Les
Aventures Extraordinaires d'Adele Blanc-Sec
Tom 8 - Le Mystere des Profondeurs - Tajemnica Głębin
"Adele Blanc-Sec to postać chwilami
mizoandryczna."
- http://wikipedia.org
"Kiedy sięgam po Tardiego, to wina
łaknę czerwonego."
- Anonim
Jest
marzec 1922 roku, a Adelę boli ząb. Tak się składa, że po dziesięciu latach
więzienia wychodzi na wolność "dentysta".
Zaraz po tym jednego z jego dawnych kompanów znajdują zamordowanego. Ten
przerażający przestępca, który swój przydomek zawdzięcza faktowi posiadania
zepsutych zębów i strasznemu seplenieniu, poprzysiągł sobie zemstę na
komisarzu Laumanne, odpowiedzialnym za jego schwytanie. W całym Paryżu,
w najprzedziwniejszych
miejscach - począwszy od kościelnej kropielnicy, a skończywszy na zlewie
naszej bohaterki - pojawiają się skrzypłocze, dziwaczne stawonogi, a na
dodatek ze studzienek kanalizacyjnych miasta wydobywa się melodia fletu....
Hej, tytuł mówi "extraordinaires", macie więc "extraordinaires".
Szereg niesamowitych zdarzeń, wśród których zamach na życie bohaterki przy
użyciu zabytkowej armaty należy do tych łagodniejszych, prowadzi Adelę do
jaskiń pod cmentarzem Pere-Lachaise... gdzie przebywa jej dawno zaginiona
młodsza siostra, Mireille Pain-Sec. Młodsza, mniej atrakcyjna siostra, bez
dwóch zdań.
Wolę jednak Adelkę "przedlodowcową", tę sprzed hibernacji. Mówię
teraz o wyglądzie samej heroiny, nie o historii. Tardi nie tylko skrócił
jej włosy i ubrał w głupiutki kapelusik, ale przy okazji zziemniaczył jej
nosek i buźkę spowszednił. O tak:
Wyemancypowany wygląd tej rudej diablicy nic nie ujmuje samemu komiksowi.
Wszystkie epizody Adelki cechował surrealizm, w tym przypadku czuć go mocno-mocno.
Postaci iskrzą życiem, pojawiają się starzy znajomi z poprzednich odcinków
serii (to jeden z małych minusów, wymagana jest znajomość wcześniejszych
części), wszystko to powleczone grubą warstwą czarnego humoru, z którego
słynie Monsieur Jacques. Tu nawet okrutna śmierć wygląda zabawnie, wierzcie
mi. No i te palce. O rechot duszy przyprawiały mnie zawsze pociesznie pulchne, "szwejkowate" paluchy
postaci Tardiego. To jego znak handlowy i wodny zarazem. "Mają paluchy
jak betonowe kluchy" zwykł mawiać Guy de Maupassant, pisarz francuski.
Album ukazał się w 1998 roku, od 6 lat wielbiciele serii czekają na zapowiedziany
w ostatnim kadrze "Piekielny labirynt", który ma odpowiedzieć
na szereg pytań. Tardi zajęty jest jednak tworzeniem swojej mistrzowskiej "Le
Cri du Peuple" i wszystko wskazuje na to, że żywiołowa kobietka będzie
musiała sobie poczekać na to, by zgraja łotrów po raz n-ty zgotowała zamach
na jej piegowaty nos.
Przemek "2dope" Siepsiak
P.S. Kto czyta Tardiego, ten wie, że dziwne rzeczy zdarzają się tylko w
Paryżu i wszyscy tam ćmią fajki. W tej historii jednak dominują grubaśne
cygara i krwawe pokazy, jak nie używać gilotyny do takowych. Auć.
P.S.T. Tu można przeczytać cały album na czarno-biało: http://www.casterman.com/adele/mystere/ |