|
"Kajtek, Koko i inni"
Christa
to nie tylko "Kajko i Kokosz". Do niedawna wiedzieli o tym tylko
bardziej zaawansowani miłośnicy twórczości twórcy z Pomorza, nieco starsi
czytelnicy pamiętający jeszcze czasy "Relaxu" i oczywiście zatwardziali
kolekcjonerzy wszystkiego, co kiedykolwiek zostało wydane w tym kraju
pod szyldem "komiks". Dla trzech pokoleń czytelników nazwisko
Christa kojarzy się w pierwszym rzędzie z opowieściami o przygodach wojów
z Mirmiłowa, następnie z Kajtkiem i Kokiem, wreszcie - z narysowanymi
do scenariuszy Adama Kołodziejczyka albumami sensacyjnymi "Kurs na
półwysep York" i "Tajemniczy rejs". Jaki jednak odsetek
z tych kilku czy nawet kilkunastu tysięcy osób, kupujących co miesiąc
wznowienia kolejnych
albumów "Kajka i Kokosza", zetknął się z takimi pracami mistrza
jak młodzieńcze i bynajmniej nie mistrzowskie "Kuku-Ryku", "Skarby
starego zamczyska" czy "Korak, syn Tarzana"; jak cykl kryminalnych
zagadek dla spostrzegawczych "Detektyw Trop wskazuje winnego",
narysowany do słów Agnieszki Osieckiej "parakomiks" "Na
morze" czy tworzone dla "Relaxu", w pełni już dojrzałe
krótkie opowieści, od "Zaginionej załogi" po "Bajki dla
dorosłych".
Dzięki pojawieniu się na rynku antologii "Kajtek, Koko i inni" czytelnicy
zainteresowani mniej znanym Christą nie będą już musieli grzebać w kartonach
zakurzonych antykwariatów ani wykosztowywać się na aukcjach oferujących
zbutwiałe wycinki z gazet za ciężkie pieniądze. Dzięki inicjatywie Egmontu
prawie cała licząca się twórczość Christy jest obecnie dostępna w księgarniach,
zaś sama antologia to wisienka na szczycie tortu owej kolekcji - z pewnością
niezbędna, z pewnością zdobiąca całość, lecz zarazem nieco cierpka dla konsumenta
spodziewającego się od początku poziomu "Kajka i Kokosza". Cóż,
jak się rzekło - Christa to nie tylko "Kajko i Kokosz".
Wszystkie wady i zalety tej antologii wynikają wprost z jej kalejdoskopowego
charakteru. Obok historii po christowsku znakomitych, otrzymujemy tutaj
nieporadne scenariuszowo i jeszcze gorsze graficznie komiksy okresu młodzieńczego;
obok rzeczy przeznaczonych dla starszego czytelnika - opowieści adresowane
bezpośrednio do dzieci. Pod względem jakości zawartych w niej pozycji antologia
jest nierówna, ale dzięki temu właśnie daje rzadką sposobność, by przyjrzeć
się stopniowej ewolucji stylu autora, by podążyć szlakiem, jaki musiał on
przebyć, nim z przeciętnego warsztatowo rysownika przeobraził się w imponującego
klarownością kreski i narracji mistrza komiksu. Najstarsza z opublikowanych
tutaj historii pochodzi z roku 1957, najnowsza - z 1993. Przez trzydzieści
sześć lat twórczość jednego artysty może co najmniej kilkakrotnie ulec gwałtownym
zmianom. Christa jednak na ogół stroni od eksperymentów, zaś rozwój w jego
wypadku polegał na dążeniu do uzyskania jak największej przejrzystości,
co osiągnął gdzieś na etapie "Kajtka i Koka w kosmosie" na przełomie
lat 60. i 70. Wówczas to Christa ostatecznie ugruntował swój styl graficzny
i językowy; wcześniejsze lata to było stopniowe, żmudne zmierzanie do tego
właśnie punktu. Antologia "Kajtek, Koko i inni" odzwierciedla
tę drogę nader wyraźnie.
