|
Wydawcy
o 2003
Poprosiliśmy naszych wydawców o krótkie komentarze na temat rozwoju rynku
komiksowego w 2003 roku z ich perspektywy oraz o przedstawienie ogólnych
planów na 2004 rok. Niestety nie wszyscy odpowiedzieli na nasz apel, co
nie zmienia faktu, że z przyjemnością zapraszam do przeczytania wypowiedzi
tych, którzy zdecydowali się odpisać.
Atropos - Artur Wabik:
Hmm... trudna sprawa. Jak postrzega rynek wydawnictwo na nim debiutujące?
Jako ciasny. To przede wszystkim. Być może nawet chwilowo przesycony.
Biorąc zwłaszcza pod uwagę możliwości finansowe potencjalnych czytelników.
Czy są oni w ogóle zadowoleni z rynku, którego "produktywność" ustabilizowała
się w okolicach 50 pozycji miesięcznie? Można zaryzykować twierdzenie,
że tak, tym bardziej, że wreszcie każdy może znaleźć coś dla siebie. Komiks
rodzimy, europejski, amerykański, mangę. Niektórzy kolekcjonerzy mają
nawet problem z nadążeniem za wydawcami. Podział rynku nie trudno zarysować,
służą temu zresztą szczegółowe zestawienia, dostępne co miesiąc np. na
Wraku. Biorąc pod uwagę: ilość emitowanych tytułów i wysokość zysków,
powiedziałbym, że Egmont zgarnia grubo ponad połowę, kolejną ćwiartkę
Mandragora, pozostali muszą się podzielić tym, co zostanie. A należy pamiętać,
że wśród nich, pierwsze skrzypce gra zdecydowanie "Post". Ich
polityka wydawnicza zresztą, w najbardziej ogólnym tego słowa znaczeniu,
nie wdając sie w szczegółowe przypadki/wpadki, najbardziej przypada mi
do gustu. Do myślenia daje szczegółowa selekcja tytułów i świetnie zakrojone
działania promocyjne. Mam wrażenie, że na tym właśnie, przede wszystkim
buduje się "brand". Brawa dla nich. Choć nie brakowało im też
szczęścia.
Jeśli chodzi o obserwacje dotyczące mojego własnego podwórka, to muszę
z przykrością przyznać, że wydawanie magazynów komiksowych przestaje,
lub jakiś czas temu już przestało być opłacalne. Co nie znaczy, że jest
procederem niepotrzebnym. Wprost przeciwnie, należy ludziom na nowo
uświadomić rolę doradczą, jaką ma pełnić w ich budżecie magazyn komiksowy,
taki jak
np. "KKK". Stąd nacisk na wysokiej jakości publicystykę. Subtelne
próby modyfikowania profilu pisma. Również funkcja promocyjna (mam tu
na myśli debiutujących na jego łamach młodych twórców) jest wciąż aktualna.
Zwłaszcza teraz, kiedy wykrystalizowała się zdecydowana czołówka wśród
polskich rysowników i scenarzystów. Forpoczta, do której mam wrażenie
trudno się wkraść. Zgadzam się tu ze Śledziem (patrz wywiad WAK z 08.01),
że odwracanie się czytelników od magazynów komiksowych, na rzecz albumów
jest "podcinaniem gałęzi, na której wszyscy siedzimy". Nie ukrywam,
że marzy mi się wypracowanie jakiejś wspólnej, wzajemnie dopełniającej
się w obrębie poszczególnych tytułów, polityki wydawniczej. Żebyśmy mogli
w komplecie (a tego typu wydawnictw nie zostało wiele, po zamknięciu "Krakersa" i "AQQ")
przejść ten kryzys i utrzymać się na powierzchni. Choć z pewnością "Produkt" ma
w tej kwestii mniej powodów do narzekań. Bazuje w końcu na pewnej stałej
ilości czytelników, dla której wydaje się nie być póki co na rynku alternatywy.
Wizje... oczekiwania.. Niemałe. Gdyby było inaczej, z pewnością szybko
wypisałbym się z tej imprezy, jaką jest wydawanie komiksów w Polsce.
Paradoksalnie jednak, uważam, że jest to najsłuszniejsze miejsce na
świecie, gdzie mógłbym
to robić. Sądzę, że przez jakiś czas jeszcze nie zdołamy (wydawnictwa
komiksowe) nasycić trwale rynku. Nie dlatego, że ukazuje się mało
pozycji, czy dlatego, że nie są wystarczająco interesujące. Dlatego,
że w Polsce
czytelnik nosi w sobie doświadczenie braku jakiejkolwiek aktywności
wydawniczej. I to długotrwałej. Kilka lat więc, musi zająć proces
jego zacierania.
Co do osobistych projektów, to trudno jest mi się w chwili obecnej
na ten temat wypowiadać. Na pewno będziemy, wspólnie z redakcją
walczyć o utrzymanie "KKK" na rynku. Numer styczniowy zyskał dodatkowe
strony (łącznie 60) i niższą cenę (10,90 PLN). Ponadto dołączyliśmy do
niego bonus, w postaci naklejek z bohaterami znanych serii komiksowych,
takich jak: "Mikropolis", "48 Stron", "Wilq", "Josephine", "Alma".
