Gene Kowalski
Poniżej radarów
"Komiks lata poniżej radarów krytyki" -
Art Spiegelman
Siedzę
na niewygodnym krześle. Palę przywiezionego przez siostrę (moją nie
zakonną) z Pragi Gitanesa (nie rozumiem, dlaczego nie ma ich w Polsce
przecież pod względem smaku przypominają zawsze popularne i zawsze
kultowe MOCNE ) i zastanawiam się o czym napisać felieton.
Myśleniu nad komiksem poswięcam większość swojego czasu. Wymyślam
fabuły, szlifuję pomysły, szukam klucza, ale teraz kiedy powinienem
podzielić się kolejnym raportem, moja głowa jest pusta, a myśl mętna.
Możliwe, że to wpływ wiosny. Jakkolwiek bym się starał nie wierzyć
w biologię (czy też moją biologiczną wymierność) wiosna powoduje
we mnie poruszenie. Jakieś tajemnicze siły legną mi się za uszami,
kierując
moje, oddane zwykle absolutowi i umarłym dyskusjom, mysli w stronę
ciał - o odpowiedniej temperaturze, zapachu i formie. I siła ta
jest na tyle podstępna, że przekierowanie to nie daje się po prostu
zdławić
podwójną dawką pornografii.
Siostra przywiozła też absynt. Wybaczcie mą banalność, ale fanem
tego trunku jestem od czasu licealnej fascynacji XIX wiekiem.
Jasne, że
ten czeski absynt to nie trunek z podejrzanych knajp, w których
staczali się Rimbaud i Verlaine, ale jest w nim coś szacownego,
ba nawet magicznego.
Smakiem przypomina płyn do płukania ust przywieziony kiedyś
za komunizmu z niemieckiej delegacji przez mojego ojca. A więc piję
absynt i
ciągle nie wiem o czym napisać felieton.
Przed chwilą w Celebrity Boxing walczył na ringu Vanilla Ice
(wiecie - Pierwszy Bialy Raper o biografii równie prawdziwej,
co dentyści
z reklam pasty do zębów "ice ice baby").
Ku mojemu zadowoleniu przegrał. Podobno jest teraz gwiazdą motocrossu i nazywa się z holenderska
rip van coś.
W Polsce gwiazdą komiksu jest Rosiński tak, jak największym
reżyserem jest Wajda.
Wolałem Thorgala od Kapitana Klossa i Kajko i Kokosza.
Przypuszczam, że Kriss de Valnor odcisnęła piętno na moim
doborze partnerek życiowych...
Teraz absynt smakuje jak krople żołądkowe podawane w
podstawówce przez panie higienistki.
Alkohol ma magiczną moc rozpuszczania syntaxy.
Polska jest brzydka i dołująca. To wniosek mojej ex
(podobno mieszka w Barcelonie). Zgadzam się z
nią (mimo, że nie
mieszkam w Barcelonie).
Polska jest Brzydka i Dołująca, nawet jako Scenografia
złotopolskich. W Polsce ciężko wydaje się komiksy.
W Polsce ciężko pisze
się komiksy. W Polsce ciężko kupuje się komiksy
(bo ciężko w Polsce
na nie zarobić).
W Polsce w ogóle jest źle, brzydko i dołująco,
bo można mieć przez komiksy kłopoty. Może nie trafia
się do więzienia
za
obrazę uczuć
religijnych, jak za nie do końca poważną sztukę
(co jest dowodem, że w Polsce komiks sztuką nie jest),
ale mogą
nie wpuścić
cię na konwent. W Polsce cieć z satysfakcją zrywa
komiksowe plakaty.
W
Polsce jest
brzydko i dołująco, a na dodatek gwiazdą komiksu
(nie licząc undergroundu, jak Adler czy Truściński {niewymienionych
z nazwiska przepraszam
- ciągle o was myślę}) jest Rosinski. Piotr "Gene" Kowalski
Ps. Muchy zygzakiem latają pod lampą, na pewno jest wiosna.
Ps2. Kaczmarski nie żyje. |