"Kaznodzieja- Dumni Amerykanie"

 

Tak! Tak! Stało się! Egmont wydał nie podzielonego TPB! Gruba, zawierająca 8 zeszytów księga, co prawda trochę kosztuje, bo za tę przyjemność przyjdzie zapłacić aż 45 złotych, ale warto! Zwłaszcza, że ostatecznie płacimy mniej niż za dwa mniejsze albumy... No i w końcu można się zatopić w lekturze na dłużej!

A jest co czytać. Ten album to trzy oddzielne opowieści- dwie krótsze, tj. jedno-zeszytowa opowieść o przygodach ojca Jessego w Wietnamie i dwu-zeszytowa historia pochodzenia Cassa, oraz danie główne, czyli dokończenie wątku Graala z poprzedniego tomu. Każda z tych historii jest inna, ale wszystkie są ciekawe i potrafią przykuć uwagę.

Epizod wietnamski to historia, która przypomina klimatem słynny Pluton O.Stone'a. Bez głębszego wnikania w fabułę powiem tylko, że zarówno psychologicznie, jak i fabularnie jest to chyba najciekawsza część tomiku. Oczywiście od Dillona i Ennisa nie można oczekiwać, że potraktują kwestię Wietnamu z całkowitą powagą, ale mimo to, a może właśnie dzięki temu jest to kawał naprawdę inteligentnego komiksu. Jeden z najciekawszych pojedynczych zeszytów, jaki zdarzyło mi się przeczytać.

Rozrachunki z Graalem we Francji także wypadają nieźle, choć miałbym zastrzeżenia, co do celowości wprowadzenia niektórych nowych postaci. Mimo to jest dobrze. Słynne ennisowskie dialogi, cięte riposty, zabawne dygresje. To jest to, za co lubimy tę serię. No a potomek mesjasza, "wyhodowany" przez rozmnażanie się tylko w jednej linii to już prawdziwe mistrzostwo. To po prostu trzeba zobaczyć!

Zamykająca album historia o tym jak Cassa coś użarło i zmieniło w tego, kim jest wypada na tym tle chyba najsłabiej. Nie znaczy to, że jest zła, ale po prostu nie przemawia tak bardzo do czytelnika. Mimo to serwuje nam atrakcyjnie opakowany kawałek informacji o walce Irlandczyków o niepodległość, no i potrafi zaskoczyć raz, czy dwa. Jest to spokojna historia, mająca chyba na celu wyciszenie czytelnika po masakrze z poprzednich rozdziałów. I dobrze, takie coś też jest potrzebne.

Rysunki Dillona jak zwykle są udane i zręcznie ilustrują całość. Ten człowiek opanował już chyba do mistrzostwa pokazywanie dziur w ciałach ludzi i przekonywujące oddawanie licznych obrażeń. Po za tym potrafi genialnie przełożyć na papier wszystkie niesamowite chore pomysły Ennisa.

Całość uzupełniają jak zwykle bardzo szczegółowe i dopracowane okładki Fabry'ego. Ech, co by człowiek dał, żeby mieć chociaż jedną z nich w domu na ścianie. Mi szczególnie przypadła do gustu pewna panna z bagien- zresztą sprawdźcie sami.
Od strony edytorskiej wszystko jest jak najbardziej ok., papier świetny, dobre nasycenie barw i czerni, naprawdę nie ma się do czego przyczepić, no może poza folią lekko odchodzącą od okładki na brzegach, ale dajmy spokój, to przecież szczegół.

Ostatecznie- mimo, że album nie pobił mojego dotychczasowego faworyta tej serii- "Aż do końca świata" to ma w moich oczach najwyższą ocenę- chociażby za grubość i radość, jaką daje przeczytanie go za jednym posiedzeniem. No a poza tym mówimy tu o "Kaznodziei", a on nie schodzi poniżej pewnego, baaaardzo wysokiego poziomu.

Paweł "Kurczak" Zdanowski

Spokojnie czytany, czwarty tom "Kaznodziei" wystarcza na podróż pociągiem pospiesznym na trasie Warszawa - Lublin.

Jakub "Tiall" Syty


Kaznodzieja trzyma poziom. Przypomniałem sobie, dlaczego Garth Ennis uchodzi za najbardziej porąbanego scenarzystę na tej planecie. Może się wydawać, że jak ciągle widzimy w komiksie samych pojebów, to w końcu się do nich przyzwyczaimy. Nic z tych rzeczy. Ludzka psychika nie funkcjonuje w taki sposób.

Arek "xionc" Królak


Robi wrażenie ta grubość, oby więcej takich. Kolejne przygody wielebnego Custera. Z tego tomu znacznie więcej dowiadujemy się o jego ojcu oraz o tym w jaki sposób Cassidy został wampirem. Kilka spraw znajduje rozwiązanie, kilka innych się rozpoczyna. Świetnie się to czyta, szczególnie nie pocięte. Polecam wszystkim... dorosłym!

Robert "Graves" Góralczyk


Po słabszych "Łowcach" zwyżka formy. W pamięci zapisują się szczególnie opowieść o ojcu Jessa i historia Cassidiego. Ennis po raz kolejny pokazał, że "Kaznodzieja" to dużo więcej niż bluzgi i przemoc.

Łukasz Abramowicz

Ennis nie jest komiksowym bogiem. Po bardzo dobrym "Aż na koniec świata" kolejna dawka bezpretensjonalnej (zdaniem autora) rozrywki. Niestety Ennis powtarza się i to zbyt często w dialogach, dowcipach i wreszcie samej konstrukcji fabularnej. Postać zarówno kaznodziei jak i jego kumpla wampira niezmiennie mają nas wzruszać i śmieszyć na przemian. Dzięki bogu oszczędzono nam wynurzeń w postaci wygłaszania prawd na temat związków, kobiet i historii kina. Ennis w swojej bezpretensjonalności przedkładający dwóch debili obrzucających się ciastem (Flipa i Flapa), nad inteligentnym humorem i dowcipem (Charliego Chaplina) bawi raczej średnio.

Karol Konwerski

"Kaznodzieja" tom 5: "Dumni Amerykanie"
Tytuł oryginału: Proud Americans
Scenariusz: Garth Ennis
Rysunki: Steve Dillon
Kolory: Matt Hollingsworth i Pamela Rambo
Okładka: Glenn Fabry
Tłumaczenie: Maciej Drewnowski
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 03.2004
Wydawca oryginału: DC Comics - Vertigo
Data wydania oryginału: 1996-1997
Liczba stron: 228
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 45,00 zł