|
Spider-man
oczami fana
Latem
1990 r. trzymałem w swoich dłoniach pierwszy komiks amerykański wydany w
ojczystym języku. Wcześniej w mojej kolekcji znajdowały się jedynie pozycje
rodzime oraz europejskie. I to nie byle jakie: Żbik, Kloss, Kajko i Kokosz,
Tytus, Thorgal, Funky Koval, Yans czy Rork. Niektóre z nich wydane zostały
na łamach "Komiksu-Fantastyki", tam też przeczytałem artykuł o
amerykańskich superbohaterach, wśród których nie mogło zabraknąć postaci
Spidermana.
Gdy nieznane wydawnictwo "CODEM" (nazwa TM-Semic przyjęła się
trochę później), wypuściło na rynek dwa tytuły, nie mogłem pozostać obojętny.
Jednak ich cena była zbyt wysoka, jak na możliwości nastolatka, a w dodatku
w sprzedaży pojawiły się od razu (przynajmniej u mnie) po dwa numery każdej
z serii. Jak w takich przypadkach bywa, musiałem dokonać trudnego wyboru:
albo Spiderman, albo Punisher. Zresztą przypuszczam, że przed takim dylematem
stanęło wówczas wielu czytelników. Z ciężkim sercem sięgnąłem po Spidermana.
Po przeczytaniu obu numerów wiedziałem, że postąpiłem słusznie. Wtedy
dla mnie bohater w masce, która zakrywała całą twarz, wydawał się bardziej
intrygujący i tajemniczy, niż Punisher (aby uspokoić fanów Franka "Armaty" Castle
wspomnę, że później zakupiłem również komiksy z jego udziałem).
Peter Parker, nieśmiały geniusz, traktujący z początku swoje zdolności
bardziej jako przekleństwo niż dar, w niczym nie przypominał Supermana
czy Batmana, bohaterów znanych mi wtedy z filmowych produkcji. Parker
to przysłowiowy "everyman", z którym każdy czytelnik mógłby
się utożsamić. Maska, symbol ukrywanej tożsamości, praca w gazecie, nauka,
troska o najbliższych, zwłaszcza o ciocię May - to wszystko stanowiło
tło do niesamowitych przygód. Zresztą w pierwszych zeszytach można zauważyć
tendencję, o której wielokrotnie wspominał Stan Lee, czyli łączenie prostej
fabuły z jednym przeciwnikiem, który zmieniał się z numeru na numer. Nawet
jak z czasem dochodziły kolejne, zawiłe wątki to komiks na tym nie cierpiał,
stawał się bardziej atrakcyjny dla czytelnika. Jednak z czasem mnogość
wątków przerodziła się w to, co chyba było do przewidzenia - bezład i
chaos. Długie historie w stylu "Maximum Carnage", czy zamieszanie
z klonami, nie wnosiły do życia Petera nowych elementów, poza nieustającą
walkę oraz bezproduktywną ilość pojawiających się postaci. Efekt był prosty
do przewidzenia, seria została w Polsce zamknięta. Marvel również odczuł
skutki niezbyt trafnych decyzji wydawniczych. Opisując początki Spidermana
nad Wisłą można wysunąć śmiałą tezę. Popularność Spidermana, jako bohatera
komiksowego, osiągnęła swoje apogeum w 1993 roku. W Stanach ukazywało
się wówczas aż 7 (!) regularnych serii z jego udziałem. Ilość nie przerodziła
się w jakość, a fani nie byli wstanie pochłonąć tylu serii naraz. Spiderman
padł ofiarą własnej popularności, miłośnicy z wielkimi nadziejami czekali
na nowe tytuły, które jeden po drugim okazywały się mniej ambitne niż
się spodziewano.
Mimo problemów, Spiderman wrócił w wielkim stylu pod okiem nowego scenarzysty
- J. Michaela Straczynskiego. Zrewolucjonizował on tytuł, tak jak ponad
10 lat wcześniej zrobił to Todd McFarlane. Do komiksu stricte "superbohaterskiego" włączył
elementy obyczajowe, społeczne, problemy dnia codziennego, co w gruncie
rzeczy uczyniło komiks bardziej dojrzałym emocjonalnie. Straczynski pisząc
kolejne przygody, potrafił w niebywały sposób zachować równowagę między
postacią Petera, a postacią Spidermana. Dzięki niemu po tytuł sięgnęli
zarówno młodsi, jak i starsi czytelnicy. Jednak to, co dla Amerykanów
okazało się zjawiskiem normalnym, w Polsce nie wypaliło. Dwa razy wydawcy
przymierzali się do wydania "The Amazing Spiderman" Straczynskiego
i w obu przypadkach ponieśli klęskę. Może jak mówi przysłowie do trzech
razy sztuka?
