|
Jonah
Hex #1
Jonah
Hex to rewolwer do wynajęcia, bohater komiksowych westernów, wydawanych
przez wydawnictwo DC Comics w latach siedemdziesiątych. Mówią o nim, że
ma tylko dwoje towarzyszy, a są nimi śmierć i gryzący zapach dymu z lufy
jego broni. Nowa seria z przygodami samotnego łowcy głów właśnie zaczęła
ukazywać się za Oceanem, a tworzą ją Justin Gray, Jimmy Palmiotti oraz Luke
Ross.
Jaki jest ów legendarny Hex? Z jednej strony to człowiek pozbawiony skrupułów,
człowiek o silnym charakterze, bezwzględny i nieustępliwy. Na pewno nie
jest to jednak postać jednoznaczna. Chociaż taki z niego typ spod ciemnej
gwiazdy, co to uważa, że Bóg go nienawidzi, to jednak działa w dobrej wierze,
ściga łotrów i wymierza sprawiedliwość, nawet, jeśli jest to sprawiedliwość
ujęta w sposób bazujący na cokolwiek brutalnych prawach Dzikiego Zachodu.
Cechą charakterystyczną wyglądu Jonaha Hexa jest zdeformowana prawa część
twarzy. Szpetna połowa oblicza przydaje jego osobie nieco grozy, ale to
już w zdecydowanej mierze zasług rysownika, któremu tak właśnie udaje się
go przedstawić. Na pewno w tej postaci tkwi potencjał, kwestia tylko, jak
zostanie on wykorzystany przez autorów?
Duet scenarzystów starał się chyba w jak najlepszy sposób otworzyć pierwszy
zeszyt i, trzeba przyznać, "Jonah Hex" zaczyna się jak dobry western,
w którym od razu widać, jakim typem człowieka jest tytułowy bohater i że
nie jest on postacią jednoznaczną. Cóż, tyle tylko, że po czterech stronach
Gray i Palmiotti rozpoczynają opowiadać właściwą historię i pojawia się
dysonans, bo oto gdzieś nagle gubi się klimat westernu dla ludzi o mocnych
nerwach, spragnionych ostrzejszej rozrywki, a zaczyna zupełnie zwykła opowieść.
Hex zostaje wynajęty, by odnaleźć syna pewnego bogatego właściciela ziemskiego.
Trop prowadzi do wędrownej trupy rozrywkowej. I tyle. Jako, że zeszyt liczy
sobie tylko dwadzieścia-dwie strony, z czego cztery są klimatyczną introdukcją,
bardzo szybko dochodzi do rozwiązania i czytelnik zostaje nagle z przeczytanym
komiksem w ręku i niekoniecznie solidną dawką wrażeń za sobą. Chociaż autorzy
starają się wcisnąć w ten komiks kilka brutalnych scen, to jednak gdzieś
chyba gubi się powód do ich wprowadzenia; powód inny, niż przemoc dla samej
przemocy.
Nie sposób nie porównać "Jonaha Hexa" do innego komiksowego westernu,
który niedawno zadebiutował w DC Comics, choć w imprincie Vertigo. Mowa
o "Loveless" Briana Azzarello i Marcelo Frusina. Jakkolwiek za
przygodami Hexa przemawia tradycja i fakt, że jest to bohater w Stanach
Zjednoczonych znany i rozpoznawalny, to jednak próba wskrzeszenia tej serii
wypada dość blado, gdy spojrzeć na autorską serię twórcy "100 Naboi".
Oba te komiksy znacząco różnią się sposobem narracji, zdolnością do zaangażowania
czytelnika w opowiadaną historię. Tak naprawdę po lekturze pierwszego zeszytu "Jonaha
Hexa" można spokojnie zrezygnować z zaglądania do kolejnych, ponieważ
przedstawiona w nim zostaje pojedyncza przygoda głównego bohatera, tymczasem "Loveless" już
od samego początku aż kipi od zagadkowych wątków.
Luke Ross operuje realistyczną kreską, bardzo dobrze wychodzą mu zbliżenia
twarzy bohaterów, na których udaje mu się wychwycić charakterystyczne dla
nich rysy i w adekwatny sposób oddać aktualny stan emocjonalny. Na zbliżeniach,
twarz Hexa, chociaż zdeformowana po prawej stronie, do złudzenia przypomina
oblicze Clinta Eastwooda. Niestety, w oddaleniu różnie to bywa z tym podobieństwem.
W ogóle, rysownik ogranicza się w dalszych planach do minimum detali. W
sukurs przychodzi mu jednak kolorysta. Bez zastanowienia powiedzieć można,
że rysunkom Rossa wiele wyrazu dodaje sposób nałożenia barw przez Jasona
Keitha. Są one żywe, uwypuklają szkic, nadają plastyczności kadrom. Okładkę
do pierwszego zeszytu wykonał Frank Quitely.
Bez ogródek mówiąc, "Jonah Hex" nie powraca chyba w najlepszym
stylu. Historia wcale nie jest jakaś najciekawsza, może nawet mało westernowa
i przede wszystkim jest zbyt prostym pretekstem do przedstawienia i podkreślenia
cech protagonisty. Nienajlepszy start nie musi jednak wcale świadczyć o
tym, że będzie to słaba seria. Czas pokaże.
Jakub "Tiall" Syty
"Jonach Hex" #1
Scenariusz: Justin Gray, Jimmy Palmiotti
Rysunek: Luke Ross
Kolor: Jason Keith
Wydawnictwo: DC Comics
Ilość stron: 22
Data wydania: 11.2005
Cena: $2,99 US
| |