Mam nadzieję, że to zwiększy zainteresowanie tytułem i podniesie jego
sprzedaż. Niezależnie od wszystkiego, redakcja stanęła na wysokości zadania
i numer prezentuje sobą wysoki poziom merytoryczny i formalny. Kolorowe
komiksy wykonali: Przemek Truściński i Rafał Gosieniecki. Ten ostatni
ponadto okładkę. Tematem przewodnim tego numeru jest "groza w komiksie".
Z kolei na WSK premierę będzie miał numer poświęcony supebohaterom i znajdzie
się w nim między innymi epizod Wilq-a.
Równolegle z magazynem, wydałem regularny album komiksowy. Jest
to antologia polskich komiksów internetowych, pt. "Komiks w Sieci", pod moją
redakcją. Do współpracy przy jego tworzeniu zaprosiłem artystów takich,
jak: Agata "Endo" Nowicka (między innymi okładka), Bartosz "Belle" Felczak,
Dominik "Enenek" Zacharski, Ernesto Gonzales, Jacek
Karszewski, Zalibarek. Związanych głównie z polską sceną net artową,
których
niecodzienne często prace, mają niezwykle osobisty charakter,
z uwagi na to, iż
powstają na potrzeby ich obrazkowych blogów - internetowych dzienników,
będących
zapisem codziennych przeżyć. Posłowie do albumu, lokujące zjawisko
komiksów internetowych na łonie komiksu tradycyjnego, papierowego,
napisał Bartosz
Kurc, publicysta komiksowy, znany z książki "Komiks - opowiadanie
obrazem" (Łódź, 2003 r.) Więcej na temat tego projektu można przeczytać
w styczniowym "City Magazine", wydanie krakowskie, artykuł autorstwa
Beaty Kowalik.
Kolejne miesiące przyniosą z wydawnictwa "Atropos", miejmy nadzieję
po 1-2 nowe pozycje każdy. Czas pokaże, czy ta nadzieja nie jest płonna.
Jedno jest pewne; będę niezmiennie wydawał rzeczy z pogranicza komiksu
i innych dziedzin artystycznych. Interesują mnie bowiem, różnego typu
syntezy sztuk plastycznych. "Komiks w Sieci" jest
w pewnym sensie początkiem tego cyklu. Poza tym publicystyka
okołokomiksowa. Temat wciąż
nieco u nas zaniedbany. Być może zyska sobie stałych odbiorców.
Więcej nie powiem. Chciałbym być
trochę jak Naruto: "Show-off ninja, number one in suprising people" :)
Egmont - Tomek Kołodziejczak:
Umocniliśmy pozycję naszej dziecięcej prasy komiksowej - średnio sprzedawaliśmy
83 000 egzemplarze "Kaczora Donalda" tygodniowo. Bardzo mocną
pozycję ma "Witch", tak w postaci gazety, jak i komiksów książeczkowych.
W obszarze księgarskim spektakularnym sukcesem roku 2003 dla Egmontu była
udana reedycja serii "Kajko i Kokosz". Wydarzeniem wydawniczym
była też antologia "Wrzesień" (niezła sprzedaż, duży oddźwięk
medialny). Kłopoty? Rynek przestał rosnąć, a zważywszy, że jest na nim więcej
tytułów, spadają sprzedaże. Jednocześnie rynek się porządkuje, zostają na
nim ci wydawcy, którzy mają jakiś pomysł i politykę wydawniczą. Problemem
jest i będzie wzrost kosztów produkcji, tak ze względu na skokowy wzrost
ceny euro, jak i na VAT. To odbije się na cenach książek, a więc kieszeniach
klientów.
Rok 2004: lekko zwalniamy tempo i nie będziemy wprowadzać zbyt wielu nowych
serii i tytułów. Chcemy kontynuować i skończyć serie zaczęte wcześniej.
Wydarzeniem pierwszego kwartału będzie na pewno "Zemsta hrabiego Skarbka",
fenomenalnie namalowany komiks Grzegorza Rosińskiego, a drugiego - wybór
komiksów Janusza Christy.
Twój Komiks - Michał Antosiewicz:
Rok 2003 był rokiem trudnym. Oferta wydawnicza znacznie się rozszerzyła
i nasyciła rynek. Rok 2004 będzie najprawdopodobniej rokiem stabilizacji
i krzepnięcia. Nawet Egmont nie jest w stanie wydawać po 30 nowości komiksowych,
bo w końcu sam podetnie gałąź, na której siedzi. Cały czas dostępne są w
księgarniach komiksy wydane w latach ubiegłych, na które wielu fanów nie
mogło sobie pozwolić i teraz rywalizują one o czytelnika na równi z nowościami.
Polityka Twojego Komiksu na rok 2004 jest prosta. Główny nacisk zostanie
postawiony na najlepiej sprzedające się serie wydawnictwa. Planujemy 3 "Dekalogi",
3 komiksy Andreasa, 2 "W kręgu podejrzeń", i 2 "Władców chmielu".
Pauzować będą serie mniej popularne, choć nie wszytkie.
|
|