|
Tego się nie da ani czytać, ani oglądać!
Nie
zrozumcie mnie źle. Lubię te wszystkie mroczne opowiastki łączące w sobie
elementy sensacji, religii, demonicznych/niebiańskich sił, a czasem jednych
i drugich... ale kiedy wszystko jest dobrze napisane i narysowane, ma ręce
i nogi, a przede wszystkim - wciąga. "Priest" tego nie potrafi.
W porównaniu do poprzednich dwóch tomów tym razem wszystko skupia się na
fabule. Autor odkłada na bok sieczkę, (prawie) zupełnie o niej zapomina
i koncentruje się na rzuceniu światła na opowiadaną historię. Rzuca to światło
świecą, szepcząc "Chodź za mną, a zdradzę ci sekret, który wstrząśnie
tobą i twoim całym światopoglądem". Do obecnego wcześniej religijnego
bełkotu dorzuca teorię spiskową. I to jaką!
...Żałosną (odezwał się głos w głowie). Wstrząsa ona jedynie postaciami "Priesta",
które - w tych jakże "emocjonujących" momentach - wypluwają z siebie
dymki z wymownym wykrzyknikiem, uzewnętrzniając swoje zaskoczenie i przejęcie...
A ja ziewam. Bo czy porywa Was to, że siły zła chciały wytyczyć bardzo istotny
dla nich krąg z wpisanym w środek pentagramem, z którego zaczną rozsiewać zło
po całym świecie za pomocą linii kolejowych (?!? czyżby pan Min-Woo Hyung podróżował
PKP?) i niszczyć osady leżące na drodze linii kolejowych? Wszystko to grubymi
nićmi szyte, pozbawione czegokolwiek, co mogłoby przyciągnąć (fabularnie) kogokolwiek
poza satanistą-debilem. Jeśli kogoś kręciły poprzednie tomy ze względu na wszechobecną
sieczkę, to tutaj jej nie uświadczy. Jeśli zaś liczyliście, że odkryjecie w końcu
jakąś błyskotliwą fabułę, to też nic z tego. Przeniesienie akcji gdzieś w połowie
tomu do czasów współczesnych także niewiele pomaga. Zabieg jakby zupełnie nie
z tej bajki (chociaż wydaje się, że akcja znowu cofnie się w czasie), bardziej
zniechęca niż zachęca do dalszego czytania. Do tego wszystkiego dorzucić można
nie zawsze sprawne i pasujące do całości, rozwlekłe dialogi (jak wcześniej ich
nie było, tak teraz są i tylko wszystko pogarszają), niby nęcące, niby zachęcające,
ale tak naprawdę nieziemsko nudne, nieciekawe i w kółko o tym samym. Bełkotliwość.
Są też momenty zabawne, jak ten, kiedy w średniowiecznej cytadeli, na jakiejś
odludnej wyspie - którą aktualnie okupują wtajemniczeni w sprawę księża, biskupi
i zakonnicy - znajdujemy głęboko pod ziemią tajne, nowoczesne laboratorium z
tonami sprzętu i stali, wypełnione postaciami w habitach. Stąd też, kiedy na
początku obcowania z "Priestem" 'kiełkuje' w człowieku nuda i przeświadczenie,
że mamy tutaj do czynienia z gniotkiem, tak w trakcie czytania/przeglądania
to wszystko rośnie, by w momencie przeskoku akcji o 300 lat osiągnąć szczyt,
a małe
pieszczotliwe 'gniotek' zamienia się w dojrzałe 'gniot!'.
Pamięta może ktoś "The Darkness" wydane przez Mandragorę? Garth Ennis
- scenariusz, Marc Silvestri - rysunek. Tam wszystko było takie 'piękne, cudne
i ładniutkie', że aż sztuczne. Mozna to lubić, albo nie. "Priest" idzie
w drugą stronę. Świat przedstawiony wygląda jak kanciaste piekło, a każda postać
jak tamtejszy, powykręcany i anorektyczny pomiot. Z tego powodu, obcując od
początku z tym dziwnym, groteskowym i monotonnym stylem nie jesteśmy w stanie
niczego
się przestraszyć. A rzekomo to horror. (Bez)myślna sieka - tak. Krwawa łaźnia
- tak, ale horror? Żarty sobie stroicie. Szkoda, że nieśmieszne. Nurtowało mnie jeszcze jedno pytanie: "Po co wprowadzać ten przeskok czasowy?" Odpowiedź
znalazłem w mini-wywiadzie z autorem na końcu tomu, w którym zdradza, że planuje "Priesta" na
około 25 tomów. Padł na mnie blady strach i aż płomień w oczach mi zgasł. CO!?!?!
Biorę tabliczkę z napisem: NO MORE "PRIEST"!! i idę protestować. Adrian "ffreak" Grabiński
"Priest" tom 3
Scenariusz: Min-Woo Hyung
Rysunki: Min-Woo Hyung
Wydawca: Kasen
Data wydania: 03.2006
Liczba stron: 196
Format: 126 x 189 mm
Oprawa: miękka
Papier: offsetowy
Druk: czarno-biały
Dystrybucja: salony prasowe
Cena: 19,00 zł
Zakup w |
|
| |