Kilka krótkich komiksów z cyklu "Kuku Ryku", którymi rozpoczyna się
ta księga, to bardzo jeszcze niezdarne próby tworzenia humorystycznych opowieści
obrazkowych. Zapewne w 1957 roku nie wymagało się od rysownika komiksów jakiejś
szczególnej wirtuozerii i historyjki te spełniały swoje zadanie, przykuwając
oko czytelników jakiejś młodzieżowej gazetki; trudno jednak powiedzieć, aby
dziś jeszcze nadawały się do publikacji. Trudno też uwierzyć, iż są to dzieła
tej samej ręki, która wydała "Kajka i Kokosza" czy "Bajki dla
dorosłych", z jednym wszakże wyjątkiem: w komiksie tym widać już wyraźnie
zamiłowanie Christy do opowiadania historii "kumpelskich" - dwa gałgany,
Kuku i Ryku, są w pewnym sensie niedoskonałymi prototypami Kajtka i Koka, Kajka
i Kokosza, Gucka i Rocha, i chyba jeszcze Jacka i Placka z adaptacji książki
Makuszyńskiego, która również znalazła się w tej antologii.
Zdecydowanie najgorzej wypada narysowany do scenariusza Tadeusza Rafałowskiego
dydaktyczny quasi kryminał pt. "Skarby starego zamczyska". O fabułce
nie warto wspominać; dla nas istotne jest tylko to, że komiks ten jest bodaj
jedną z pierwszych prób Christy w dziedzinie rysunku realistycznego. Powiedzmy
sobie szczerze - jest to realizm bardzo umowny. Widać, że rysownik nie radził
sobie wówczas prawie z niczym, w czym po latach okazał się mistrzem; zawodzi
kompozycja kadrów, perspektywa, proporcje - wszystko. Z całej tej historii
wynika jednak pewna teza: nikt nie staje się mistrzem z powietrza. Początkujący
rysownicy, świadomi wad swojego rzemiosła, powinni poczuć się dowartościowani.
Również "Korak, syn Tarzana" nie jest wolny od niedoskonałości. Rysunkom
ciągle daleko do ideału, jednak scenariusz (napisany tym razem przez Christę),
niebywale naiwny, ckliwy i utrzymany w tonie wszystkich tych egzotycznych opowieści
przygodowych z wątkiem miłosnym, które dzisiaj już nie powstają sprawia, że
komiks posiada niewątpliwy urok. I choć jest urok eksponatu muzealnego, i tak
czyni tę historię jedną z perełek antologii.
Po "Koraku" wreszcie rozpoczyna się pochód komiksów co najmniej
dobrych. Od rysunkowych żartów, przez absurdalnie śmieszną dwuplanszówkę "Wesołych
świąt", prace dla "Relaxu" i obydwie części Gucka i Rocha,
aż po nieukończoną satyrę społeczną pt. "Polbida", brniemy przez
kompendium tego, co u Christy najlepsze. Zaczyna jawić się przed nami znakomity
twórca, którego talent sprawdza się właściwie w każdym gatunku komiksu;
w historiach krótkich ujawnia wspaniałe wyczucie puenty, z opowieści fantastycznej
potrafi uczynić aluzję do współczesności, znakomicie łączy dysonanse, jak
choćby romantycznie posępny klimat z rozbrajającym humorem, a wszystko to
w jednym komiksie, ba, na jednej planszy. Z podobnym wdziękiem kreśli historie
dla młodych i starych, zachowując przy tym ową jedność stylu, która po spojrzeniu
nawet mało wprawnego oka pozwala rozpoznać autora. Warto przyjrzeć się choćby "Bajkom
dla dorosłych", zapewne największemu osiągnięciu Christy w dziedzinie
krótkich zamkniętych form; otóż czarno-białe ilustracje robią tam wrażenie
ponurych rycin zdobiących jakąś starą księgę z opowiadaniami niezwykłymi,
i dopiero po przeczytaniu całej historii odkrywamy, że mieliśmy właśnie
do czynienia z parodią podobnej konwencji, i że w dodatku elementy tej parodii
były od początku skrzętnie ukryte w obrazkach. Tylko wytrawny mistrz potrafi
omamić nas tak, że czytając parodię nie zdajemy sobie z tego sprawy, aż
docieramy do ostatniego obrazka i wtedy wszystko się wysypuje; puenta, niby
okrzyk "prima aprilis", kompromituje naszą naiwność, a my cofając
się o kilka stron lub kadrów przeglądamy wszystko jeszcze raz uważnie i
uświadamiamy sobie, że to od początku była parodia.
Jakże konwencjonalnie wypadają na tle tych niesłychanych "Bajek dla
dorosłych" bajki dla dzieci, czyli po prostu komiksowe adaptacje znanych
książek, baśni i ludowych legend, powstałe do scenariuszy Grażyny Antoniewicz.
