Paweł "Kurczak" Zdanowski
Z kurnika wzięte,
Lotem Kurczaka wokół
konia jednego drewnianego
i e-zakupów też
Jak powszechnie wiadomo wszystkim mieszkającym w Polsce, jest
to kraj ludzi dziwnych. Ludzi mrukliwych, leniwych, cwaniaczkowatych, niekompetentnych
i łasych na cudzy grosz. Taki to już wesoły ten nasz kawałek Europy, że
ludzie do pracy niechętni. A uczciwość i rzetelność to wady. Ciekawe swoją
drogą, kto nas- niby konia drewnianego, wpuścił do Unii- przecież my ją
od środka rozwalimy szybciej niż Odys z ziomalami Troję.
Dzień
Dobry Państwu. Nie rozwodząc się zbytnio przejdę od razu do sedna sprawy
A więc mianowicie chodzi o to, że chciałem kupić w naszym cywilizowanym
koniu trojańskim Akirę. Tomy 11-19 jeżeli chodzi o ścisłość. Że rzecz wydana
jakiś już czas temu, to i znaleźli się ludzie na jednym z serwisów komiksowych
chętni ją odsprzedać. No i bardzo miło- cenę ustaliliśmy na około 50% wartości
początkowej. Ja kwotę przelałem, po czym zapadła krępująca cisza i przerwa
w kontakcie. Dzień, drugi trzeci... zero odzewu mailowego, nic. Po tygodniu
sprawa stała się dosyć jasna. Dałem się naciąć, a próba zaoszczędzenia paru
groszy skończyła się na pierwszej w miesiącu lekcji o moich rodakach. No
cóż- bywa i tak- trudno.
Zniesmaczony, ale nie zniechęcony zbytnio zabrałem się do złożenia zamówienia
ze strony JPF. Tym razem sprawa wydawała się prosta i pewna. Specjalny formularz
na stronie-wpisuje imię, nazwisko, adres, płatność przelewem z mbanku na konto
wydawnictwa, żeby zminimalizować koszty przesyłki. Enter. I czekamy. Jeden
dzień, dwa, trzy... po tygodniu dzwoni do mnie brat (mieszka jakieś
350 kilometrów ode
mnie), że przyszła na jego adres paczka z jakimiś komiksami dla mnie. Sprawa
wyglądała tak, że brat mój też kiedyś zamawiał komiksy od nich, no i widocznie
ktoś tam uznał, że skoro to Zdanowski i to Zdanowski to nie ma znaczenia, któremu
wyślą paczkę. Wszystko świetnie. Skończyło się tylko na tym, że brat mi przesłał
paczkę. Mówi się trudno, żyje się dalej. Pewnie gdzieś w pokrętnej logice wydawcy,
czy kto tam za niego obsługuje ten sklep internetowy, zalęgło się przypuszczenie,
że skoro zaoszczędzamy na przesyłce dzięki usłudze przelewu, to za karę wyślą
paczkę komuś innemu, ale o tym samym nazwisku. Dobrze, że nazywam się Zdanowski,
a nie Kowalski, albo Nowak, bo chyba bym zrezygnował z tej Akiry i trzeci raz
już nie zamawiał.
Oczywiście postanowiłem poinformować JPF o tym, co myślę na temat świadczonych
przez nich usług i w bardzo kulturalnym e-mailu zawarłem całą sprawę- rzeczonej
pomyłki, która dziwną jest, oraz tego, że przez to narazili oni moją rodzinę
na dodatkowe koszty, związane z przesłaniem towaru do mnie. E-mail wysłałem
i myślę sobie- pewnie się pokajają i przeproszą, albo i nawet przyślą jakieś
niesprzedane
stare komiksy, co im zalegają w magazynach w ramach przeprosin i dbania o
klienta- w końcu jesteśmy w Unii, to do czegoś zobowiązuje. O, ja naiwny-
nawet nie
napisali: pocałuj nas w d***. Po tygodniu ponownie do nich napisałem i ponownie
zostałem
zbyty milczeniem. Jak miło.
Na koniec tej dywagacji wspomnę jeszcze o trzeciej lekcji pokory wymierzonej
mi przez Polaków handlujących komiksami w sieci. Dosłownie dzisiaj otrzymałem
paczkę z jednego z internetowych sklepów komiksowych. Dwanaście komiksów-
xxx złotych, koszt przesyłki: 0 zł. Płatne przy odbiorze. Zaraz, zaraz.
Tutaj jest
xxx+2 złotych napisane. Co jest? Spojrzenie w e-mail z potwierdzeniem zamówienia-
xxx złotych. Na paczkę- xxx+2 złotych. Niby dwa złote, ale kolejny przykład
polskiego myślenia: Frajer zamówił u nas za xxx złotych, to mu doliczymy
do rachunku jeszcze
dwójkę, pewnie nie zauważy. Frajer zauważył- porównał ceny z rachunku z
tymi z formularza zamówienia i znalazł cztery ceny wyższe o 50 groszy-
jak miło.
Siedzę sobie i myślę, czy napisać o jeszcze jednym miłym zdarzeniu, które
spotkało mnie w tym miesiącu i utrzymane było w podobnym tonie, ale chyba
sobie daruję...
felieton się trochę przydługi zrobił.
Myślę sobie też, że w tym maju to mnie spotkało tyle pechowych transakcji,
co nigdy wcześniej. Weszliśmy do Unii. Miało być lepiej... a jest jak
widać. Może
jednak to my jesteśmy Troją, a nie koniem? Dobranoc.
Paweł "Kurczak" Zdanowski