|
Wolverine:
Głód Zabawy
Wolverine: Blood Hungry to jedno z tych dziełek, tak dziwacznych
i pokręconych, że trudno mówić o nich wprost. O czym właściwie jest Głodny
Krwi? Do położonego na wyspie Madripoor miasta, przybywa niejaki Cyber,
oferujący przywódcom dwóch wrogich gangów, superhalucynogenny narkotyk.
Przypadkiem okazuje się, że w tym samym miejscu stacjonuje również, biegając
po okolicznych lasach, tudzież spędzając czas w miłym towarzystwie przywódczyni
jednego z gangów, nasz stary przyjaciel. Przypadek to czy nie, obu panów
łączy wiele wspólnego, między innymi: nadmierna ilość metalu w organizmie
(Cyber dysponuje adamantową skórą) i wspólna historia z przeszłości. Choć
Logan, jak zwykle, ma spore trudności z przypomnieniem sobie o co dokładnie
chodziło, niezawodny instynkt podpowiada mu, że zbędne dylematy trzeba jak
najszybciej ukrócić, najlepiej przy pomocy pazurów.
Przyznać trzeba, że już po ogólnym zarysie fabuła nie powala oryginalnością,
ale też nie takie jest jej zadanie, w istocie pełni tu tylko funkcję podkładu,
planszy do gry, do której zostaje zaproszony czytelnik.
Gry, tyleż zabawnej co okrutnej, bo twórcy nie uszanują żadnej świętości
związanej z postacią Rosomaka. I tak znajdziemy karykatury motywu walki
z lustrzanym odbiciem, znanego choćby z Hearts of Darkness (Tm-semic wyd.spec.
2/95), miłości do egzotycznej piękności w niemniej egzotycznym otoczeniu
(Wolverine Millera i Claremont'a), że już o odwołaniach do Weapon X nie
ma co wspominać.
Mamy więc tragiczną śmierć dawnej ukochanej, bieganie po lesie w towarzystwie
samotnego wilka, zwierzęce powarkiwania i nie dające o sobie zapomnieć
tajemnice z przeszłości. Do tego dochodzą absurdalnie komiczne halucynacje,
zbudowane
z reminiscencji obrazów z przeszłości. Warto wspomnieć choćby o jednej,
gdy konkurując z Cyberem o względy Janet, Logan zajeżdża na spotkanie
pojazdem w kształcie parówki, a jego konkurent oświadcza, że jego (parówkowóz)
jest
większy.
Jak to w grze bywa, scenarzysta Peter David, postanowił nieprzerwanie odbijać
między bohaterami piłeczkę. Raz dosłownie, gdy Tiger Tyger i General Coy,
przywódcy zwalczających się organizacji przestępczych, podczas negocjacji
grają w ping - ponga. Innym razem, gdy Tiger pyta Logana, czy te plamki
w kącikach ust to ketchup (pozostałość po upolowanym wcześniej jelonku),
ten odpowiada, że musi bardziej uważać przy jedzeniu. Chwilę później Cyber,
zapytany czy ślady na jego dłoni to ketchup (pozostałość po nierozważnym
oszuście) odpowiada, że musi bardziej uważać podczas gry w pokera. Kiedy
indziej znów zupełnie prześmiewczo, gdy Logan, w zwarciu z Cyberem porównuje
długość pazurów, odpowiadając tym samym na wspomniany wyżej motyw z parówkowozami.
Do tego wszystkiego jest jeszcze duet wilk - kot, wierni towarzysze Logana
dwukrotnie ratujący go z opresji, a mający stanowić niejako metaforę jego
związku z Tiger Tyger. Kiczowatość tego ostatniego zabiegu jest, jak sądzę,
zamierzona.
Cała ta zabawa rozgrywa się w świecie, wykreowanym dzięki niesfornej kresce
Sama Kietha, który, kpiąc sobie z anatomicznych proporcji i zaskakując powykręcanymi
bryłami ciał uzupełnia opowieść aspektem groteskowości. Jaskrawe, silnie
kontrastujące kolory podkreślają tylko umowność całości.
W przypadku Blood Hungry nie spodziewajmy się, że będziemy obcować z dziełem
wysokich lotów. David i Kieth zafundowali nam przednią zabawę na wysokim
poziomie, ale też nic ponadto. To jeden z tych komiksów, które, choć nie
wnoszą niczego nowego w całokształt postaci, to jednak dobrze jest znać.
W końcu każda dobra parodia, każdy pastisz jest również złożeniem hołdu
pierwowzorowi.
Łukasz "Krux" Kruczkowski
Wolverine: Blood Hungry
Scenariusz: Peter David
Rysunki: Sam Kieth
64 str. Marvel Comics |
|