Ultimate X - Men 5 Dobry Komiks 23
Springer
wiedział, co robi decydując się na kontynuowanie tej serii. Częste zwroty
akcji, szybkie tępo, gama barwnych postaci (i niska cena) z pewnością
przyciągną czytelników, pragnących nieskomplikowanej rozrywki na wysokim
poziomie.
Tymczasem dostajemy jednak dalszy ciąg historii z poprzedniego numeru. Po
wyjątkowo durnym wstępie z pułkownikiem Furym w roli głównej, przenosimy
się do kwatery głównej Weapon X. To właśnie tam przetrzymywani są uprowadzeni
X - Men. Ich sytuacja jest nie do pozazdroszczenia. Profesor X uznany za
zbyt wielkie zagrożenie został zlikwidowany. Jego studenci, torturowani
i poddawani różnym eksperymentom, mają stać się rządową grupą uderzeniową.
Ich lojalność zapewnia wszczepiony w system nerwowy ładunek wybuchowy, który
zostanie zdetonowany w razie niesubordynacji. Tak "wyposażeni" wkrótce
ruszają na swoją pierwszą akcję.
Po bardzo dobrym numerze czwartym teraz mamy wyraźny spadek formy. Jak
już napisałem komiks zaczyna się tragicznym występem Nicholasa Furego. Kiepskie
pomysły i okropne dialogi - tak można podsumować te kilka stron. Kolejne
sceny, w więzieniu Weapon X, podczas których mutanci toczą ze sobą bezsensowne
pyskówki, również do udanych nie należą. Na szczęście im dalej tym lepiej.
Akcja znowu przyśpiesza i chodź można by się przyczepić do niektórych pomysłów
(np. bestia o dwudziestu dwóch sercach) to lektura robi się naprawdę przyjemna.
Za to sama końcówka (jak to zwykle u Millara) jest już naprawdę wyśmienita
i doskonale zaostrza apetyt na następny numer.
Również pod względem rysunków ten zeszyt nie prezentuje się najlepiej.
Całe mnóstwo słabych i bardzo słabych kadrów i tylko kilka naprawdę udanych.
O ile przy pierwszych numerach Kubert jeszcze się starał, to teraz można
odnieś wrażenie, że rysował w pośpiechu. Mam nadzieję, że to się zmieni,
bo w przypadku takich serii rysunki są czymś więcej niż tylko dodatkiem
do fabuły.
Podsumowując, słabszy odcinek udanej historii. Mimo braków warto przeczytać,
tym bardziej, że okładka kolejnego numeru karze nam oczekiwać wyjątkowo "ostrego" zakończenia.
Łukasz "dasst" Abramowicz
Ultimate X-Men -a miało być tak pięknie, ciekawie... Nudny odcinek. Nick
Fury (zachowujący się jak Bond i używający jego gadżetów) -jest śmieszny
(szczególnie dyndając pomiędzy nogami Beasta). Najsłabszy numer z dotychczasowych.
Mam nadzieję, że dalej
będzie lepiej.
Robert "Graves" Góralczyk
Na pewno należy się jeden duży plus twórcom tej serii. Jest ona bardziej
brutalna, radykalna i nowoczesna niż inne serie spod szyldu X. Widać ze
twórcy imprintu Ultimate bawią się możliwością na nowo tworzenia uniwersum
Marvela. Jednakże nie potrafią oni uciec od pewnych schematów oraz od
dewizy "więcej równa się lepiej". Jest to bardzo dobre czytadło
na dwadzieścia minut, ale nic poza tym. Polecam, ale tylko miłośnikom
komiksu amerykańskiego.
Wojciech "dieFarbe" Garncarz
"Dobry Komiks" nr 23/2004: "Ultimate X-Men" nr
5
Scenariusz: Mark Millar
Szkic: Tom Raney, Adam Kubert
Tusz: Scott Hanna, Art Thibert
Kolory: Transparency Digital
Tłumaczenie: Rafał Belke
Wydawca: Axel Springer Polska
Data wydania: 29.10.2004
Wydawca oryginału: Marvel Comics
Data wydania oryginału: 2001
Liczba stron: 48
Format: 17 x 26 cm
Oprawa: miękka
Papier: kredowy cienki
Druk: kolorowy
Dystrybucja: kioski
Cena: 4,90 zł |