|
K9, czyli ukraiński magazyn komiksowy
Jesienią
2003 roku zaczął ukazywać się na Ukrainie miesięcznik komiksowy K9. Nazwa
magazynu ma na celu nawiązanie do stwierdzenia, że komiks jest dziewiątą
sztuką. Głównym celem kijowskiego magazynu była prezentacja rodzimych
twórców - w szerokim rozumieniu, jako twórców z Ukrainy, Rosji i innych
byłych republik radzieckich.
Pismo, którego redaktorem naczelnym jest Alieksiej Olin, liczy sobie 36
stron, w formacie B5 i uwaga - kosztuje zaledwie 1 zł (1,9 hrywny)! Do końca
2004 roku ukazało się 15 numerów i nie było żadnych opóźnień wydawniczych.
Co w porównaniu z naszym rynkiem magazynów komiksowych jest niezwykłym osiągnięciem!
Pismo jest rosyjskojęzycznę, dzięki czemu mamy poszerzony krąg jego odbiorców.
Poza nagromadzeniem komiksów są w nim również liczne artykuły o rynku frankofońskim,
amerykańskim oraz o mandze. Autorzy artykułów nie unikają również komentowania
bieżących wydarzeń w filmie i grach komputerowych, w których widoczny jest
związek z komiksem.
Poza
artykułami o tematyce komiksowej, niemal w każdym numerze K9, znajdują się
wywiady z twórcami komiksów. Na pierwszy ogień poszedł rodzimy twórca ukrywający
się pod pseudonimem Grim Jim. Ale i poza nim znalazła się cała masa ciekawych
autorów, z którymi przeprowadzono wywiady (Barbucci, Crisse, Bucht, Moebius,
Bianko, Hron, Beltram). Ci nie poskąpili również swoich zdolności i ich
rysunki zdobią okładki magazynu. Nie zabrakło też miejsca na twórców z lokalnego
obszaru geograficznego - Konstantina Komardina i Aleksandra Jeriemina. Obaj
stają się coraz bardziej popularni w Rosji i pracują nad swoimi autorskimi
albumami dla miejscowych wydawców. Komardin doskonale potrafi mieszać style
obecne w komiksie europejskim i amerykańskim oraz mandze, co widać w jego
Sait-o-polis (fragmenty do obejrzenia na KomMissii - www.kommissia.ru).
Jeriemin zadebiutował już nawet na rynku frankofońskim (pod pseudonimem
AL.), komiksem Le cicle des tours dla wydawnictwa Soleil. Również on doskonale
czuje się w estetyce komiksu europejskiego oraz w stylu mangowym, czego
wynikiem jest tworzenie mangi Jukagir (nazwa ludu syberyjskiego), dla francuskiego
wydawcy.
W
piśmie możemy zetknąć się ze stylistyką łączącą dorobek radzieckiego filmu
animowanego ze współczesnymi technikami komputerowymi. Widoczny jest duży
udział komputerów w tworzeniu komiksów przez autorów zza naszej wschodniej
granicy. Różnorodne są również wpływy stylów komiksowych na twórczość przeróżnych
autorów - od mangi aż po komiks amerykański. Jednak ponad całość nieraz
udanych, ale też i nieudanych komiksów, wybija się znacznie nurt komiksu
humorystycznego, który w dużym stopniu opanował łamy pisma.
Spośród licznych twórców na pierwszy plan wybijają się właśnie autorzy
pasków, jednostronicowych i kilkustronicowych komiksów humorystycznych.
Warto zwrócić uwagę na serię Maksa Bogdanowskiego Opowieści Leśniczego Nikitycza,
w której autor nabija się z konwencji filmów o obcych i agentach specjalnych.
Wszystko to zostaje sprowadzone do problemów życia na postradzieckiej wsi.
Ciekawymi gagami zasypuje również czytelników tandem - Bronzoff/Żiewieg'
- którzy produkują pijacko-anarchistyczne przygody Krzysia, Puchatka, Osła
i Prosiaczka oraz serię Mientalitiet o nieudaczniku milicjancie. Styl komiksów
Kiełbusa przypomina w swoich humorystycznych komiksach o mafii S. Czudakorow.
A na granice absurdalnego humoru przenoszą nas, w swoich cyklach Zaliznicznyki
i bas & booz, Łinni i Bachamut. Warto zwrócić też uwagę na serie Koljackina
(Transuranowyj skomoroch), Sachnowa (Russkije Gorki), Timasziewa (Jożik
i pietia) oraz komiksy Bogdana z Moskwy i Witalija Podwickiego.
Na łamach pisma bryluje też wspomniany już wcześniej Grim Jim, który jest
znany również polskim czytelnikom - z publikowanego na łamach Krakersa Galimota.
Tu możemy podziwiać tegoż samego bohatera, ale w wersji kolorowej, która
jest znacznie bardziej przejrzysta i moim zdaniem lepsza niż krakersowa
czerń i biel. Poza tym można poznać również inne komiksy tego mistrza obróbki
komputerowej, wśród których warte polecenia są przygody marynarza Krestofera.
Pismo
nie ustrzegło się jednak sięgania po twórców z innych państw i tak w K9
znalazły się komiksy autorów czeskich, francuskich i polskiego tandemu Skarżycki/Leśniak.
Jeż Jerzy stał się stałym elementem magazynu od numeru 6(9)/2004. Znalazły
się tu nie wydane jeszcze w wersji albumowej w Polsce szorty o polskich
żołnierzach w Iraku i taliach w Warszawie. Komiks został przyjęty z entuzjazmem,
a wiele komentatorów zaznacza, że opisuje on również rzeczywistość ukraińską
i rosyjską.
Można powiedzieć, że sukces pisma zależy tylko od zaangażowania jego twórców.
Po K9 widać, że takie zaangażowanie pozwala wydawać pismo regularnie, prezentując
przy tym ciekawy materiał. Ukraińcy mają świetny pomysł na magazyn, szkoda,
że u nas takich zapaleńców brak.
Dla chcących nawiązać współpracę z K9 polecam kontakt z Alieksiejem Olinem
([email protected]).
Paweł "timof" Timofiejuk
|
|