"Golem i gwiazdy Dawida"
czyli od pucybuta do pucybuta

 

Jeżeli ktoś za kilkadziesiąt lat zabawi się w opisywanie historii komiksu w Polsce, poszczególnych pozycji, wydawców, autorów itd. itp. "Golem's Mighty Swing" otworzy nowy katalog w indeksie komiksów wydanych w Polsce, katalog komiksów najdłużej zapowiadanych.

O "Golem's Mighty Swing" (przyznam, że trudno tytuł tego komiksu przetłumaczyć bezpośrednio, dla mnie z uwagi na treść najlepiej brzmi "Golem i Gwiazdy Dawida" *) dawno temu na łamach KZ pisał Adam Gawęda, z którym w żaden sposób nie zamierzam polemizować. Jednak komiks Jamesa Sturma to zaledwie, albo aż, ostatnia część jego amerykańskiej trylogii. Oprócz albumu wydanego przez wydawnictwo Post, na trylogię tą składają się dwie krótkie nowelki zebrane w jeden zeszyt pt. "Abowe and Below - Two Stories of the American Frontier". Nie zrozumcie mnie źle, "Golem's Mighty Swing" to opowieść zamknięta, nie jest to wyrwany fragment z większej całości, nic z tych rzeczy. Sturm bowiem wybrał i opisał trzy ważne jego zdaniem momenty w amerykańskiej historii, ale nie tej podręcznikowej z wojnami, traktatami, polityką i gospodarką. To historia ameryki widziana z perspektywie ludzi, którzy stworzyli ten organizm państwowy. U podstaw komiksów Sturma leży mit ameryki, mit przedstawiający USA jako raj obiecany, gdzie możliwa jest kariera od pucybuta do milionera. Zarówno dwie nowelki z "Abowe and Below" jak i "Golem" próbują odpowiedzieć na pytanie co stało się i kim byli ci, którzy obudzili się z amerykańskie snu dokładnie w tym samym momencie w którym byli kiedy zaczynali go śnić.

W jego komiksach nie znajdziecie cudownych, bajecznie kolorowych pocztówek z ameryki. Każdy z nich dotyka pewnej skrywanej skazy, zamiecionej pod dywan, problemu który istniał od zawsze. "The Revival" historia otwierająca jego trylogie opowiada o specyficznym dla amerykanów podejściu do religii na pograniczu fanatyzmu i cynicznego, merkantylnego wykorzystywania wiary.

"Hundreds of Feet Below Daylight" i "Golem's Mighty Swing" to w dużej mierze opowieści o amerykańskim rasizmie, z dwóch różnych ujęć przedzielonych cezurą czasową. Nie jest to dyskryminacja, którą znamy z filmów o amerykańskim południu, książek czy gazet. To rasizm brutalny, jawny i całkowicie akceptowany. Wbrew pozorom nie jest to panegiryk ku czci politycznej poprawności. Sturm w pewien sposób "usprawiedliwia" tych ludzi i ich zachowanie, szukając przyczyn i źródła rasizmu.

Jednak to nie antysemityzm czy szerzej rasizm, są tematem jego komiksów.

Każda z jego fabuł, a przoduje w tym "Golem", prezentuje małomiasteczkowe Stany Zjednoczone, które złożone są z różnych jednostek lub grup ludzi złączonych w jedno w pewien sztuczny sposób. W "Abowe and Below" tym spajającym elementem będzie religia i pieniądze, w "Golemie" jest nim baseball. Sturm opowiadając o ludziach tworzących ten kraj, stara się być jak najbardziej obiektywny. Autor ten nie ma w sobie zacięcia pedagogicznego. Jego albumy nie pretendują do miana "komiksów moralnego niepokoju". Pomimo delikatnych i ważnych problemów jakie przedstawia Sturm pozostaje klasycznym opowiadaczem- storytallerem, dla którego najważniejsza pozostaje historia, którą opowiada.

A potrafi to robić w sposób fenomenalny, łącząc klasyczną komiksową narracje z prezentacją fabuły bliższą powieści. Nie bez przyczyny Time uznał "Golema" za komiks roku.

Warto sięgnąć po ten album bo nieczęsto zdarza nam się poznać to co najlepsze w dzisiejszym komiksie.

Karol Konwerski

 

*kiedy pisałem ten tekst nieznany był jeszcze tytuł polskiej edycji.