodno i bez większych emocji.
Świat Kropli to dla mnie wielki eksperyment. Porozmawiajmy za rok gdy ukaże
się trzecia część trylogii.
Kiedy kolejna część przygód Sommo?
Prace na komiksem idą równolegle z nagrywaniem drugiej płyty. Trudno
ocenić kiedy skończymy. Termin kwiecień- maj 2004 wydaje się jednak w 90%
realny.
Skąd pomysł takiego "zakręconego" świata?
Wolałbym się nie wypowiadać. Zajęłoby to coś koło 40000 znaków i
nikomu nie chciałoby się tego czytać (brawo dla tych, którzy jeszcze czytają
ten wywiad:). Ogólnie mogę tylko powiedzieć, że nudzą mnie śmiertelnie scenariusze
jednowątkowe. Gdy zadano mi to samo pytanie w związku z książką "Sendilkelm" odpowiedziałem,
że nie potrafię pisać opowiadań. To jest chyba właściwy powód. "Moje
światy" pojawiają się od razu jako złożone i schizofrenicznio - surrealistyczne
całości. Nie potrafię dokonać ich syntezy, mogę je tylko badać.
Graficznie Świat Kropli kojarzy się z rysunkami Luisa Royo i innymi
klasycznymi komiksami drukowanymi w Heavy Hurlancie/Heavy Metalu, czy czerpałeś
stamtąd inspirację opracowując swój styl?
Oczywiście. Żyjemy otoczeni sztuką innych, nie jesteśmy od niej
niezależni. A "mój styl", he he he, myślę, że za jakieś 15 - 20
lat będę mógł o tym mówić. Na razie to są tylko eksperymenty. W "Świecie
Kropli" na przykład zrezygnowałem z korekty i "szlifowania",
cyzelowania rysunków. Na pierwsze, szybkie szkice nakładałem od razu kolor
tabletem. Efekt, przyznaję jest trochę dziwny i nie dziwię się, że nie wszyscy
go akceptują. Mogę tylko powiedzieć, że część druga - "Toturi" będzie
rysowana nieco inaczej.
Do albumu "Sommo" dołączony jest swoisty
soundtrack- CD z muzyką, a oprócz komiksu wydałeś też własną powieść fantasy-
Sendilkelm.
Prawdziwy z Ciebie człowiek renesansu, czym więc zajmujesz się jeszcze poza
robieniem komiksów?
No, z tym renesansem, to przesada i to duża. Przede wszystkim artyści
renesansowi, zazwyczaj pod opieką mecenasów, poświęcali całe swe życie swojej
sztuce. Jak na razie, komiksy i pisarstwo to dla mnie tylko rodzaj kosztownego
hobby. W praktyce oznacza to jakieś dwie lub trzy noce tygodniowo, zarwane
nad pospiesznym rysowaniem.
"Sommo" to projekt całkowicie autorski,
robiłeś zarówno scenariusz, jak i ilustracje. Lepiej czujesz się w roli
rysownika, czy scenarzysty?
Komiks jest dla mnie całością i trudno by mi było wyobrazić sobie
rysowanie do czyjegoś scenariusza lub pisanie dla jakiegoś rysownika. Świat
Kropli zobaczyłem w mych wizjach, tak jak się widzi film. Komiks to tylko
kilka pośpiesznie zapamiętanych szkiców i kadrów z tego filmu.
Czy chciałbyś współpracować kiedyś przy tworzeniu komiksu z jakimś
konkretnym twórcą?
Współpraca to chyba niestety nie w moim stylu. Trudno, taki mam
już wredny charakter...Ale marzy mi się kilka lekcji u takich mistrzów jak
Royo, Rodney Matthews, Brom czy Kevin Walker.
Jakie komiksy i książki należą do Twoich ulubionych?
Zbyt wiele by wymieniać. Problem leży zawsze w wyborze, zatem go
nie dokonuję i kupuję prawie wszystko, co ukazuje się na rynku komiksowym
w Polsce. Co do książek to nadmienię tylko, że największym pomieszczeniem
w moich domu jest biblioteka.
Czy artysta - pisarz - rysownik ma szansę utrzymać się w polskich reliach
z zarabianych pieniędzy?
Trudne pytanie. Potencjalnie tak. Wszystko co mam zarobiłem rysując
i pisząc. Oczywiście do tej pory rysowałem głównie tysiące ilustracji książkowych
i prasowych, rysunków komercyjnych i architektonicznych. Są na pewno geniusze,
którzy potrafią się utrzymać z rysowania jednego typu rysunków, np. erotycznych
lub żartów gazetowych. Ja (niestety "niegeniusz") obrałem inna
drogę, ponieważ szybko nudzę się jednym nurtem to zawsze próbuję czegoś
nowego.
Dlaczego nie próbowałeś wydać swojego "dziecka" pod
sztandarem któregoś z dużych wydawnictw?
Po prostu nie widziałem takiej potrzeby. Robiąc coś zawsze zakładam,
że odniosę sukces (głupie, no nie...). Zawsze również biorę na siebie całą
odpowiedzialność za wszelkie porażki. Poza tym nie chciałem się sprzedawać
jakiemuś polskiemu koncernowi wydawniczemu za nędzne grosze, jakie oferuje
się autorom:. Jak do tej pory, nie żałuję. Po dwóch miesiącach zwróciły
się koszty druku i promocji. W zeszłym tygodniu trzy wydawnictwa niemieckie
wyraziły chęć negocjacji w celu wydania Świata Kropli na rynek niemieckojęzyczny.
Nie wiem czy będzie to dobry biznes, ale po negocjacjach handlowych przynajmniej
nie będę mógł marudzić, że ktoś mi czegoś tam nie załatwił. Jeżeli moje
wydawnictwo Labirynt odniesie jakiś sukces, będzie to tylko moja zasługa.
Czy trudno wydać swoje własne dzieło, czy też każdy z odrobiną samozaparcia
jest w stanie dokonać takiego czegoś (pomijając fakt, czy to się później
zwróci)?
Może to głupie co powiem, ale każdy powinien starać się robić to,
na co aktualnie ma ochotę. Odkładanie czegoś ważnego "na później",
albo "gdy będę gotowy i świetny", albo "gdy będą lepsze warunki"-
zazwyczaj do niczego nie prowadzi. Może i "Świat Kropli" nie jest
jakimś hitem, ale jestem przekonany, że to był właściwy moment, właśnie
teraz, na publikację.
Co byś doradził początkującym twórcom komiksowym?
Sam jestem zupełnie początkującym i poszukującym twórcą! Mogę tylko
powiedzieć co mi pomaga. Robię to, co lubię i nie oglądam się zbytnio na
nic innego. Jeżeli iluś tam ludzi kupi mój komiks i spodoba się im chociaż
jedna myśl, chociaż jeden obrazek - będę szczęśliwy. Zaś, czy odbiorców
będzie kilku, czy tysiące jest sprawą trudną do odgadnięcia i zasadniczo
(sorry za szczerość) jest to sprawa drugorzędna.
Jakaś złota myśl na koniec?
Krytyka i pochwała w równym stopniu powinny cieszyć twórcę i w równym
stopniu być mu obojętne.
Dziękuję za wywiad.
Również dziękuję. Pozdrawiam wszystkich fanów wszystkich komiksów
i wszystkich autorów!
Rozmawiał Paweł "Kurczak" Zdanowski |