|
"Jutro będzie futro"
Pierwszym,
wydanym przez Artropos komiksem, okazał się być album "Jutro będzie
futro" rodzimej autorki Joanny Karpowicz, a nie długo oczekiwany "Deszcz",
Ville Ranta. "Jutro..." jest solowym debiutem albumowym Joanny
Karpowicz i jest to debiut wyjątkowy. Chociaż może nie tak atrakcyjny
scenariuszowo jak "Deszcz", komiks ten broni się jednak całkiem
dobrze (szczególnie jeśli chodzi o warstwę graficzną i zasługuje na uwagę.)
W bardzo odległej przyszłości, w post-apokaliptycznym mieście New Rome,
poznajemy bohaterów dość wesołej, opowiedzianej nieco z przymrużeniem oka,
sensacyjnej opowieści. Przedstawione postacie to w większości zwierzęta,
które posiadają ludzką osobowość. Jak się dowiadujemy we wstępie, jest to
wynikiem eksperymentów naukowych, które chyba przerosły samych uczonych.
Protagoniści "Jutro będzie futro" już od pierwszego spojrzenia
zaskarbiają sobie sympatię czytelnika. Jesus, Jagoda, Budyń (cała trójka
to psy) i Kuper (kaczor), to typy jak najbardziej podobne ludziom, nieco
zwariowane, o pogodnym usposobieniu, używające młodzieżowego języka. Chociaż
wszyscy uwikłani zostają w nietypową sytuację, która nie jest wcale jakaś
błaha, to jednak ich perypetie ukazane są w bardzo przyjazny czytelnikowi
sposób.
Mimo chęci opowiedzenia pomysłowo skonstruowanej historii w sposób jak
najlepszy, widać już na pierwszy rut oka, że autorka ma drobne braki, jeśli
chodzi o warsztat scenariuszowy. Fabuła momentami jest bardzo rwana, pewne
fakty rzucane są z doskoku, bez umiejętnego wkomponowania ich w ciąg narracyjny.
Dużo informacji zawartych zostało tak jakby poza samym komiksem, we wstępie.
Faktycznie, nie byłoby miejsca, by wszystko to zmieścić na ograniczonej
objętości tego albumu, bo wszystkie dane dotyczące przeszłości świata, w
jaki wrzuca nas autorka, powinny być znane przed właściwą opowieścią, nie
mniej część z tych informacji, mogłaby być wpleciona w główny wątek. Oprócz
tego sporo faktów w samym już komiksie, pojawia się nie w dymkach, czy też
wynika z rozwoju akcji, ale jest dopowiadanych w ramkach. Psuje to trochę
dynamikę rozwoju akcji, wprowadza zbędną arytmię. Ale mniejsza z tym. Pomysł
na komiks jest dość dobry, można wiele z nim jeszcze zrobić, a chyba najważniejsze
jest to, że autorka ma okazję publikować i uczyć się na błędach, ponieważ
prac namalowanych do szuflady nikt by skrytykować nie mógł. No, może poza
nielicznymi, bliskimi osobami.
Jagodę i Budynia mieli okazję poznać już wcześniej ci, którzy pojawili
się na XIV Międzynarodowym Festiwalu Komiksu w Łodzi w 2003 roku, bądź też
czytali wydany na tę okazję zbiór prac konkursowych. Krótka, ośmio-planszowa
historia pod tytułem "Biblioteka" jest pewnym zabawnym epizodem
z życia tych postaci. Prawdopodobnie już wtedy autorka planowała jakąś większą
przygodę z nimi w roli głównej. Warto nadmienić, że na jednej z plansz pojawia
się okładka pierwszego albumu "Blacksada". Fakt ten pośrednio
wskazywać może na element, który zainspirował autorkę "Jutro będzie
futro".
No właśnie, na pierwszy rzut oka komiks Joanny Karpowicz budzi bardzo wiele
skojarzeń z "Blacksadem". To dobrze, bo zazwyczaj to, co już kiedyś
widzieliśmy podoba nam się bardziej, niż coś zupełnie nowego, a mało jest
chyba takich osób, którym "Blacksad" graficznie nie przypadł by
do gustu. W dalszej kolejności trzeba jednak podkreślić znaczące różnice,
pomiędzy tymi komiksami. Karpowicz nie postawiła w swojej historii tylko
na zwierzęta, rysuje więc również ludzi. Poza tym, swój komiks stworzyła
używając innych, niż twórcy "Blacksada", narzędzi. Namalowane
przez nią plansze, są w większości zrealizowane z rozmachem. Kadry są raczej
duże, niewiele w nich miejsca na detal, w związku z czym są bardziej przejrzyste.
Pozwala to na szybkie "zeskanowanie" wzrokiem każdej ze stron,
ale nie oznacza wcale, że nie ma takich obrazków, na których nie można na
dłużej zawiesić wzroku. Warto jeszcze nadmienić, że "Jutro będzie futro" jest
bez najmniejszych wątpliwości bardzo elegancko i solidnie wydanym albumem.
Twarda oprawa i europejski, mniejszy nieco niż A4 format, dodają temu komiksowi
klasy.
"Jutro będzie futro" to popis młodej polskiej artystki, popis
bardziej graficzny, niż literacki, ale jest jeszcze duża szansa, by popracować
i nieco lepie przyłożyć się do scenariusza kontynuacji, która zapowiadana
jest na wiosnę tego roku.
Jakub "Tiall" Syty
"Jutro będzie futro"
Scenariusz: Joanna Karpowicz
Rysunki: Joanna Karpowicz
Wydawca: Atropos
Data wydania: 10.2005
Liczba stron: 50
Format: 24 x 32 cm
Oprawa: twarda
Papier: kredowy
Druk: kolorowy
Dystrybucja: księgarnie
Cena: 22,00 zł
Zakup w |
|
| |