Ale i tutaj Christa umiał się wykazać choćby miłą dla oka kreską i żywą
kolorystyką. Właściwie "O dwóch takich, co ukradli księżyc" nie
broni się niczym innym; jest to barbarzyńsko ścieśnona do kilku plansz komiksu "adaptacja" pięknej
skądinąd książki Makuszyńskiego. Ale już taka historyjka "O Piaście
i Popielu" jest całkiem przyjemna, i rzekłybym nawet, iż z trzech znanych
mi komiksowych wariacji tego tematu (dwie pozostałe to "Doman - Władca
Myszy" z rysunkami Nowakowskiego i "O Popielu i myszach" wydane
ongiś w ramach dydaktycznego cyklu dla początkujących historyków i poliglotów)
- najlepsza. Nie tylko dlatego, że graficzna konwencja Christy pasuje do
tej brutalnej skądinąd legendy jak pięść do nosa, ale też ze względu na
zaproponowany przez Grażynę Antoniewicz charakter dialogów i narracji słownej.
Otóż wszystkie dialogi w tym komiksie są do rymu, co momentami daje efekty
szokujące ("Ja jestem żona popielowa, sroga, okrutna choć białogłowa" albo "Miód
trucizną w piersi pali", "Zdrada, zdrada, oszukali"). Z kolei "O
straszliwym smoku i dzielnym szewczyku, prześlicznej królewnie i królu Goździku" to
pierwszoligowa drwina z bajki o Smoku Wawelskim i innych podobnych gadach.
Z innych rzeczy szczególnie godny uwagi jest parakomiks "Na morze",
czyli przeurocza historia o pewnej przygodzie Kajtka, której wierszowanego
tekstu dostarczyła sama Agnieszka Osiecka. Także kryminalne zagadki dla
spostrzegawczych i rysunkowe krotochwile są w swoim rodzaju znakomite i
świadczą o dużej wszechstronności Christy. "Zaginona załoga" oraz "Pan
Paparura i pies Aj" to perełki krótkiej formy o wartości nie mniejszej
aniżeli "Bajki dla dorosłych".
Mimo przeważającej szali zalet, antologii trochę brakuje do ideału. Nie
chodzi mi o to, że wiele rzeczy ostatecznie do niej nie trafiło; bibliografia
Christy jest przeogromna, z pewnością nie wszystkie materiały są do zdobycia,
a książka tak czy inaczej spełnia swoje zadanie, wprowadzając nas w świat
mniej znanych utworów autora i pozwalając prześledzić jego artystyczną ewolucję.
Szkoda jednak, że jako uzupełnienie całości nie został w niej zamieszczony
szumnie zapowiadany przez wydawnictwo wywiad-rzeka z Christą. Jednak najpoważniejszą
wadą jest sposób publikacji niektórych komiksów. Słaba jakość niektórych
skanów daje się oczywiście wyjaśnić marną kondycją niektórych, zwłaszcza
tych najstarszych, materiałów wyjściowych, ale dlaczego np. "Opowieści
Koka" są tak ścieśnione na planszy, że ledwo co na tych rysuneczkach
daje się dojrzeć? Szkoda też dwóch pełnometrażowych albumów z Guckiem i
Rochem, które powinny być raczej wznowione w kolorze i na kredzie, jak reedycja "Kajka
i Kokosza", a nie upchnięte w antologii w czerni i bieli, bo jaki ma
to sens, skoro dużo lepsze jakościowo wydania pierwsze można kupić za grosze
w co drugim antykwariacie? W dalszym ciągu mam nadzieję doczekać się sensownych
wznowień tych komiksów, choć mocno wątpię, by po opublikowaniu ich w "Kajtku,
Koku i innych" Egmont jeszcze kiedykolwiek zamierzał do nich wracać.
Mimo wszystko "Kajtek, Koko i inni" jest kolejną dobrą inicjatywą
Egmontu, prezentującą kilka komiksów o wartości najwyżej archeologicznej,
ale też sporo takich, które powinny być znane każdemu miłośnikowi obrazkowych
w tym kraju. Warta zakupu, choć nie przemyślana do końca od strony edytorskiej,
i to właśnie determinuje nieco sceptyczną reakcję Kiziora: zamiast skakać
z radości, unosi jedynie kciuk w górę.
Piotr "Błendny Komboj" Sawicki
Scenariusze: Janusz Christa, Tadeusz Rafałowski, Agnieszka Osiecka, Adam
Kołodziejczyk, Grażyna Antoniewicz
Rysunki: Janusz Christa
Wydawnictwo: Egmont Polska
Data wydania: maj 2004
Format: B5
Oprawa: twarda
Papier: matowy
Druk: czarno-biały/kolor
Ilość stron: 240
Cena: 39,90 zł |
|