|
Połknięci
przez Miasto
"To jedyne miejsce
na ziemi, gdzie znajdują się wszystkie miejsca"
Jorge Luis Borges "Alef"
Miasto nie ma nazwy ani granic, nie sposób też określić jego położenia geograficznego.
Wydaje się rozciągać w nieskończoność, jakby jego obszar stale się powiększał.
Przejście z jednej dzielnicy do drugiej jest jak wyprawa na inny kontynent,
przekraczając ulicę możesz znaleźć się w zupełnie innej strefie klimatycznej.
Wszystko, co w normalnych okolicznościach jest niemożliwe, tu stanowi pejzaż
codzienności. Prawda jest w realiach Miasta dziwniejsza od fikcji. Tę ponurą
ziemię jałową monstrualnego metropolis zamieszkują bezimienni ludzie wyrugowani
z realnego świata, wtrąceni w sam rdzeń absurdu, gdzie wiodą obłąkany żywot
całodobowych lunatyków. Pewnego dnia pośród nich pojawia się Jean.
Jean cierpiał z powodu monotonii życia, jakie prowadził. Satysfakcji nie mogła
mu dać ani nudna pracy publicysty, ani podłe mieszkanko na obrzeżach Paryża,
ani związek z irytującą narzeczoną. Potrzeba zmiany stała się jego obsesją.
Z pewnością jednak nie TAKIEJ zmiany oczekiwał. Pewnej nocy, po kłótni i
rozstaniu z partnerką, z głową obolałą od nadmiaru wypitego alkoholu, Jean
usiłuje wrócić do domu. Jednak dobrze dotąd znana trasa zmienia się nagle
nie do poznania. Znajome ulice stają się tajemnicze i groźne, sąsiedztwo
zaś przeobraża się w nieprzyjazną krainę. Jak bardzo nieprzyjazną, bohater
przekonuje się gwałtownie, kiedy o mało co nie pada ofiarą bandy agresywnych
typów. Przed niechybną śmiercią ratuje go dziewczyna imieniem Karen. Jak
się wkrótce okazuje dziewczyna ta, podobnie jak Jean, jest Francuzką. Narodowość
nie odgrywa jednak żadnego znaczenia, bo oboje tkwią teraz w Mieście, które
połknęło ich w całości... Pytanie, które przed nimi staje brzmi: "czy
zdołają znaleźć drogę ucieczki, zanim złowieszcza metropolia przetrawi ich
żywcem"?
Komiks "Ciudad" (Miasto) powstał w 1982 roku, jako dzieło tandemu
autorskiego dwóch Argentyńczyków: scenarzysty Ricarda Barreiry i rysownika
Juana Giméneza. W owym czasie nazwiskami obu panów sygnowane były już trzy
produkcje: "As de Pique" (As pik), "Estrella
Negra" (Czarna
gwiazda) i "Factor Límite". Po przygodowej historii o pilotach z
czasów II Wojny Światowej i dwóch mrocznych opowieściach science-fiction, Barreiro
i Giménez powołali do życia Miasto. "Ciudad" to metaforyczna opowieść
o uwięzieniu. Jej faktycznym bohaterem jest Miasto - aglomeracja łącząca cechy
bezdusznej kolonii i sennego koszmaru. Pojęcia czasu i przestrzeni są w nim
wypaczone, o ile w ogóle jeszcze istnieją; niepodzielnym władcą jest zaś okrutne
prawo paradoksu. Miasto nie ma końca, rozrasta się jak nowotwór pożerając wszystko,
co znajduje się w nim i poza nim.
Próżno doszukiwać się zasad rządzących tą dziwaczną krainą. Wkraczając
do Miasta, musisz zapomnieć o logice i zdrowym rozsądku. Przygotuj się
za to na najgorsze
- najbardziej osobliwe i przerażające fantasmagorie urzeczywistnią się na
twoich oczach. Życie w Mieście jest nie lada wyzwaniem. Rezydenci metropolii
prowadzą
ponurą wegetację, grając w grę, której reguły wciąż się zmieniają, wedle
kaprysów wszechpotężnego, futurystycznego urbis. Przymusowej dehumanizacji
nie chcą
się jednak poddać Jean i Karen. Wybierają ucieczkę, a ta okazuje się alegoryczną
podróżą poprzez miriady halucynacji i obrazów grozy. To, co znajdą na końcu
tej wędrówki (jeżeli tenże w ogóle istnieje) jest wielką niewiadomą. Ucieczka
jest celem samym w sobie. Przygody dwojga wagabundów Barreiro i Giménez przedstawili w cyklu dwunastu
rozdziałów. Każdy z nich prezentuje pewien wycinek przerażających swymi rozmiarami
połaci Miasta. Czym jednak jest Miasto? Wytworem rzeczywistości alternatywnej?
Miejscem w równoległym wymiarze? Podświadomą projekcją najgłębiej skrywanych
fobii i dewiacji? Czy może zwyczajnym koszmarem sennym, z którego bezskutecznie
staramy się obudzić? Jedno jest pewne - nie jest to miejsce z TEGO świata.