W sumie w kraju, samym tylko nakładem TM-Semic, ukazały się 102 numery
Spidermana, Mega Marvel, nie licząc wielu występów gościnnych. Inni wydawcy
próbowali nawiązać do tradycji TM-Semic, jednak efekt okazał się niezadowalający.
Przez te wszystkie lata przez oczyma czytelników przewinęło się wiele
rozmaitych historii. Chciałbym zwrócić uwagę na pięć, według mnie najlepszych
komiksów z udziałem Spidermana.
1. "Torment"
"Torment" to dzieło jednego geniusza - Todda McFarlane'a. W
Polsce komiks ukazał się w ramach Mega Marvel, natomiast w USA była to
premierowa historia nowej serii - "Spiderman". Autor sam zajął
się każdym elementem albumu: napisał scenariusz, narysował i położył tusz.
Jak sam stwierdził: "Spiderman był katalizatorem dla rozwoju mojej
wielkiej kariery rysownika komiksowego". McFarlane nadał postaci
własny, unikalny styl. Zmienił sylwetkę głównego bohatera, aby przypominała
bardziej posturą pająka, zmienił sposób rysowania sieci, a także narysował
całkowicie nowe oczy w masce Pająka.
Fabularnie "Torment" to majstersztyk, każda strona komiksu jest ważna,
nie ma tutaj zbędnej gadaniny, pozostaje akcja w najlepszym tego słowa znaczeniu.
McFarlane udowadnia, że do napisania świetnej historii nie potrzebne są zastępy
czarnych charakterów, wystarczy jeden wyprowadzony z równowagi Lizard z dodatkiem
niewielkiej ilości magii. Konfrontacja od samego początku nie jest wyrównana,
bowiem wiadomo, że Peter nie skrzywdzi swojego przyjaciela Connorsa. Nierówna
walka doprowadza Spidermana do granic możliwości fizycznych, ale sprawdza również
odporność psychiczną. Pająk pobity, pokonany, na kolanach przed przeciwnikiem
- nie poddaje się. Cierpienie jest nieodłącznym elementem życia Spidera, ale
nie tylko jego. Pod nieobecność Petera cierpi również Mary Jane, na różne sposoby
stara się zapomnieć o jego "nocnych eskapadach". Jej cierpienie nie
ma wymiaru fizycznego, ale troska o życie męża nie przynosi jest stale obecna
w jej myślach.
"Torment" wpisał się już na stałe do kanonu gatunku, a obecni scenarzyści
mogą się uczyć od Todda umiejętności budowania emocji w opowiadanej historii.
2. "Ostatnie łowy Kravena"
"Pająk! Pająk! Płoniesz jasno, w leśnym mroku nocy. Jaka boska
dłoń jest w mocy odnaleźć twą przerażającą symetrię?" Długo zastanawiałem się, czy tej pozycji nie umieścić na pierwszym miejscu.
Obie historie uważam za wyjątkowe, ale górę wziął "Torment", dzięki
oryginalnej kresce McFarlane'a. W "Ostatnich łowach..." Dematteis
wspólnie z Zeckiem stworzyli jedną z mroczniejszych historii z udziałem Spidermana.
Widać to doskonale w sposobie stylizacji rysunków, cały czas leje deszcz,
ze stron komiksu wieje grozą, Peter ma ciemny kostium, a Kraven urządza sobie
przerażające łowy. Największy koszmar Spidera szybko staje się rzeczywistością,
wszak pochowanie żywcem nie należy do rzeczy przyjemnych. Dematteis nakreśla
rys psychologiczny nie tylko Petera, który okazuje się naprawdę silny psychiczne,
ale ujawnia również psyche brutalnego oraz pogrążającego się w oparach szaleństwa
Kravena. Dla niego liczy się tylko duma spotęgowana chęcią pokonania wroga.
Gdy tryumf przeradza się w porażkę, życie Kravena traci sens. Oprócz dwóch
antagonistów pojawia się jeszcze Vermin - ofiara ambicjonalnych działań Łowcy. "Ostatnie łowy..." stylistyką bardziej przypominają komiksy o Batmanie
niż Spidermanie, ale dzięki oryginalności twórców można podziwiać historię o
niepowtarzalnym uroku.
3. "Maski"
"Maski" to kolejna pozycja, w której palce maczał Todd McFarlane.
