|
Czego nie wydawać
George
Orwell, pisząc "Rok 1984", poddawał ostrej krytyce systemy
totalitarne, które ograniczały wolność obywateli w imię większego dobra.
Dobra, które było definiowane przez jednego człowieka (względnie aparat
władzy, na czele którego stał ów człowiek) z wizją świata narzucaną innym
wbrew ich woli, albo i nie (jeśli byli już wystarczająco zobojętniali).
Czasy trochę się zmieniły, systemy totalitarne w większości upadły, ale
w kapitalistycznym świecie, w którym szerzy się globalizacja, pojawiło
się nowe zagrożenie. Kreujące i mówiące ludziom czego chcą, tudzież potrzebują
- wielkie korporacje. Jason Hall właśnie taką korporację - Ethicorp -
uczynił
bohaterką swojej opowieści. Ethicorp postawił sobie jednak nieco inne
zadanie: moralne uzdrowienie obywateli. Oczywiście według wartości wyznawanych
przez
głównego szefa tego molocha. I tak kiedy bezosobowy byt Orwella - Partia
- manipulowała ludźmi w sposób bardziej wyrafinowany za pomocą przebiegłej
propagandy, przypominającej wystąpienia największego kłamcy III Rzeszy
Goebbelsa oraz kontrolowała sama siebie poprzez monitoring swoich działaczy
i ich
ciągłą indoktrynację, to twór Halla korzysta ze zdobyczy najnowszej technologii,
która - choć jeszcze niedoskonała - pozwala dowolnie cenzurować nadawane
programy w TV, obserwować wszystkich obywateli dzięki sieci nieprawdopodobnie
wielu kamer oraz po prostu czyścić pamięć i ładować do niej wspomnienia
naciskając jeden przycisk. Moralną
rewolucję Ethicorpu zdobi hasło: "Wyplenimy
wszelkie zło". Gdzie zło jest bliżej niezdefiniowane, chociaż czytając
komiks dojść można do wniosku, iż chodzi o seks, który cenzurowany w TV
staje się niejako tematem tabu, a także przestępstwa seksualne, morderstwa
i temu podobne w prawdziwym świecie. Ludzi dopuszczających się takich
czynów po prostu 'usuwa' się. O jakie 'usuwanie' chodzi, wie prawie każdy.
Dla tych, którzy
jednak nie wiedzą, podpowiem - fizyczne. Można odnieść wrażenie, że ta
moralna rewolucja, na straży której stoi Ethicorp, ma uczynić świat czarno-białym,
a raczej białym, za pomocą czarnego. Wszak 'usuwanie' nie wszyscy uznaliby
za moralnie zasadne. A i odnośnie seksu wysocy pracownicy korporacji wykorzystują
posiadaną technologię do zaspokojenia swoich prymitywnych potrzeb. Zatem
ustaliwszy paralelę między "Rokiem 1984" a "Triggerem" -
przejdźmy do meritum.
Cały ten wstęp jest tym, o czym mógłby być ten komiks, a może miał być.
Początkowo wszystko idzie świetnie, rozważania Cartera Lennoxa dają trochę
do myślenia, zapowiadają fajny klimat mrocznej opowieści... Niestety, jak
to zwykle bywa, w pewnym momencie pojawia się fabuła, a wraz z nią dialogi,
a nawet akcja! Tak właśnie! Niewiarygodne, co? Niewiarygodne, że od tego
momentu (czyli 5, może 6 strony pierwszego numeru) wszystko leci na pysk,
a całość zaczyna zalatywać gów>>zzzzt< [Kontrola zawartości. Ethicorp
- wyplenimy wszelkie zło!]. Historia czerpie z kilku ostatnio modnych tematów.