Tym trudniej jest się tu odnaleźć Jeanowi. Z pomocą Karen, byłej prostytutki,
która w Mieście przebywa już kilka lat, musi przejść przyspieszony kurs wielkomiejskiego
survivalu. Nie będzie to jednak łatwe, bo na każdym kroku czai się pułapka,
a nic nie jest takie, jakim się wydaje. W Mieście budynki są obdarzone inteligencją,
a drzewa w parku to drapieżne organizmy. W kolejnych dzielnicach zmianie
ulegają strefy czasowe i klimatyczne. Nie ma zachodów ani wschodów słońca.
Dochodzi do niesamowitych anomalii pogodowych. Bohaterowie napotykają fantastyczne
stworzenia. Brakuje tu tylko jednego - wyjścia.
Kreując Miasto, Barreiro i Giménez stworzyli także postmodernistyczną
historię. Umiejętnie żonglując utrwalonymi motywami i toposami, zręcznie
uniknęli utknięcia w pułapce powielania wytartych clichés. Barreiro zaludnił
Miasto m.in. symbolami koszmarów Zachodniego Świata - Hrabim Draculą i Frankensteinem,
a także bohaterami popkultury, takimi jak Batman. Scenarzysta zasięgnął
też dług wobec tradycji kultury argentyńskiej. Idea miasta jako samoistnego
wszechświata wydaje się być zaczerpnięta ze zbioru opowiadań "Alef",
autorstwa Jorge Luisa Borgesa. W ostatniej zaś odsłonie "Ciudad",
Barreiro złożył hołd twórczości ikony argentyńskiego komiksu - Héctora
Germána Oesterhelda. Dwunasty rozdział bowiem styka Jeana i Karen ze stworzoną przez
Oesterhelda postacią Juana Salvy, znanego jako El
Eternauta, podróżnikiem
po wieczności. Odwiedziwszy niezliczone światy, Eternauta padł bowiem ofiarą
Miasta, które wchłonęło także i jego. Niesamowitość mikrokosmosu "Ciudad" nie
porażałaby z taką mocą, gdyby nie znakomita praca wykonana przez Giméneza.
Odmalowany w całości w czerni i bieli świat Miasta zarazem przeraża i fascynuje
niezwykłą aurą. Pomimo ogromnych rozmiarów, Miasto przytłacza klaustrofobiczną
atmosferą, którą Giménez znakomicie oddaje na swoich rysunkach. Jego ilustracje
nie są może żadną rewelacją od strony czysto formalnej, ale wyczucia nastroju
nie sposób im odmówić. Co typowe dla ówczesnej twórczości Argentyńczyka,
lepiej niż z sylwetkami ludzi, radził on sobie z technicznym designem -
szczegóły futurystycznej architektury odmalowane bowiem zostały z dużym
pietyzmem i dbałością o detal. Uważny czytelnik wyłowi tu też wiele graficznych
symboli współtworzących alegoryczne obrazy Miasta.
Tak warstwa fabularna jak i graficzna składają się na wizerunek Miasta - nienaturalnie
rozrośniętego, dekadenckiego, toczonego rozkładem. "Ciudad" to
ponura dystopia, a zarazem swego rodzaju sygnał ostrzegawczy przed postępującą
dehumanizacją życia w wielkiej aglomeracji. Komiks powstał we Francji i trzeba
przyznać, że jest w nim wyraźnie wyczuwalny duch francuskiego egzystencjalizmu
- bohaterowie podejmują heroiczną walkę ze zdegenerowanym otoczeniem, a ich
jedyną bronią jest człowieczeństwo. Nie mogą być pewni czy ich wysiłki dadzą
jakikolwiek skutek, lecz sama próba jest najważniejsza. W świecie gdzie brak
miejsca na współczucie, zrozumienie i solidarność, Jean i Karen nie naginają
się do ogólnie panujących zasad. Nawet jeśli przyjdzie im ponieść klęskę,
unikną zbiorowej schizofrenii i paranoi, na jaką cierpią wszyscy dookoła.
Wspomniałem już, że Miasto jest nowotworem pożerającym wszystko. Teraz uściślę
tę definicję - Miasto jest jedynie ucieleśnieniem nowotworu, którym tak naprawdę
jest brak zrozumienia dla drugiego człowieka.
W Argentynie "Ciudad" ukazywało się w odcinkach na łamach magazynów
komiksowych "Cuero" i "Hora Zero". Kompletny zbiór wszystkich
epizodów doczekał się publikacji dopiero w 1991 roku. Dodam jeszcze, że jakiś
czas temu nakładem wydawnictwa "Ediciones 11:11" ukazała się reedycja "Ciudad" w
efektownie wydanym albumie, w hiszpańskojęzycznej wersji. Warto też wspomnieć,
że Barreiro powrócił do Miasta tworząc scenariusz do "Ciudad II".
Projekt nie okazał się jednak takim sukcesem jak pierwsza część, być może dlatego,
że zabrakło graficznego wsparcia Giméneza (ilustracje do drugiej części opowieści
o mieście wykonał bowiem Garcia Durán).
Sebastian Rerak
|
|