Nie ma się jednak czemu dziwić, "Maski" w chronologii serii
występują zaraz po "Tormencie". Krótka, dwuczęściowa historia
traktuje o prawdziwej istocie bohaterstwa. Widać wyraźnie, jak wielka
jest różnica w zachowaniu Spidermana i Ghost Ridera. Gdy do pary głównych
bohaterów dodamy jeszcze Hobgoblina opętanego przez demona, to otrzymujemy
naprawdę wybuchową mieszankę. Postać Hobgoblina nabiera w tym komiksie
typowego dla niego, iście demonicznego charakteru. Jego krucjata przeciwko
grzesznikom jest wstanie napsuć krwi każdemu herosowi, ale to Spider ma "szczęście" zmierzyć
się z przerośniętym ego Goblina.
"
Maski" to kolejna historia, w której do świata Pająka wplecono elementy
mistycyzmu. Taki melanż wyszedł serii na dobre.
4. Green Goblin
Słynne "Mam Cię" w zupełności powinno wystarczyć za rekomendację
konfrontacji Spidermana z Green Goblinem. Na uwagę zasługują szczególnie
dwa epizody: "Dziedzictwo Osbornów" oraz "Najlepsi wrogowie".
Biorąc pod uwagę wieloletnią przyjaźń Harrego z Peterem, ich wspólne potyczki
nigdy nie należały dla żadnego z nich do najłatwiejszych. Harry opętany
szaleństwem podobnie jak Norman, nie był w stanie dokończyć dzieła zaczętego
przez ojca. Spotkaniom Pająka z Green Goblinem zawsze towarzyszyły podwyższone
emocje i obawa przed ujawnieniem tajemnicy Petera. Zdjęcie ze szkolnego
albumu przedstawiające Petera i Harrego jako przyjaciół z dawnych lat,
w swoisty sposób zamyka pewien okres w życiu Spidermana.
Scenariusz do obu historii napisał Dematteis, natomiast stroną graficzną
zajął się Sal Buscema. Rysunki nie należą do wyszukanych. Prosta,
niezbyt atrakcyjna
kreska, w wystarczający sposób oddaje jednak charakter historii.
5. "Jad"
Po przeczytaniu tej historii nie wyobrażam sobie innego nosiciela symbiontu
niż Eddiego Brocka. Po prostu Brock to Venom pełną gębą. Każda inna postać,
czy będzie to ktoś anonimowy czy też Skorpion (jak to ma miejsce w runie
Millara), nigdy charyzmą i osobowością nie dorówna Brockowi. Połączenie
furii z maniakalnym dążeniem do zemsty, poczucie odrzucenia przez symbionta
oraz ciągła "śpiewka" o pożeraniu mózgu Pająka, na stałe wpisały
się w annały przygód Petera.
W tej historii najbardziej zapada w pamięć scena pojawienia się, po
raz pierwszy w całej okazałości, Venoma w mieszkaniu Petera. Widok
postaci z szerokim, nienaturalnym
uśmiechem na twarzy, wręcz poraża grozą oraz odciska piętno na psychice Mary
Jane.
Scenariusz do tego komiksu napisał David Michelinie, a całość w mistrzowski
sposób narysował nie kto inny, jak Todd McFarlane.
Marcin Andrys
"Mega Marvel" 1/93
Tytuł: "Spiderman: Torment"
Scenariusz i rysunek: Todd McFarlane
Wydawnictwo: TM-Semic
Ilość stron: 128
Data wydania: 10.1993
Cena: 25 000 zł
"Spiderman" 1-3/94
Tytuł: "Ostatnie Łowy Kravena"
Scenariusz: J. M. Dematteis
Rysunek: Mike Zeck
Kolor: Janey Jackson
Wydawnictwo: TM-Semic
Ilość stron: 144
Data wydania: 01-03.1994
Cena: 20 000 - 21000 zł
"Spiderman" 11/93
Tytuł: "Maski"
Scenariusz i rysunek: Todd McFarlane
Kolor: Gregory Wright
Wydawnictwo: TM-Semic
Ilość stron: 48
Data wydania: 11.1993
Cena: 19 500 zł
"Spiderman" 10/93, 10/95
Tytuł: "Dziedzictwo Osbornów", "Najlepsi wrogowie"
Scenariusz: J.M. Dematteis
Rysunek: Sal Buscema
Kolor: Bob Sharen
Wydawnictwo: TM-Semic
Ilość stron: 48
Data wydania: 10.1993, 10.1995
Cena: 19 000 zł, 3,10 zł
"Spiderman" 4/91
Tytuł: "Jad"
Scenariusz: David Michelinie
Rysunek: Todd McFarlane
Wydawnictwo: TM-Semic
Ilość stron: 48
Data wydania: 04.1991
Cena: 9900 zł | |