|
Jarek Obważanek
Komiksowa kawa
Nie ma lekko!
Pieprzę
studia. Znalazłem sobie pracę na etacie. Czy raczej praca mnie znalazła.
Nie, żebym miał dotychczas za mało zajęć. Wieczne zaległości na WRAKu,
setki nieprzeczytanych komiksów - to wszystko nieistotne, biorąc pod uwagę
prostą rzecz: nie da się za bardzo żyć z działalności non-profit (a na
garnuszku rodziców nie można ciągnąć w nieskończoność). Więc gdy tylko
okazało się, że spełniam wymagania pracodawcy, który (jak to nieraz bywa)
za moim pośrednictwem próbował znaleźć pracownika, bardzo szybko zdecydowałem
się skorzystać z oferty. Boję się, że w przyszłości z tytułem magistra
będę chodził od drzwi do drzwi i niczego sensownego nie znajdę. A ta robota
mieści się w granicach rzeczy, które robić lubię (poza użeraniem się z
upartymi klientami, którzy nie mają za grosz poczucia estetyki).
Z tego wszystkiego biorę się za felieton dopiero po tym, jak zamknęliśmy
numer KZ. I to w planowanym terminie! Wszystkie artykuły są już złożone,
niebieski layout w bólach stworzyłem zaledwie 4 godziny temu. Odgrzebałem
tekst, który zacząłem jakieś dwa tygodnie temu, aby go jakoś dokończyć,
poprawić. Ale okazało się, że nie za bardzo pamiętam o czym miał być.
Chyba trochę odbijało mi się po recenzji "Epizodów Powstania Warszawskiego".
Tak się złożyło, że musiałem pochwalić znajomych, a zganić kompletnych
debiutantów. Stąd lekki kac moralny. Przecież jechanie po osobach nieznanych
jest bardzo łatwe. I dlatego bałem się je urazić. Chciałem to jakoś ominąć.
A z kolei pisząc o osobach sobie znanych łatwo popaść w nadmierny optymizm.
Tego też się bałem. Już nie do mnie należy ocena, czy z tych skrajności
wybrnąłem.
Temat tej antologii miał mnie doprowadzić jak po sznureczku do kolejnej
historycznej produkcji, czyli "Solidarności" Macieja Jasińskiego.
Ale o samym albumie, jak znajdę czas, napiszę w recenzji, natomiast
tutaj kieruję się tropem pierwotnej wersji tego felietonu do drugiego
komiksu o Popiełuszce.
Drugiego? A nie? Czyżby ktoś zdążył zapomnieć o projekcie Truścińskiego,
nad którym podobno ciągle pracuje? Jednak biorąc pod uwagę jego deklaracje,
że pieprzy wydawanie albumów, można mieć poważne wątpliwości, czy ten
komiks kiedykolwiek powstanie.
Sytuacja z komiksowym Popiełuszką przypomina nieco spory filmowców -
najpierw o Krzyżaków, potem o Zemstę, wreszcie o Katyń. Każdy z tych tematów
miały zamiar realizować dwie różne ekipy. Nowe ekranizacje "Krzyżaków" ostatecznie
nie powstały (producenci nie uzbierali funduszy), "Zemstę" zgarnął
Wajda, jako ten starszy i bardziej utytułowany (Oscar) i zrobił z niej
mocno przeciętny teatrzyk, natomiast temat Katynia, który również chciał
dla siebie zagarnąć były mistrz, jakoś przycichł. Różnica jest jednak
zasadnicza. Komiksy nie potrzebują budżetu. I tylko dlatego album o Popiełuszce
wydaje się znacznie bardziej realny, niż film o Katyniu. Ale nie album
Truścińskiego, bo z całym szacunkiem dla talentu Przemka na ten jakoś
nie liczę.
Jasiński rozwijając wątek z "Solidarności" poniekąd chwyta
nadarzającą się okazję. Komiks na ten temat już został trochę rozreklamowany
(i to w prasie niebranżowej), a przeciętny zjadacz kotletów zupełnie nie
zwróci uwagi na to, że teraz zrobi go inna ekipa.
Tutaj nasuwa mi się pytanie: jak Wyrzykowski znajduje czas na rysowanie
komiksu o Popiełuszce i o Poczcie Polskiej jednocześnie? Tak to przecież
wygląda z perspektywy uważnego czytelnika informacji docierających z
różnych wydawnictw. Pytanie zadaję niejako w próżnię, nie oczekuję odpowiedzi,
bo przecież mógłbym o to bezpośrednio zapytać autorów. Ale raczej chciałem
zwrócić uwagę na imponującą produktywność Krzysztofa Wyrzykowskiego
(brat depcze mu po piętach), niż rozwiązywać jakieś zagadki. O ile faktycznie
już wkrótce zobaczymy obydwa te komiksy w księgarniach. Czego cierpliwie
oczekuję. Nawet jeśli nie znajdę czasu, by je przeczytać.
Jarek Obważanek, 3.10.2005, 2:20
|
|