Sterowanie pamięcią za pomocą sygnałów, wysyłanych przez umieszczoną na
orbicie satelitę, dziwne zaniki pamięci, pranie mózgu. Wszystko opowiedziane
banalnie, bez polotu. Brak momentów i elementów, które mogłyby wciągnąć
w opowieść. Postacie też jakieś takie nijakie, jak wypowiadane przez nie
kwestie. Luźnych i niepotrzebnych wątków jest od zatrzęsienia. Postaci robią
mnóstwo niepotrzebnych nikomu rzeczy, a już na pewno nie znudzonemu czytelnikowi.
Manipulacja, zaszczucie i poczucie bycia trybikiem w wielkiej maszynie,
której nawet nie potrafimy sobie wyobrazić, bo wykracza to poza nasze zdolności
- niby fajna sprawa, przygoda jak się patrzy, ale niestety... ktoś dał dup>>zzzzt< [Kontrola
zawartości. Ethicorp - wyplenimy wszelkie zło!] i zrobił z tego niestrawną
breję. Esej filozoficzny, nawiązujący do "Roku 1984" G. Orwella
wyszedłby panu Hallowi znacznie lepiej niż ta gów>>zzzzt< [Kontrola
zawartości. Ethicorp - wyplenimy wszelkie zło!] komiksowa papka, bo jak
zostało już napisane, przemyślenia momentami są całkiem ciekawe, ale giną
przygniecione ciężarem grubymi nićmi szytej fabuły. Czyta się to 'coś' okropnie,
a po przeczytaniu zostaje niemiły posmak... >>zzzzt< [Kontrola
zawartości. Ethicorp - wyplenimy wszelkie zło!].
Mając warstwę merytoryczną za sobą, rzućmy jeszcze okiem na stronę wizualną.
Gusta, guściki bywają różne, ale ja myślę, że na widok takiej właśnie kreski
kotka Pająka Jeruzalem nasra>>zzzzt< [Kontrola zawartości. Ethicorp
- wyplenimy wszelkie zło!] albo naszcza>>zzzzt< [Kontrola zawartości.
Ethicorp - wyplenimy wszelkie zło!] mu na głowę. Oczywiście w pewnym sensie
rysunki oddają nastrój świata przyszłości, jednak wizja brudnego i plugawego
świata niedalekiej przyszłości D. Robertsona (Transmetropolitan) czy G.
Darrowa (Hard Boiled) bardziej do mnie przemawia niż mdła, pusta i po prostu
brzydka Johna Watkissa. Nie ujmując nic temu artyście, "Triggera" po
prostu spar>>zzzzt< [Kontrola zawartości. Ethicorp - wyplenimy
wszelkie zło!]. Niektóre kadry pod względem ułożenia i rozmieszczenia postaci
wyglądają żałośnie. Choć całość nie prezentuje się o wiele lepiej.
Pomysł był ciekawy, podstawy teoretyczne zapowiadały coś co najmniej dobrego
(w końcu szyld Vertigo zobowiązuje), jednak efekt końcowy okazał się totalną
pomyłką. No i zakończenie, zrobione na siłę, nie pozwoliło powiązać wszystkich
luźnych wątków i zrobić z tego historii, która, choć kiepska, miałaby przynajmniej
ręce i nogi. Niestety (które to już?) wyszło jak wyszło, przez co mamy obrzydliwą
poczwarkę. Nie polecam nikomu i mam nadzieję, że tego barachła nikt w Polsce
nie wyda. >>zzzzt< [Kontrola zawartości. Ethicorp - wyplenimy wszelkie
zło!].
Tak właśnie zróbcie dra>>zzzzt< [Kontrola zawartości. Ethicorp
- wyplenimy wszelkie zło!], a zacznijcie od spalenia tego kiczowatego komiksu!!
Adrian "ffreak" Grabiński
Tytuł oryginału: "Trigger" #1-8
Scenariusz: Jason Hall
Rysunki: John Watkiss
Wydawca: DC Comics - Vertigo
Data wydania: luty - wrzesień 2005
|
|