|
Dawno,
dawno temu, gdy półki w EMPIK-ach nie uginały się od komiksów i nie istniały
specjalistyczne sklepy komiksowe - ukazywały się w Polsce komiksy w ilości
2-5 (lub mniej) miesięcznie. Wydawały je wydawnictwa w większość państwowe
w niebagatelnych, nawet na zachodnie warunki, nakładach (kilkuset tysięcy
egzemplarzy).
Dział ten stworzony został nie dla znawców, ani kolekcjonerów, ale dla tych,
którzy dopiero stawiają pierwsze kroki we wspaniałym świecie komiksu. Będą
tutaj streszczane i recenzowane pozycje dawno temu ukazujące się na naszym
rynku (również w formie gazetowej) tak, aby początkujący, przekopując sterty
staroci (w antykwariatach, giełdach komiksowych, na allegro lub u wujka w
piwnicy) wiedzieli, na co zwrócić szczególną uwagę, a co ominąć szerokim łukiem.
Prehistoria,
czyli co drzewiej się ukazało...
"Bunt Krasnoludków"
Witam w dzisiejszym odcinku "Prehistorii" i zapraszam do zapoznania
się z bardzo mało znanym komiksem autorki Kleksa, zatytułowanym "Bunt
Krasnoludków".
Historię tę zawierał "Świat Młodych" już pod sam koniec ukazywania
się tej gazety i z tego powodu zapewne, komiksy, które się tam ukazywały
są raczej mało znane. "Bunt Krasnoludków" ukazał się w roku 1992,
kiedy na runku królował już, ze swymi komiksami TM-Semic, w porównaniu do
przygód amerykańskich superbohaterów, nie miał żadnych szans przebicia się
i trafienia do szerszego grona czytelników.
Komiks
opowiada o życiu pewnego małego miasteczka ("Za górami za lasami...
Chociaż tak prawdę mówiąc, to nie wiadomo gdzie, ani tym bardziej kiedy").
Autorka w sposób charakterystyczny dla siebie, satyryczny i komiczny przedstawia
nam panujące w tym miasteczku zwyczaje oraz najważniejsze w nim postacie:
mistrza Elektrodusa, poetę Jeremiasza oraz Burmistrza z radą miejską. Miasteczko
to żyło swoim własnym, ustabilizowanym rytmem, aż do momentu, gdy Burmistrz
wymyślił nową uchwałę, a mianowicie postanowił opodatkować krasnoludki.
Pomysł był iście genialny, pozostawała tylko kwestia zasadnicza - czy krasnoludki
rzeczywiście istnieją? Jak jednak stwierdził jeden z radnych, jak mogą nie
istnieć - skoro zostali opodatkowani? Sprawdzenie, jak jest w rzeczywistości
z tymi krasnoludkami, to już jednak były sprawy techniczne, którymi burmistrz
ani radni nie zamierzali się zajmować. Wysłano więc gońca (w tej roli występował
kat miejski) do mistrza Elektrodusa, aby znalazł i złapał krasnoludka. Skoro
trzeba, to trzeba. Mistrz Elektrodus wziął się do pracy: wykopał w ziemi
dół i usiadł na jego brzegu z wędką. Po pewnym czasie połów się udał i krasnoludek
został złapany za nos na wędkę. Legenda jednak nie do końca odpowiadała
prawdzie i krasnoludek, wcale nie była taki malutki... był wręcz większy
od Elektrodusa. Krasnoludek został poinformowany o nowej ustawie i mimo,
że uważał to za niezgodne z prawem (w konstytucji nic nie było przecież
o krasnoludkach) zgodził się wysłać delegację do ratusza. Nazajutrz mieszkańcy
miasteczka ze zdziwieniem ujrzeli dziwny pochód krasnoludków z hasłami "Precz
z podatkami", "Żądamy innej bajki" lub "Burmistrz do
koksu", zmierzający wprost pod ratusz. Krasnoludki miały być opodatkowane
od brody i od czapeczki. Protesty nie pomogły (władza to władza). Krasnoludki
zgodziły się przyjść następnego dnia w celu naliczenia wielkości podatku,
jaki miały do zapłacenia. Rzeczywiście, na drugi dzień zjawiły się wszystkie,
jednak ogolone ("Gilette najlepsze dla mężczyzny"), bez krasnoludzkich
czapeczek, a w dodatku krasnoludki przyprowadziły swoje kobiety.
I na to jednak zaradni radni znaleźli sposób. Postanowiono zmienić podstawę
opodatkowania. Krasnoludki zostały opodatkowane od luksusu!... I tak właśnie
zaczęła się historia nazywana później "Buntem Krasnoludków"... Jeśli chodzi o warstwę graficzną, to nie ma w niej żadnych fajerwerków,
ani nic, czego nie znalibyśmy już z poprzednich prac pani Szarloty Pawel.
Jednakże miłośnikom opowieści o Kleksie i jego przygodach, również ta
opowieść powinna się bardzo spodobać. Jest to nieźle
opowiedziana całkiem zabawna historia, z wieloma odwołaniami do świata
współczesnego, tak doskonale nam wszystkim znanego.
Proszę zwrócić uwagę na ten komiks, podczas przeszukiwania starych
numerów "Świata
Młodych", nie jest to może historyjka lepsza od większości "Kleksów",
ale warta poznania. Powodzenia w poszukiwaniach. Robert "graves" Góralczyk
Scenariusz: Konrad. T. Lewandowski
Rysunki: Szarlota Pawel
Wydanie I: ostatnia strona Gazety Harcerkiej - Świat Młodych w 34 odcinkach
(22 odcinki w formacie pojedynczych stron komiksu, następne odcinki w formacie
dwóch stron komiksu na odcinek)
Data I wydania: 1992
Liczba stron: 46
| |