|
"Alicja"
"Nasza świadomość
wszystkich nas przemienia w tchórzy"
Wydaje
się, że świadomi swojego jestestwa bardzo często jesteśmy nazbyt ograniczeni,
by móc wyobrazić sobie rzeczy, które przekraczają nasze pojęcie o otaczającym
świecie. Trudno nam przekroczyć granicę realizmu i zanurzyć się w zupełnie
irracjonalną rzeczywistość, która rządzi się zupełnie innymi prawami.
Można powiedzieć, że niejednokrotnie boimy się wkroczyć w nieznane sobie
wymiary, dalecy jesteśmy od podjęcia ryzyka marzeń na jawie, ponieważ
znajduje się to poza naszą świadomością. Cytat zaczerpnięty z "Hamleta",
lecz obecny również w przedstawianym komiksie, bardzo dobrze pasuje do
historii znanej z "Alicji w Krainie Czarów". Tak się bowiem
składa, że dziecko zupełnie inaczej odbiera świat, inaczej go interpretuje,
potrafi bez chwili wahania odważyć się na rzeczy, które dorosłego przyprawiają
o uczucie zmęczenia i wywołują zimny pot na plecach. Niech każdy z nas
zastanowi się, jak zachowałby się trafiając do egzotycznej krainy, uświadamiając
sobie, że to wszystko, co widzi wokół niego bliskie jest absurdu i zupełnie
nie pojmuje tego, co się dzieje, tym samym nie może opierać się na zdobytym
przez całe życie doświadczeniu. Czy nie stchórzylibyśmy?
Alicja, jaką wszyscy doskonale znamy, to niewinne dziewczę, które w pogoni
za śpieszącym się białym królikiem trafiło do bajkowego, acz wcale nie tak
znowu pięknego świata rządzącego się nieco odmiennymi prawami, niż nasz.
A gdyby tak Alicja, miast małą dziewczyną, była dorosłą policjantką ze świata
przyszłości... A gdyby tak biały królik, miast białym królikiem, był wynaturzonym
bandziorem... A gdyby tak Wonderland, miast krainą dziwów, był ohydnym miejscem
zsyłki odmieńców i mutantów... Historia, u której podstaw leżą takie oto
fakty zrodziła się w wyobraźni Jerzego Szyłaka. Jej wizualizacją zajął się
Mateusz Skutnik. Efekt jest zadowalający, choć przyznam szczerze, że na
pierwszy rzut oka trochę przeraża. Ale nikt chyba nie spodziewał się po
tym scenarzyście grzecznej historii, natomiast solidnego scenariusza na
pewno tak, a tym raczej nie powinien się rozczarować.
Świat, w który zabiera czytelnika Szyłak to świat brutalny, świat nieładny,
ale jednocześnie na tyle przewrotny, że można usłyszeć w nim kwestie z hamletowskiego
monologu. Owszem, jest w tej historii przemoc, jest w niej erotyka, jest
w niej wreszcie solidna dawka surrealizmu, ale nie jest to historia tylko
i wyłącznie brudna, choć na taką w pierwszej chwili może wyglądać. Oczywiście,
przeważa w niej brutalność, niewątpliwie ku uciesze czytelników poszukujących
tego typu rozrywki, ale to nie wszystko. Mam wrażenie, że Szyłak nie tylko
chce zabawić czytelnika, serwując dobrze zmiksowaną mieszankę przygody,
krwi oraz gwałtu, lecz chce mu jednocześnie podsunąć pod nos pewne treści,
które uważa za istotne, warte odświeżenia, reinterpretacji. Myślę, że autor
nie chciał, by jego komiks był jednowymiarowy i w tej jednowymiarowości
postrzegany jako mało estetyczny i cokolwiek perwersyjny.
Rysunki Mateusza Skutnika z "Alicji" są poniekąd mieszanką tego,
co oglądać możemy w "Morfołakach" i "Rewolucjach". Dobrana
stylistyka pasuje do wykreowanego świata imitującego futurystyczny Wonderland.
Szkaradne postacie, wśród których gdzieś w tle odnaleźć możemy ludki z "Rewolucji",
dobrze pasują do budowanego w tej historii klimatu. Na ich tle wyróżnia
się tytułowa bohaterka, rysowana trochę inaczej, a poprzez to prezentująca
się jako osoba jakby nie z tej bajki. Dodam jeszcze, że "Alicja" nie
jest komiksem czarno-białym. Właściwie dominują w nim odcienie koloru niebieskiego,
wzbogacone miejscami o czerwień - krew. Tym samym albumik posiada wyjątkowy
nastrój.
Nie byłoby chyba nadużyciem stwierdzić, że już sam fakt, iż komiks napisany
przez Jerzego Szyłaka nawiązuje do tak niesamowitego dzieła, za jakie przecież
uznaje książkę Lewisa Carrolla, czyni go wartym uwagi. Nie mniej, "Alicja" broni
się sama, nie trzeba wcale bawić się jakieś przesadzone porównania, poszukiwać
niezliczonych paralel i analizować ich znaczenia, żeby dojść do wniosku,
że jest to historia ciekawa, dobrze napisana. Na pewno nawiązanie do kanonu
jest niekonwencjonalne, twórcze i wyraziste, co zresztą doskonale podkreśla
sposób, w jaki zostało zilustrowane, lecz historia z "Alicji" Szyłaka
i Skutnika żyje swoim życiem. Uważam, całkiem świadomie zresztą, że warto
się z nią zapoznać.
Jakub "Tiall" Syty
Alicja
Scenariusz: Jerzy Szyłak
Rysunek: Mateusz Skutnik Wydawnictwo: Timof i cisi wspólnicy
Rok wydania polskiego: 5/2006
Liczba stron: 68
Papier: kredowy
Wydanie: I
Cena z okładki: 20 zł
| |