|
Dawno,
dawno temu, gdy półki w EMPIK-ach nie uginały się od komiksów i nie istniały
specjalistyczne sklepy komiksowe - ukazywały się w Polsce komiksy w ilości
2-5 (lub mniej) miesięcznie. Wydawały je wydawnictwa w większość państwowe
w niebagatelnych, nawet na zachodnie warunki, nakładach (kilkuset tysięcy
egzemplarzy).
Dział ten stworzony został nie dla znawców, ani kolekcjonerów, ale dla tych,
którzy dopiero stawiają pierwsze kroki we wspaniałym świecie komiksu. Będą
tutaj streszczane i recenzowane pozycje dawno temu ukazujące się na naszym
rynku (również w formie gazetowej) tak, aby początkujący, przekopując sterty
staroci (w antykwariatach, giełdach komiksowych, na allegro lub u wujka w
piwnicy) wiedzieli, na co zwrócić szczególną uwagę, a co ominąć szerokim łukiem.
Prehistoria,
czyli co drzewiej się ukazało...
Metacom
Dzisiaj chciałbym opowiedzieć o komiksie "Metacom", który ukazywał
się w "Świecie Młodych" (od 131 numeru), przez 26 numerów, pod
koniec 1986 roku. Scenariusz i rysunki stworzył mało znany twórca Jacek
Widor. Na temat samego autora nie posiadam wiele informacji. Urodził się
w Wieliczce i tam chodził do szkoły podstawowej. Następnie został przyjęty
do szkoły plastycznej w Krakowie. Dziwne, że
nie jest to bardziej znany rysownik
zważywszy na fakt, że cała historia przełożona jest na język komiksu bardzo
interesująco, a rysunki doskonale współgrają z treścią i są doskonale rozplanowane
na stronach. Widać oczywiście pewne niedociągnięcia, ale mimo to rysunki
obecne w tym komiksie, zapowiadały niezłego rysownika komiksowego.
Historia rozpoczyna się od przybycia do "Nowego Świata" pierwszych
kolonistów w 1620 roku. Krótko przedstawiona jest ich walka o byt, pomoc
okazana przez przyjazne plemiona zamieszkujących tam Indian oraz "zapłata" jaką
otrzymali za tą pomoc od kolonizatorów. Wstęp jest krótki i już na trzeciej
stronie dochodzimy do głównej postaci komiksu - "Metacoma" (nazywanego
przez białych "Królem Filipem"), który został w 1662 roku królem
Wampanoagów (jednego z plemion) po tym jak kolonizatorzy porwali i zabili
jego brata Wamsutę (poprzedniego króla). Doradcą Metacoma był Sassamon -
Indianin, który przebywał dłuższy czas wśród "białych" i doskonale
poznał ich zwyczaje oraz język (studiował nawet w założonym dopiero uniwersytecie "Harvard").
Podziwiał on wytwory "białych" ludzi i był przeciwny jawnemu wypowiedzeniu
wojny. Metacom choć niechętnie przystał na chwilowy sojusz (obiecując sobie
jednak jak najszybsze pomszczenie brata). Wkrótce gubernator New Plymouth
zażądał od sąsiadujących z kolonistami plemion haraczu, za obronę w wysokości
100 dolarów rocznie. Nowy król Wampanoagów przystał na to. Mijały lata w
czasie, których Metacom modlił się do Przodków, aby wskazali mu sposób,
jak powinien postąpić, widząc wciąż rosnących w siłę "białych" kolonizatorów.
W 1666 roku podjął decyzję. Jedynym sposobem na pokonanie "białych" najeźdźców
było zjednoczenie wszystkich plemion, ponieważ żadne z nich nie było samodzielnie
w stanie stawić im czoła. Metacom rozpoczął działalność wśród wszystkich
plemion "Nowej Anglii". Nakłaniał wodzów i szamanów do zażegnania
dawnych sporów i zjednoczenia, jednak jego słowa nie trafiały na podatny
grunt. Nawiązał nawet kontakt z Mohikanami, którzy od prawie półwiecza byli
sojusznikami kolonistów. Ci jednak mieli większe ambicje, chcieli poznać
zamiary Wampanoagów, aby ich łatwiej pokonać i zostać najpotężniejszym plemieniem "Nowej
Angli". Pod koniec zimy 1675 roku. Sassamon postanowił przeszkodzić poczynaniom
Metacoma. Udał się do Plymouth, aby ostrzec gubernatora Winslowa o groźbie
ataku ze strony sprzymierzonych częściowo Indian. Wracającego z tej wyprawy
Sassamona spotkali jednak jacyś Indianie i podejrzewając zdradę zabili
go. Zbrodnia się szybko wydała. Karą za to było powieszenie trzech schwytanych
przez "białych" Wampanoagów. Król Filip nie chciał jednak wyruszać
jeszcze przeciwko białym. Zapasy zimowe się kończyły, nie był to dobry moment,
aby zaczynać wojnę. Kiedy jednak na początku czerwca 1675 roku niedaleko
miasta Swansea, koloniści zastrzelili Indianina podejrzanego o kradzież,
przebrała się miara cierpliwości. Z Pokanoket wyruszyli do wszystkich sprzymierzonych
plemion gońcy, roznosząc pęk strzał przewinięty skórą grzechotnika - znak
wojny. Indianie jednak opóźniali przystąpienie do Metacoma.
24 czerwca 1675 Metacom zaatakował miasteczko Swansea, w momencie kiedy
po skończonej mszy mieszkańcy opuszczali kościół. Rozpoczęła się wojna. "Długie
noże" odpowiedziały atakiem na atak... Streściłem tutaj 13 z 52 stron układających się na fascynującą i chronologicznie
uporządkowaną historię, jednej największych wojen Indiańskich, w której
zginęło kilka tysięcy ludzi (w tym około sześciuset kolonistów). Dwadzieścia
miast i osad doszczętnie spalono, a plemienia Wampanoagów i Narragassetów
praktycznie przestały istnieć.
Nie wiem na ile jest ona zgodna z prawdą historyczną, na ile są to domniemania
i uzupełniania autora, ale wszystko wygląda bardzo wiarygodnie i tworzy
spójny historyczny komiks. Nie są to jednak suche fakty podane z uzupełniającymi
je ilustracjami, ale umiejętnie pod względem scenariusza zrealizowana
opowieść. Komiks ten jest nieco archaiczny, w dzisiejszych czasach opowieści
są bowiem
tworzone nieco inaczej. W "Metacomie" znajduje się bardzo wiele
opisów narracyjnych, które są gdzieniegdzie zupełnie niepotrzebnie powtórzone
przez rysunki. Mimo tego czyta się to bardzo dobrze, a ogląda jeszcze lepiej.
Sceny batalistyczne są rozrysowane bardzo ciekawie i z dużym rozmachem.
Naprawdę zachęcam do odgrzebania tego zapomnianego już prawie komiksu. Robert "graves" Góralczyk
Scenariusz: Jacek Widor
Rysunki: Jacek Widor
Wydanie I: ostatnia strona Gazety Harcerkiej - Świat Młodych nr 66 - 92
w 27 odcinkach
Data I wydania: 1983
Liczba stron: 53
| |