|
"Chichot"
nr 1 wrzesień 05
W kioskach pojawił się właśnie pierwszy numer nowego pisma satyrycznego.
Część miejsca zajmują tam paski lub nawet całe plansze komiksowe, stąd
warto inicjatywę opisać w Kazecie (kilka nazwisk z magazynu pojawia się
także na łamach Kazeta, ale to nie jest recenzja sponsorowana).
Już z okładki wita nas rysunek Bohdana Butenko, autora takich hitów jak "Kwapiszon", "Gapiszon" czy "Gucio
i Cezar". Pozwala to przypuszczać, że twórcy pisma będą sięgać do dorobku
najwybitniejszych rysowników.
Rzeczywiście, pod tym względem czytelnik nie powinien być rozczarowany,
mamy tu bowiem takie tytuły jak: "Garfield", "Fistaszki", "Dibert", "Calvin
i Hobbes". Miłośnicy amerykańskich pasków będą zadowoleni. Trzeba przyznać,
że wybrano najlepsze, co jest na rynku.
Co ze wspomnianymi planszami komiksowymi? Jest tu sprawnie narysowana,
kolorowa parodia Hulka w wykonaniu Sławomira Kiełbusa - bardzo przyzwoita
kreska, szczególnie pierwsza z dwóch stron. Niestety hermetyczny temat (kto
to jest Hulk?) i oględnie mówiąc mało śmieszny pomysł sprawiają, że ten
utalentowany rysownik nie wykorzystał w pełni swego dużego potencjału. Następny
w kolejce jest KRL - znany z Produktu rysownik zaprezentował czarno-białą
jednoplanszówkę, dość starannie narysowaną, trochę w klimatach "Sikalafo",
jeśli chodzi o fabułę. Coś dla tych fanów satyry, których śmieszą pijane,
rzygające dziadki. Dwie plansze Ufuka Uyanika, bez słów, w kolorze, prezentują
się dość zachęcająco - one przybliżają komiks turecki (moim zdaniem nieco
zbliżony do greckiego w wykonaniu Arkasa). Artystowskie pitu pitu (czy coś
w tym rodzaju) prezentuje w czerni i bieli Paweł Paulus Mazur, graficznie
i fabularnie nieco zbliżone do "Wyprawy na Ciemną Stronę Słońca" publikowaną
w Wilqu. Dwuplanszówka w kolorze Janka Kozy prezentuje się dość sympatycznie
i nieco nawiązuje do przewrotnego humoru Mleczki. Swoją stronę ma też Henryk
Sawka (w kolorze), graficznie bez zarzutu, jednak fabularnie - nieco niezrozumiałe
i abstrakcyjne jak na mój gust. Dwie plansze Krzysztofa Ostrowskiego z cyklu
Plastelina, to dobrze znana i lubiana konwencja - nie wymaga chyba dodatkowego
komentarza. Część komiksową (jak widać wcale bogatą) uzupełnia Ryszard Dąbrowski
komiksem z cyklu "Redaktor Szwędak" w odcieniach szarości.
Na tym jednak nie koniec, bo swój drobny udział w magazynie mają też tacy
rysownicy, jak: Andrzej Janicki (mój faworyt w tej kategorii), Tomasz Zych,
Przemek Surma Surpiko (bardzo przyzwoity poziom), Marek Lachowicz, duet
Skarżycki/Leśniak, Michał Jasiński, Paweł Jarodzki (trzy stripy), Marek
Turek, Jacek Frąś, Robert Trojanowski, Tomasz Mering, Tomasz Rodziewicz,
Mateusz Skutnik i Elżbieta Jarząbek. Czyli znanych nazwisk w piśmie nie
brakuje, choć czasem wkład wspomnianych twórców jest zupełnie symboliczny.
Są też niepodpisane nazwiskami autorów paski i rysunki satyryczne twórców
zagranicznych. Nie wiem dlaczego redakcja zdecydowała się podać tylko autorów "przekładu" tych
rysunków na język polski. Być może prawa autorskie zostały nabyte hurtowo
i anonimowo.
Pismo zawiera też recenzje, między innymi komiksów, takich jak: "Wilq" (Adam
Gawęda), "Podróż Smokiem Diplodokiem" (Karol Konwerski), "Kaznodzieja" (Kamil
Śmiałkowski), "Banner", "X4", "Lobo - Wyzwolony" (Bartosz
Sztybor). Oprócz tego są też recenzje filmów, gier i książek, ale one nas
tutaj nie interesują. Może z wyjątkiem przewrotnego tekstu na temat "Fantastycznej
Czwórki", którego autorem jest Jaweł T. Mossa-Korba (lub Krzysztof
Lipka-Chudzik).
Oczywiście nie samymi komiksami żyje pismo satyryczne. Jest tu również
trochę prozy, jednak w magazynie komiksowym, jakim jest Kazet, nie ma chyba
sensu o tym pisać, szczególnie że nie uznałem ich za jakoś szczególnie śmieszne.
Ogólnie pismo zapowiada się atrakcyjnie już choćby z czysto komiksowego
punktu widzenia. Jeśli nadal będzie prezentować twórców tej klasy a nawet
przedstawi kilku nowych, słabo w Polsce znanych, to z pewnością będę mu
kibicował. Oczywiście poziom magazynu musi się dostosowywać do potrzeb rynku,
bo w tej chwili jest mocno nierówny, obok znakomitej części czysto komiksowej
znajdują się tu dość poślednie teksty (największym wyzwaniem dla Chichotu
może okazać się znalezienie ludzi, którzy mają autentyczne poczucie humoru).
Nie ma sensu podpowiadać doświadczonej ekipie, co mogą zmienić. Podobają
mi się notki biograficzne autorów na 4 stronie, mam nadzieję, że nie znikną.
Uczulam też, na taki delikatny aspekt, jak poważne podejście do czytelnika.
Czyli - powinno być śmiesznie w części merytorycznej, ale śmiertelnie poważnie
w części organizacyjnej. I zobaczymy czy coś z tego wyniknie.
Arek "xionc" Królak
"Chichot" nr 1 wrzesień 2005
Red. nacz: Kamil Śmiałkowski
Sekretarz red: Adam Gawęda
stron: 68 (w tym okładka)
cena: 5,90 PLN
kolor, cz-b
|
|