Wywiad z Siostrą_Tygrysa
Seba: Na początek wyjaśnisz może czytelnikom, skąd wziął
się Twój oryginalny pseudonim?
Siostra_Tygrysa: To nie pseudonim...wiesz...
Mój ojciec był wtedy hipisem...
S: Jak długo zajmujesz się rysowaniem komiksów?
S_T: Jeden z moich pierwszych komiksów z dzieciństwa nosił tytuł "O
Maszy, która marnie skończyła" i był formą odreagowania serii rosyjskich
bajek o wesołych przygodach tejże dziewczynki.
S: Uczyłaś się gdzieś rysunku?
S_T: Jedynych wskazówek udzielał mi Tygrys. Ale tylko czasami. Na trzeźwo.
Po południu. I we wtorek.
S: Ile czasu zajmuje Ci praca nad jedną planszą?
S_T: Stanowczo za dużo.
S: Jakich przyrządów używasz do pracy?
S_T: Kartka, ołówek, cienkopis. Miałam zabytkowe dziewiętnastowieczne piórko,
ale pies mi zeżarł. Serio.
S: Studiujesz biologię. Czy dobra znajomość anatomii człowieka i innych
stworzeń w jakimś stopniu się przydaje? A może daje Ci to przewagę nad innymi
rysownikami?
S_T: Studiowałam biologię stosowaną, nie jest powiedziane, że studia czegoś
uczą, anatomii człowieka dokładnie nie znam, w prosektorium są tylko ścierwa
zwierząt i to o nich wiem więcej. Whatever.
S: Który z Twoich komiksów uważasz za najlepszy?
S_T: Komiks pt. "16 ton". Jest to krótka historia o człowieku,
na którego spada szesnastotonowy ciężar.
S: Kto jest Twoim komiksowym idolem?
S_T: Moim mistrzem jest człowiek, który stworzył opowieść o Miękiszu w "Wesołych
Kartinkach". Bombeczka. Nazwiska nie pomnę.
S: Z którym z scenarzystów pracuje Ci się najlepiej?
S_T: Philip K. Dick. Kompletnie nie ingeruje w mój system pracy.
S: Czy poza "Tforem" można jeszcze gdzieś
zobaczyć Twoje prace?
S_T: Kiedyś można było je zobaczyć w kiblu w "Outsiderze" na Piekarach.
Niestety, knajpę zamknęli i otworzyli tam klub dla gejów.
S: Niedługo premiera Tfora 3 . Jakieś plany na potem?
S_T: Owszem, plany są. To tyle.
S: Podobno to Ty zajmujesz się technicznymi
sprawami związanymi z wydawaniem "Tfora".
Jaki nakład miał najnowszy numer?
S_T: około 100 egzemplarzy.
S: Czy planujecie wprowadzenie "Tfora" w
najbliższym czasie w tzw. oficjalny obieg?
S_T: Dobre pytanie. Z tym do Andrzeja [red.nacz. Tfora] proszę.
S: Jak wiadomo zin nie dociera do zbyt szerokiego kręgu odbiorców, czy
mimo to zdarzają się prośby o autografy? A może spotkały Cię jakieś inne
pozytywne lub negatywne przejawy popularności?
S_T: Tak, raz zdarzyła mi się zabawna sytuacja. Któregoś razu, około południa,
obudziły mnie dziwne dźwięki dochodzące zza okna. Pod moim balkonem stała
dobrze mi znana Osiedlowa Orkiestra Dęta wykonująca utwór "Oddaj mi
swoją planszę, niech moją będzie na zawsze" na melodię "Midnight
Cowboy". Cóż, złamali mnie.
S: Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiał Seba |