"Sam & Twitch" - Cztery kciuki w górę!

 

Siedzieliście kiedyś samotnie w barze, czując rozpaczliwą potrzebę wygadania się komuś? Twitch Williams siedział, czuł i wygadał się. Opowiedział swojej przypadkowej towarzyszce o mordach popełnianych na członkach mafijnej rodziny Sangiacomo, dowództwu i kolegach z posterunku zamieszanych w tą sprawę po uszy, o czterech kciukach należących do tej samej osoby znalezionych na miejscu zbrodni... Krócej mówiąc o kilku ostatnich dniach swojej "zwyczajnej" policyjnej fuchy.

Todd McFarlane, rysownik, scenarzysta i tęga głowa do biznesu, szybko zwęszył interes jakim stało się wypuszczanie przeróżnych serii i mini serii związanych z wykreowanym przez niego światem Spawna. Pojawiły się więc "Spawn The Dark Ages", "Hellspawn", "Curse of the Spawn", mini serie postaci takich jak Violator, Angela czy Cy-Gor. Na fali popularności Spawna na szersze wody wypłynęli też "Sam & Twitch".

Sam Burke i Twitch Williams to nierozłączna para nowojorskich detektywów, którzy po raz pierwszy pojawili się w serialu "Spawn" McFarlane'a. Tam chuderlawy snajper Twitch i wiecznie objadający się Sam najpierw tropili Spawna by później współpracować z nim, w wolnych chwilach zajmując się spiskowaniem przeciwko swojemu szefowi, uwikłanemu w brudne interesy. Zawsze czyści jak łza, działający własnymi metodami detektywi robili w "Spawnie" za schizofrenicznego Brudnego Harry'ego i podobnie jako on nie zaskarbili sobie tym sympatii skorumpowanych kolegów z pracy. Pewnego dnia więc spakowali manatki i odeszli z policji zakładając własne biuro detektywistyczne. Gdy biuro ma właśnie plajtować detektywi dostają propozycję powrotu do policji. Zdesperowani, znienawidzeni i bez grosza wracają do służby, w samą porę by zająć się Udaku...

Jak żartował sobie Brian Micheal Bendis w drugim zeszycie regularnej serii, gdy zadzwonił do niego niejaki Todd McFarlane pomyślał, że ktoś robi sobie z niego żarty i odwiesił słuchawkę. Całe szczęście, że McFarlane zadzwonił raz jeszcze. I jeszcze... W końcu do rozmowy doszło, a jej efektem było obsadzenie Bendisa w roli scenarzysty "Sam & Twitch". McFarlane wiedział co robi - Bendis był, jest i pewnie przez jeszcze jakiś czas będzie jednym z czołowych amerykańskich scenarzystów komiksowych, autorem uznanych przez krytyków i fanów "Goldfish", "Jinx", "Torso" i "Fire" - oryginalnych kryminalnych komiksów dla dorosłych czytelników.

W "Udaku" ze scenariuszem Bendisa i rysunkami Angela Mediny liczy się nie tyle sama historia, co sposób jej opowiedzenia. Mroczne, skorumpowane do szpiku kości miasto, brutalne morderstwa, zagadka pozostawianych na miejscach zbrodni części ciał, Udaku, i dwójka ostatnich sprawiedliwych, na których życie nieustannie ktoś dybie... Jeśli dodać do tego charakterystyczne dla Bendisa doskonałe, realistyczne dialogi, dawkę specyficznego czarnego humoru i dobre, wyraźnie wzorowane na kresce McFarlane'a rysunki Mediny otrzymujemy wcale smakowity thriller policyjny. Jedyną poważna wadą "Udaku" jest jego długość - od pewnego momentu historia zaczyna się bowiem niebezpiecznie wlec, a scenariusz Bendisa balansuje na cienkiej granicy między dawkowaniem napięcia a irytacją.

Wspomnieć należy o filmowym kadrowaniu, którym posługuje się Bendis (autor storyboardów) w "Sam & Twitch" umiejętnie, to zwalniając, to przyspieszając historię - od dwustronnych paneli po charakterystyczne, gęsto upakowane kadry z gadającymi głowami i pozbyciu się dymków z wypowiedziami bohaterów na rzecz umieszczania tekstów bezpośrednio w obrębie kadrów, co na swój sposób urealnia cały komiks. No i jeszcze o występach gościnnych - pojawienia się w krótkim epizodzie Spawna w "Udaku", a kilkanaście numerów później, w "Bounty Hunter Wars", również sztandarowej postaci Bendisa - Jinx Alameda (głównej bohaterki komiksu "Jinx" Bendisa), czy umieszczeniu jednej ze scen w trakcie koncertu zespołu Kiss, o którym to zespole komiks rysował nie kto inny jak Medina.

Po ośmioczęściowym "Udaku" Bendis popełnił dwie kolejne dłuższe historie - "Witchcraft" (rys. Alberto Ponticelli), w którym Sam i Twitch tropili mordercę nowojorskich wiedźm i czarownic i "Bounty Hunter Wars" (rys. Alex Maleev), w którym detektywi łączą siły z Jinx Alameda, łowczynią nagród, aby schwytać innego łowcę - Bilala, ale to już temat na zupełnie inną historię...

Tymczasem Mandragora zapowiada wydanie pierwszej z czterech części polskiej edycji "Udaku" na lipiec. Jeśli tęsknicie za dobrym kryminałem ze świetnymi dialogami i filmową narracją - uderzajcie jak w dym.

Tomasz "Jim" Kontny