Dziś zamiast wstępniaka list, który otrzymałem po premierze poprzedniego numeru KZ:

Szanowna Redakcjo, Szanowny Redaktorze

Marcowy KZ opublikował recenzję AQQ nr 31 napisaną przez Karola Konwerskiego. Nie wnikając w szczegóły tego teksu, momentami bardzo nisko oceniejącego zawartość AQQ, chciałbym zwrócić uwagę, że jest praktyką niedopuszczalną i nieetyczną pozwalanie współpracownikowi jednego pisma na krytykowanie pisma konkurencyjnego w jakimś innym tytule, a już zupełnie nie fair jest niepoinformowanie czytelnika o przynależności redakcyjnej autora recenzji, która to informacja w razie wątpliwości mogłaby rzucić pewne światło na sposób pisania tekstu i ferowane w nim oceny. Taka krytyka z powodu specyficznego układu zależności osoby oceniającej, powoduje wrażenie niewiarygodności i nierzetelności ocen, jednocześnie wpływając na wiarygodność zamieszczającego taki tekst tytułu. Nie inaczej odbieram fragmenty wspomnianej recenzji, zwłaszcza wobec faktu zamieszczenia na łamach ostatniego AQQ ostrej krytyki sposobu ogłoszenia i wręczania statuetek ,,K" na ostatnim MFK w Łodzi.

W związku z powyższym, by nieco rozjaśnić potencjalnym czytelnikom tej recenzji sytuację, proszę o umieszczenie pod nazwiskiem autora jego przynależności redakcyjnej.

List ten ma charakter otwarty i zostanie rosesłany do kilku serwisów internetowych zajmujących się komiksem.

Z poważaniem
Witek Tkaczyk
AQQ


Zbaraniałem. Dosłownie. Karol recenzuje ostatni numer AQQ, objeżdając go niemiłosiernie, to fakt. Faktem jest, że Karol jest publicystycznym w KKK, pisma "konkurencyjnego" (pytanie, jak można konkurować z nieboszczykiem?). Ale Karol pisze do KZ jako Karol Konwerski, a nie jako red. publicystyczny KKK. Informacji o tym fakcie przy nazwisku Karola nie ma, tak jak przy kolejnych newsach rozsyłanych przez Witka Tkaczyka o Achtung Zelig, nie ma nawet wzmianki, o tym, że jest on wydawcą tego niewątpliwej jakości dziełka. Ostatnimi czasy dochodzi do sytuacji, w której boję się otwierać strony serwisów newsowych, bo, jak w znanym dowcipie, dzień bez W. Tkaczyka jest dniem straconym. Ot choćby rozdanie "nagród komiksowych" - Koraków. News autorstwa W. Tkaczyka, relacja W. Tkaczyka, nagrodę w imieniu autora odbiera W. Tkaczyk, praktycznie wszystkie wyróżnienia zbiera komiks wydany przez W. Tkaczyka. Przez chwilę zastanawiałem się, czy przypadkiem W. Tkaczyka nie było również w szanownym jury (to zwodnicze sformułowanie "w jury znaleźli się m. in. ...). Wniosek nasuwa się sam - W. Tkaczyk trzęsie komiksem polskim, Achtung Zelig wielkim dziełem jest (bo ma najlepsze miejsce w poznanskim Empiku) i basta. Najbardziej szkoda naprawdę dobrego komiksu, któremu robi się czarne PR.
Na szczęście do kiosków właśnie weszły tanie, kolorowe, łatwo dostępne komiksy, co doprowadzi do swoistej inwazji barbarzyńców - "motłochu" nie mającego pojęcia o historii komiksów, nie zważającego na środowiskowe układy i układziki, olewającego "autorytety". I to oni zaczną stawiać warunki, mogą stać się realną rynkową siłą, zdolną do wpływania na wydawców. A skostniała, zapatrzona we własną nieomylność i wyłączne prawo do ferowania sądów absolutnych grupa styropianowych, spoconych fanboyów będzie dalej organizować sobie pseudo-sympozja i uprawiać zbiorowy onanizm, wspominając dawne, dobre czasy, kiedy nie było co prawda komiksów, ale za to istniało "środowisko". Szanuję tych, którzy mimo "stetryczenia" wyzwolili się z takiego myślenia, a reszta już sie pewnie nigdy nie zmieni i nie przestanie ośmieszać. Szkoda.

Numer tym razem o Tardim - warto poczytać o autorze w Polsce prawie kompletnie nieznanym. Ponadto stałe działy, felietony, wywiad z Kaburą - tłumaczem mang dla JPF-u, recki, top 3. Cudną KiZię wyczarował maestro Skutnik, a klimatycznego KiZiora popełnił niezawodny Marcin Gręźlikowski. Następny numer postaramy się puścić jeszcze przed końcem czerwca, a tymczasem powodzenia w ostatnich dniach szkoły, na egzaminach wstępnych, obronach itp.

Sławek Kuśmicki wspomagany przez mq