Czak Norys versus Ojciec Dr.
Jak
to zwykle podczas konwentów bywa, mamy na nich atak niewybrednego humoru
spod znaku Termosa. O przepraszam, nie Termosa, lecz jego ohydnego alter
ego - Dżonego Mielonego. Choć do liternictwa dla swojego aliasu powinien
się nasz wielki twórca komiksowy przyznać, bo nawet ślepy zauważy w nim
rękę wyjętą z termosu.
Tym razem na tapetę brane są dwie najnowsze ikony popkultury - Amerykanin
Chuck Norris i rosnący w Toruniu ojciec Rydzyk. Obaj w postępowych i młodzieżowych
kręgach uchodzą za podmioty żartów, więc nic w tym niezwykłego, że i autor
komiksu postanowił wykorzystać w pełni ten nurt żartowania. Oczywiście zawężając
go do kręgu swoich zainteresowań - rasistowskich, klerykalnych opowiastek
o jurnych zakonnicach, bajek o kochających inaczej i podobnych tematów.
Cała ta gama niewybrednych dowcipów ma stanowić tło dla starcia strażnika
Teksasu ze strażnikiem moherowej mamony. Jeden kopie, drugi liczy kasę,
tłuką się, ale rozstrzygnięcia nie widać - tak można skrócić akcję w paru
słowach. Ale po co? Kto lubi termosowe zagrywki ze spokojem może sięgnąć
po ten komiks i nie zawiedzie się, bo nie ma na czym. Wszyscy inni mogą
potraktować to jak rarytas, za który kiedyś można będzie zgarnąć kupkę sałaty.
Ja osobiście proponuję poprosić ojca dyrektora o autograf, co niewątpliwie
podniesie cenę dzieła, ale nie jestem pewien czy zapewni bezpieczeństwo
cielesne proszącemu o podpis.
Jak to zwykle bywa z termosowymi bazgrołami, zapowiedziany jest ciąg dalszy.
Dlatego też z niecierpliwością czekam na kolejne części trylogii, bo pomimo
wszystko lubię te słomkowe krapy.
Paweł "timof" Timofiejuk Czak Norys versus Ojciec Dr
Autor: dla niewtajemniczonych Dżony Mielony
Wydawca: Tęcza Pokoju
Cena: umowna
|