Les
Aventures Extraordinaires d'Adele Blanc-Sec
Tom 5 - Le Secret de la Salamandre - Tajemnica Salamandry
Piąty tom cyklu o Adeli nie tylko zawiera liczne nawiązania do wszystkich
poprzednich części cyklu, ale też jest kontynuacją pozornego one-shota "Adieu
Brindavoine", opowiadającego o losach uczestnika Pierwszej Wojny Światowej,
jak to się często u Tardiego zdarza.
Jeśli ktoś się zastanawiał co będzie robić Adela w czasie wojny, to - hmmm...
robiła niewiele. Za to wokół niej działo się sporo całkiem ciekawych rzeczy.
No i oczywiście wokół Brindavoine'a. Łatwo zgadnąć, że jeśli pojawia się
on w tym albumie, to po to, by odegrać jakąś rolę - i tak jest w istocie.
Mimo, że sama bohaterka cyklu pojawia się tu zaledwie kilka razy - i to
głównie w retrospekcjach, to sama konstrukacja tomu stawia go w czołówce
cyklu. Podoba mi się pomysł z narratorem, który wdaje się w dyskusję z bohaterami
komiksu. Dziwna jest wymowa komiksu, trochę śmiesznego, trochę strasznego.
Takie rozłożenie akcentów decyduje o przyjemności przyswajania komiksu,
szkoda, że nie zaznaczono nigdzie, że jest to czwarty tom cyklu, do którego
trudno podchodzić bez znajomości poprzednich albumów.
Tom 6 - Le Noyé a Deux Tetes - Topielec o Dwóch Głowach
Także tom szósty jest ściśle związany z albumami poprzednimi - mamy tu
do czynienia ze ścisłą ciągłością cyklu. Adela już chodzi i śmiga, choć
jest bardziej obserwatorem zdarzeń niż aktywnym uczestnikiem. Gdzieś zniknęła
narracyjna ekwilibrystyka Tardiego obecna w tomie piątym, jakby więcej uwagi
poświecał teraz treści niż formie.
Album poświęcony jest pewnemu potworowi, który pojawia się znienacka i
atakuje ludzi i pociągi. W jego pobliżu kręci się smutny pan mamroczący
o okropieństwach wojny. Sprawę stara się wyjaśnić niezwykle rozgarnięty
policjant i osiąga nawet pewne sukcesy, choć on rozumie to słowo nieco inaczej
niż reszta bohaterów komiksu.
Dom Adeli jest pod ciągłą obserwacją tajemniczego jegomościa i w ogóle
dzieją się tam różne dziwne rzeczy. Jednak ze względu na niejasną konwencję
możemy potraktować ten album jako przejście z poprzedniego do kolejnego.
Tom 7 - Tous des Monstres - Wszystkie Potwory
W tomie siódmym wyjaśnia się wiele zagadek postawionych w albumie poprzednim.
Jednak nie wszystkie, więc już zgodnie z tradycją zapowiadany jest kolejny
album (o którym pisze 2dope).
Mimo, że fabuła jest tu poprowadzona bardzo sprawnie, to główną siłą tego
tomu są znakomite żarty Tardiego umieszczone w scenariuszu wykorzystujące
wszystkie rodzaje komizmu (dla przypomnienia: sytuacji, postaci i słowa).
Świetna jest scena, kiedy stary, zasuszony wydawca zarzuca kalekiemu autorowi
powieści wojennej, że nie potrafi się zdystansować od opisanej rzeczywistości
a w jego powieści brakuje humoru. Mało nie padłem, kiedy ten sam wydawca
ogląda komiks Tardiego "La Demon des Glaces" i wyjawia, że to
on go opublikował.
Znany z poprzedniego tomu policjant też daje czadu, próbując zaaresztować
komiks, w którym występuje. Zresztą pod koniec album robi się tak porąbany,
że można przecierać oczy ze zdumienia.
Cykl o Adeli odpowiada na ważne pytanie - jakie komiksy tworzyłby Tardi,
gdyby wziął się za standardowy 46 planszowy francuski komiks środka. Tutaj
udowadnia, że potrafi i jest w tym naprawdę niezły.
Arek "xionc" Królak |