|
"The Ghost in the Shell"
I
stało się - gawiedź żądna ambitnych tytułów mangowych wymusiła na wydawcy
wznowienie klasycznej mangi "The Ghost in the Shell". Ci z fanów
komiksu, którzy widzieli popularne anime na podstawie rzeczonego tytułu
mogą być zaskoczeni niezbyt wysoką oceną w tej recenzji. Podobnie ja byłem
zaskoczony niezbyt wysokim poziomem owego dziełka, choć właściwie można
było oczekiwać małego trzęsienia ziemi.
W istocie GITS to dość prosta historyjka opowiadająca o japońskiej agencji
bezpieczeństwa wewnętrznego od strony pracy operacyjnej w konwencji cyberpunku.
Jeśli ten krótki opis wystarczył, by sprowokować Was do ziewnięcia, to wyobraźcie
sobie do tego ultradrętwe przypisy umieszczane po kilka na stronie i rysunki
brzydkie jak
no jak - wiadomo kto, a dostaniecie obraz jednej z najgłośniejszych
mang jakie wyszły na naszym rynku. I o co właściwie tyle hałasu?
Być może chodzi tu o pewną, niekwestionowaną erudycję i oczytanie scenarzysty,
któremu daje on wyraz powołując się wciąż na kolejne pozycje książkowe,
a nawet podając ich ceny. Być może chodzi o różnorodność problematyki poruszanej
w tym tytule, rozpoczynając od przemysłu zbrojeniowego, przez anatomię,
biocybernetykę, wiedzę z zakresu działań wywiadowczych, aż po pewne nawiązania
polityczno-gospodarcze. Sęk w tym, że cała ta wiedza pojawia się, nie -
pokazana mimochodem przy okazji kreślenia historii, ale zupełnie na jej
marginesie i kompletnie 'od czapy'. Na zasadzie: "o, jak już o tym
piszę, to przypomniało mi się, że bolometryczne natężenie ciała doskonale
czarnego jest proporcjonalne do czwartej potęgi jego temperatury efektywnej".
Takie wstawki mogą być czasem ciekawe, ale na dłuższą metę raczej drażnią,
bo jeśli kogoś interesuje taki przegląd wiedzy z różnych tematów, to zwykle
raczej czyta do poduszki encyklopedię.
Scenariusz historii może zanudzić nawet wytrawnego wielbiciela seriali
sensacyjnych klasy B. Ja miałem o tyle gorzej, że w ogóle tematyka walk
androidów z jeszcze nowocześniejszymi androidami interesuje mnie oględnie
mówiąc jedynie w dość ograniczonym zakresie. Zwykle w ciąg zdarzeń scenarzysta
wplata jakieś poboczne wątki mające wyrwać czytelnika z chwilowej apatii
i kilka takich wstawek nawet mi się podobało (na przykład wypowiedź dotycząca
jakiejś rządowej fundacji - "trudno im dysponować tą kasą, bo oni jej
nie zarobili
zresztą nikt im nawet nie podziękuje, wszyscy traktują te
pieniądze jako odszkodowania za wyzysk
" - po prostu portret tzw. 'sprawiedliwości
społecznej' obecnej jak widać również w Japonii).
Aha - nie należy także zapominać o delikatnych wstawkach erotycznych, jednak
na tyle mocno zaakcentowanych, że z filmu zostały one wycięte (przynajmniej
w tej wersji, którą widziałem), nad czym ubolewam. Niestety nie ratują one
tego komiksu, co dowodzi twierdzenia, że nie zawsze oryginał książkowy przewyższa
film oparty na jego kanwie, choć w drugą stronę relacja jest chyba raczej
zawsze przewidywalna.
Po tych wszystkich zastrzeżeniach wypada wytłumaczyć się, skąd ta w gruncie
rzeczy przyzwoita ocena - powody są dwa. Po pierwsze w drugiej części komiksu
- powiedzmy na ostatnich stu stronach - akcja zaczyna być rzeczywiście wciągająca
(już się bałem, że ten moment w ogóle nie nastąpi). Po drugie - naprawdę
podobał mi się film animowany, głównie ze względu na jego poetycki nastrój
i fachowość wykonania. Choćby z tego powodu należałoby uhonorować pierwowzór.
Dla tych, którzy filmu nie widzieli: raczej odradzam - nie należy się zniechęcać.
Arek "xionc" Królak
"The Ghost In The Shell"
Scenariusz: Masamune Shirow
Rysunki: Masamune Shirow
Tłumaczenie: Rafał "Kabura" Rzepka
Wydawca: J.P.Fantastica
Data wydania: 12.2003
Wydanie: II
Liczba stron: 350
Format: A5
Oprawa: miękka z obwolutą
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały i kolorowy
Dystrybucja: wysyłkowa i specjalistyczne
Nakład: 1000 egz.
Cena: 43,00 zł |
|