"Kenshin" tom 2

 

 

Drugi tomik serii rozpoczyna się od starcia pomiędzy Kenshinem, a wynajętym przez braci Hiruma Sanosuke Hagarą. Walka tych dwóch przeradza się już niemalże od samego początku w coś więcej, niż tylko zwykły pojedynek. Jak się dowiadujemy, Sagara ma coś do udowodnienia legendarnemu "Siepaczowi Battosai", a ma to związek z jego przeszłością.

W dalszej części tomiku na drodze Kenshina stanie Jin'Ei Udo, Kurogasa - zabójca, który wyrównuje rachunki z przeszłości mordując dawnych przywódców przewrotu ustrojowego. Po raz kolejny w tym tomiku w rozwój fabuły, autor wplata fakty z historii Japonii. Co zabawne, ale nie śmieszne, Kurogasa przypomina jedną z dobrze znanych postaci Marvela i, jak się okazuje, nie jest to podobieństwo przypadkowe.

"Kenshin" jest mangą poważną, na każdym kroku opierającą się w mniejszym, lub większym stopniu o fakty historyczne. Obrany przez Nobuhiro Watsukiego styl rysowania dobrze oddaje klimat opisywanej rzeczywistości, jest przyjemny w odbiorze, bohaterowie są bardzo sympatyczni, natomiast chwilami cały ten nastrój zostaje zniweczony. Chodzi mi w tym momencie o mangowe deformacje. W tomiku drugim, na całe szczęście, o wiele mniej jest rozpromienionych, acz głupkowatych min bohaterów, bo te w ogóle nie pasują do prowadzonej akcji, a ich obecność jedynie dyskredytuje powagę opisywanych wydarzeń, co więcej, niszczy klimat. Pod względem kreski "Kenshin" nie jest może tak realistyczny, jak chociażby "Miecz Nieśmiertelnego", jest bardziej "mangowy", ale poprzez to wcale nie gorszy. Niestety, wspomniane głupie minki bohaterów, w moim odczuciu, wcale do niego nie pasują.

Podobają mi się natomiast komentarze autora, na które zwrócić już można było uwagę podczas lektury tomiku pierwszego. Widać, że mangaka interesuje się tym, co robi, że fascynuje go epoka, którą kreuje w swoim komiksie, i że bardzo chętnie chce podzielić się swoja wiedzą na jej temat z czytelnikiem. Forma bezpośredniego kontaktu, stosowana niejednokrotnie także w innych mangach, przyciąga uważnego odbiorcę do lektury i intryguje go dodatkowo otoczką powstawania opowieści, w tym przypadku historią Japonii.

Przygody Kenshina mogą zainteresować. Myślę, że nie tylko ci, którzy zetknęli się już wcześniej z serią anime opartą na tej mandze, ale również inni czytelnicy, znajdą w niej bardzo dobrą rozrywkę. Jako manga samurajska, seria Nobuhiro Watsuki powinna zostać również dobrze przyjęta przez miłośników japońskiej kultury i historii.

Jakub "Tiall" Syty

Kenshin się rozkręca. Nie jest to jeszcze jego szczytowa forma, ciągle jest to zaledwie wstęp do historii... W tym tomie spotykamy kolejny czarny charakter (poprzedni okazał się niezbyt czarny i został przyjacielem bohatera) wzorowany (z wyglądu) na jednym z mutantów (każdy wie, o którego chodzi), rysowanych przez Jima Lee (autor sam się do tego przyznaje). Nie jest to powalający tom, ale czyta się nieźle. Pod koniec tomu rozpoczyna się historia o opium, która będzie kontynuowana przez dwa kolejne tomy. Do pokonania cała armia "dziwolągów-szermierzy"...

Robert "Graves" Góralczyk

 

"Kenshin" tom 2
Scenariusz: Nobuhiro Watsuki
Rysunki: Nobuhiro Watsuki
Tłumaczenie: Zbigniew Kiersnowski
Wydawca: Egmont Polska
Data wydania: 09.2004
Wydawca oryginału: Shueisha Inc.
Data wydania oryginału:
Liczba stron: 188
Format: 11,5 x 18 cm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 16,00 zł